Donald Tusk: Budujemy autostrady, pieniądze z UE wydajemy najlepiej w Europie, znieśliśmy pobór, mamy armię zawodową, no jest tego trochę, mógłbym jeszcze wymieniać. (...) Nie szukam usprawiedliwień, ale jak ktoś bierze władzę, musi być przygotowany, że będzie jak w tym powiedzeniu: kiedy człowiek planuje, to Pan Bóg się śmieje.
Premier polskiego rządu, który ma - mimo fatalnej sytuacji Polski niemal w każdym wymiarze - ogromne zaufanie społeczne, potrafi wymienić trzy- cztery sukcesy w ciągu trzech lat sprawowania władzy. To wszystko w jutrzejszym "Wprost". Nie wchodząc w szczegóły - armia zawodowa to faktycznie coś nowego, aczkolwiek przy obecnym stanie wojska i urzędowaniu ministra Klicha, zdaje się być tylko przysłowiowym kwiatkiem do kożucha. Autostrady? Wystarczy pojeździć polskimi drogami, by zauważyć roboty drogowe, dziury, pasy w miejscach, gdzie ruch jest naprawdę szybki i można byłoby pomyśleć o jakieś kładce. A za 2 lata Euro2012, na które będziemy zapewne gorzej przygotowani niż RPA. Parę miesięcy temu śp. Grażyna Gęsicka punktowała rząd za wydawanie funduszy unijnych. A za krytykę PO niecałe 2 lata temu usłyszała od Palikota, że się politycznie prostytuuje.
Mi wcale nie jest do śmiechu. Tusk wyznaje żałosną zasadę, że jest u władzy dlatego, by innym było lepiej - "tu i teraz". Wcześniej twierdził, iż będzie "prezydentem z zasadami". Idealnie wygląda to motto w sprawie Jacka Karnowskiego, kiedy premier czeka na reakcje opinii publicznej i dopiero zabiera głos. Niby skorumpowanego prezydenta Sopotu w wyborach nie poprze, ale nie ma nic przeciwko, by zrobiła to sopocka Platforma, Sławomir Nowak, a Grupiński opowiadał frazesy o prowokacji politycznej. I to z udziałem, zapewne, niezależnej prokuratury! Bo przecież ona wysłała akt oskarżenia do sądu, bez PiSu przy władzy.
A co się udało? Upolitycznić wszystko, co można, zatuszować afery i skorzystać politycznie - trzeba powiedzieć brutalnie - z katastrofy smoleńskiej. Przejęte zostało ABW już w 2007 roku przez platformerskiego aparatczyka, potem CBA - za karę za nagłośnienie afery hazardowej, IPN po śmierci Janusza Kurtyki, razem z RPO, szefem NBP. Komisję hazardową zaorano w sposób, za który - w przypadku PiS - tej partii nie byłoby już na mapie politycznej. Armia została doprowadzona do ruiny, czego przykładem może być 36 Pułk Lotnictwa i kompletny krach finansowy. Rząd zadłuża Polskę i podnosi podatki, choć politycy PO zarzekali, że nigdy tego nie zrobią. W dodatku polityka zagraniczna jest nijaka, nastawiona na poklepywanie po plecach i umizgi do Rosji. W tym nie ma żadnego planu, bo czy ktoś jest mi w stanie wymienić 10 korzyści - strategicznych - z podlizywania się Kremlowi? Przypominam, że Tusk rządzi już 3 lata i nagromadzenie pozytywów prowadzonej polityki z Putinem nie powinno przynosić problemów. Ale chyba jest tak, jak mówi wreszcie zgodnie z prawdą premier:
Donald Tusk:(...) My nie jesteśmy partią wizjonerów. Nie zaproponujemy nikomu radykalnych zwrotów i romantycznych rewolucji.
I na koniec pytanie dla dociekliwych: w jakich mediach, niesprzyjających Platformie Obywatelskiej, pojawia się Tusk? Wywiad z "Wprost" Lisa nie może być zaskoczeniem. Odpowiedź: w żadnych. Premier unika TVP, "Rzeczpospolitej", nie wspominając o "Gazecie Polskiej". Popadł w konflikt nawet z Sekielskim i Morozowskim. Inna sprawa, że mediów nieprzychylnych władzy praktycznie nie ma, co też jest wątpliwą zasługą rządu Tuska. Tylko dlaczego nikt nie lamentuje na olewkę mediów przez premiera tak, jak to się dzieje w przypadku Kaczyńskiego?
Pomóżmy premierowi i znajdźmy sukcesy oraz porażki rządu.
PS.Zapraszam do lektury żartu tygodnia na łamach "Gazety Wyborczej"
