Ostatnie spotkanie rodzin ofiar tragedii pod Smoleńskiem z premierem zakończyło się skandalem, w wyniku którego panie Wassermann i Kochanowska opuściły zebranych. Bez względu na to, w jakiej formie zadawała pytania Tuskowi ta druga, to w przypadku takiej gehenny, jaką przeżywała lub nadal przeżywa, reakcja szefa rządu była niedopuszczalna, a wręcz chamska. Posłużyła tylko do podgrzewania atmosfery i skłócenia rodzin - na oszołomskie, pisowskie i te z jedynie słusznymi poglądami, wspierającymi premiera.
A wszystko po to, by uniknąć niewygodnych pytań i trudnych odpowiedzi przez obecny rząd. Nikt nie pyta o to, dlaczego minister Miller chce zrobić z Tupolewa samolot cywilny, a polska strona pozwoli na wyłączenie pierwszych zeznań kontrolerów ze śledztwa. Wszyscy teraz skupiają się na tym, co powiedziała p. Kochanowska, jak mogło dotknąć to łaskawego premiera, a czy ten z kolei właściwie zareagował.
W to wszystko wplątuje się brzydka gra poróżnienia rodzin. Wchodzi w nią gładko Paweł Deresz, kiedy wie, że są dwie przeciwstawne wersje - kobiet i Tuska - miesza się do konfliktu i od razu wskazuje palcem, kto tylko gwałtownie, ale całkiem słusznie się uniósł, a kto rzeczywiście zachował się bezczelnie. Wypowiada się tak osoba, która powinna czuć więcej empatii do córki Wassermanna i żony Kochanowskiego, niż gwałtownego premiera. A to nie pierwszy raz, gdy Paweł Deresz staje się rzecznikiem szefa rządu i atakuje rodziny, związane z politykami PiS.
Jeśli było rzeczywiście tak, że premier na pytanie pani Kochanowskiego o możliwość zamachu na jej córkę - nawet, gdyby było to dość nieprawdopodobna hipoteza zamachu - odpowiedział jej, że jest "bezczelna", to z tym panem nie ma o czym rozmawiać. I doradzam to wszystkim rodzinom, dotkniętym zachowaniem szefa rządu.
To niedopuszczalne wdeptanie kogoś - przeżywającego traumę - w ziemię. Jeśli spotkania z Tuskiem i jego ludźmi niczego sensownego nie przynoszą, lepiej nie dawać się wpędzać w konflikty. Brakuje nam tylko awantury między rodzinami ofiar największej katastrofy w dziejach powojennej Polski.
