witoldrepetowicz witoldrepetowicz
82
BLOG

Raczej Tymoszenko

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Polityka Obserwuj notkę 2

 

W Polsce (i nie tylko – szerzej, w Europie) zapanowała specyficzna moda na zaklinanie rzeczywistości politycznej na Ukrainie poprzez prezentowanie karkołomnych, nie mających nic wspólnego z rzeczywistością, tez, których wspólnym mianownikiem jest tzw. oddemonizowywanie Janukowycza. Ta tendencja jest poniekąd zrozumiała, każdy domorosły „specjalista” stara się być odkrywczy, więc „odkrywa”.

Na przykład „odkrywa” to, że Janukowycz wcale nie jest taki straszny i wcale nie będzie iść na pasku Rosji. Odkrywa też to, że jakoby „pomarańczowa rewolucja” skończyła się całkowitą klapą, a Juszczenko stracił poparcie, jak się to wyraził pewien polityk rosyjski, u „każdej grupy społecznej” na Ukrainie. W ogóle odkryciem na miarę odkrycia Ameryki jest to jakoby pomarańczowa rewolucja skończyła się jedną wielką klapą.

Oczywiście powyższe tezy, podobnie jak wieszczenie już wygranej Janukowycza, mają bardzo mało wspólnego z rzeczywistością. Ja nie będę „odkrywczy”. Fakty są takie, że Janukowycz jest kandydatem prorosyjskim i ściśle podporządkowałby Ukrainę dyrektywom z Kremla w takich jednak granicach w jakich nie będzie to kolidowało z oligarchicznymi interesami klanu donieckiego. Ponadto za Janukowyczem stoją interesy mafijne i oparte na starym, komunistycznym betonie. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze fakt, iż jest on kryminalistą, co nie jest „brudem wyborczym” tylko powszechnie znanym faktem. I nie chodzi o przestępstwa w białych rękawiczkach tylko najzwyklejsze rozboje i gwałt zbiorowy. Oczywiście, w tzw. „walce ze stereotypami” można dojść do wniosku, że stereotypem jest uznawanie Ziemi za kulę (czy też elipsoidę obrotową, żeby mi tu jakiś purysta astronomiczny nie zaczął robić wykładu). Można, tylko po co?

Wracając do wyborów na Ukrainie. Może słowo o Juszczence. Wybory pokazały, że w społeczeństwie ukraińskim żywe są ogromne podziały. Na przykład 3 rejony Zachodniej Ukrainy tj. Lwowski, Tarnopolski oraz Iwanofrankowski udzieliły bardzo dużego poparcia Juszczence. I choć głosy te w skali całej Ukrainy stanowią niewielki odsetek (większość z tych 6 %, które Juszczenko uzyskał) to nie ma to większego znaczenia. Trudno bowiem wyobrazić sobie władzę jakiegoś kraju, w którym istnieją bardzo głębokie podziały regionalne, która uznaje, że jakąś część tego kraju ma najzwyczajniej w …. . Oczywiście jeden z najbliższych ludzi Janukowycza, Dimka Tabacznik (pisałem o tym tu na salonie) znalazł już rozwiązanie. Uznał że tzw. Galicja Wschodnia jest „ciałem obcym na Ukrainie” (np. językowo – bo mówi po ukraińsku ergo ukraiński jest jakoby wg janukowyczowców językiem obcym dla Ukraińców) i powinna zostać odłączona od Ukrainy. Można i tak, tylko nie sądzę (a raczej jestem pewien) by większość Ukraińców taką optykę podzielała.

Dzisiejsza Ukraina nie jest już tą Ukrainą z połowy lat 90-tych, gdy to niepodległość, własna państwowość i wreszcie – integralność terytorialna, była tak naprawdę wartością tylko w jej zachodniej części. Bardzo dużo się zmieniło ale jak widać nie każdy to zrozumiał. Janukowycz tego nie zrozumiał. Janukowycz i jego obóz to interesy 2 obwodów wschodnich – donieckiego i łuhańskiego oraz Sewastopola, a w pozostałej większości Ukrainy – interesy zdecydowanej mniejszości tych, którzy ambiwalentnie podchodzą do państwowości ukraińskiej. To oczywiście też interesy oligarchiczno-mafijno-komunistyczne, o czym już pisałem. Ale większość wyborców środkowej i środkowozachodniej Ukrainy chce jedności swojego kraju.

