Niemal 100 lat temu spieszony zwiad polskich szwoleżerów wjechał do Kijowa, zdobytym na pętli, tramwajem. W którym wziął do niewoli zmorzonego alkoholem oficera Armii Czerwonej. Nazajutrz bolszewicy w popłochu opuścili miasto…
Historia się powtarza!
Wczoraj, bohaterski polski Sędzia Igor Tuleya, w asyście szwadronu medialnego TVN24 - relacjonującego wydarzenie na żywo, udał się tramwajem linii 17 na owianą złą sławą ul. Rakowiecką. Przesłuchania na niej do dziś budzą grozę wśród rdzennych Warszawiaków. Rzadko któremu udało się wyjść z nich bez uszczerbku. Pan Sędzia wie o tym doskonale z przekazów rodzinnych.
Z tego też powodu towarzyszył mu znamienity adwokat - Jacek Dubois. Nieugięty obrońca prześladowanych demokratów. To on swego czasu uwolnił ze szpon pogrobowców UB zbrodniczo zaszczuwaną posłankę Sawicką. Pamiętacie jej słowa: „K… mać, tyle mam układów wypracowanych! Za friko, to ja pier…”?
Wespół z orzekającym wówczas Sędzią Tuleyą, który wykazał się nadzwyczaj „trafną oceną polityczną w podejściu do rozpoznawanej sprawy”, podzielił argumentację obrony i odstąpił od zastosowania kary.
W Jego ocenie nieszczęsna kobieta poniosła już wystarczająco dotkliwą – polityczną. Pomijając to, że i mąż się z nią rozstał...
Teraz podobnie… Zapewne dzięki Panu Mecenasowi udało się Sędziemu ujść z Rakowieckiej z życiem. I wygłosić płomienną mowę do ogarniętych entuzjazmem, nieprzebranych rzesz mieszkańców stolicy: „Trzymamy się mocno i zapewniam, że nie zrobimy ani jednego kroku w tył. To dopiero początek..."
No pasaran...
W zgromadzone tłumy wstąpiła nowa nadzieja... Tym bardziej, że równo 1000 lat temu nasz Bolek przegonił z Kijowa Jarosława!
Po raz kolejny... PIS się kończy!