Zajęcie (faktyczne) Krymu przez Rosję rozpatrywane jest najczęściej jako dramat samej Ukrainy . Tak to prawda i jak by to nieładnie brzmiało słowa Stanisława Wyspiańskiego z jego dramatu Wesele są na czasie, przypomnijmy:
"Miałeś chamie złoty róg,
miałeś, chamie czapkę z piór.
czapki wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur."
Ukraina miała broń jądrową pozostałą na jej terenie po rozpadzie ZSRR. Był to wtedy trzeci co do wielkości arsenał jądrowy. Zawierzyła papierowym zapewnieniom danym w Budapeszcie o nienaruszalności swoich granic przez USA, GB. Rosję i broni atomowej się pozbyła. Popełniła tak sam błąd jak Polska w roku 1939 ,zawierzyła w papier. Z niemal 100% pewnością możemy powiedzieć że aneksja Krymu nie miała by miejsca gdyby Ukraina bron atomową zachowała.
Z ogłoszonych "sankcji" tzw, Zachodu (jeżeli tak można o zakazie wjazdu dla 21 osób napisać) wypływa nauka ( nie tylko dla Ukrainy).
NIE WIERZ W ŻADNE PAPIEROWE GWARANCJE nawet wtedy gdy dają je największe mocarstwa.
Zapewne taki właśnie wniosek (nie bez racji) wyciągną wszystkie państwa które do posiadania broni jądrowej pretendują.Obserwują zapewne konflikt a raczej reakcje sygnatariuszy z uwagą.Czy można będzie się im dziwić że w żaden papier nie uwierzą ? Brak stosownej reakcji na agresje to otwarcie wrót dla globalnych zbrojeń atomowych. Przy okazji jest to sygnał dla naszych elit politycznych- licz na siebie ! Pytanie brzmi, czy zechcą z tej nauczki skorzystać ?