W podzielonym kraju trudno być prezydentem „wszystkich Ukraińców”. Juszczenko nim nie był od początku, a skończył jako prezydent „Ukraińców z Lwowskiego, Tarnopolskiego i Iwanofrankowskiego”. Fakt, tam tez przegrał z Tymoszenko ale to akurat bez znaczenia, zwłaszcza, że na arenie był jeszcze Jaceniuk i inni kandydaci odwołujący się do tradycji nacjonalistycznych. W każdym razie w tej części Ukrainy Janukowycz nie miał czego szukać. Tihipko zresztą również. Oczywiście można by odwrócić kwestię i powiedzieć, że Tymoszenko też uzyskała minimalne poparcie w Doniecku, Łuhańsku i Sewastopolu. Oczywiście. I w drugiej turzy nie będzie dużo lepiej. Ale z perspektywy  większości Ukraińców to właśnie Tymoszenko daje większe możliwości utrzymania jedności kraju niż Janukowycz, który nigdy nie będzie prezydentem „wszystkich Ukraińców”. Bo tych z zachodniej Ukrainy ma najzwyczajniej – gdzieś. I tego nie ukrywa ani on ani jego otoczenie.

Nie ma znaczenia czy Juszczenko i Jaceniuk, a także drobniejsi kandydaci udzielą Tymoszence poparcia czy nie, gdyż ona głosy tych wyborców ma i tak zapewnione. Wyborcy Juszczenki i Jaceniuka nie mają po prostu innego wyjścia, Janukowycz bowiem nie tylko nie może ale nawet nie chce do nich dotrzeć. Wyborcy Juszczenki uważają Tymoszenkę za wiedźmę (mój znajomy używa przeważnie czteroliterowego słowa na s… oznaczającego psią samicę) i złodziejkę ale z zagryzą wargi i pójdą na nią głosować bo będą głosować przeciw Janukowyczowi. Z kolei Janukowycz może liczyć z całą pewnością na niewielki elektorat komunisty Symonenki. To daje Tymoszence około 40 %, a Janukowyczowi niecałe 39 % głosów. Zostają głosy Tihipki i Łytwyna. Odpowiednio 13 % i 2,35 %. Aż ¼ głosów oddanych na Tihipkę pochodzi z Kijowa i Dniepropietrowska i to Tymoszenko ma znacznie większe szanse na sukces w tych rejonach. Z kolei Łytwyn w zasadzie znaczące poparcie uzyskał tylko w jednym rejonie: Równem. Nie ulega wątpliwości, że w zachodniej i środkowej Ukrainie Janukowycz co dostać mógł to już dostał i znaczącą poprawę wyniku może oczekiwać wyłącznie w Ukrainie wschodniej i południowej: Donieck, Łuhańsk, Charków, Zaporoże, Chersoń, Krym, Sewastopol, Mikołajew i Odessa. Walka o głosy w Dniepropietrowsku może przesądzić o wyborach. Tymoszenko z głosami Jaceniuka i Juszczenki ma tu 22 % poparcia, Janukowycz poza sowimi 41 % głosów może liczyć na 4,5 % głosów Symonenki. Ale potencjalnie do zgarnięcia jest tu prawie pół miliona głosów (aż 22,5 %) Tihipki. A Tymoszenko jest z Dniepropietrowska i kiedyś należała do tutejszego klanu tylko przegrała w wojnie domowej klanów dniepropietrowskich.   

Jakbym miał stawiać u bukmachera na to kto wygra to postawiłbym na Tymoszenkę. Ale nie postawiłbym dużych pieniędzy.

 

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka