Poseł Jan Filip Libicki żali się, że mecenas Rafał Rogalski, skierował do niego pismo przedsądowe domagając się w nim od niego przeprosin za wpis na jego blogu i wpłaty 20 tysięcy złotych na rzecz krakowskiego Stowarzyszenia Katon. Uważa bowiem, że w żaden sposób nie naruszył dóbr osobistych mecenasa Rogalskiego, w związku z czym odmawia spełnienia tych żądań.
Tym wpisem poseł Libicki doskonale pokazuje jaki ma stosunek do faktów i do prawdy.
Znając zapewne dobrze jakie uczucia u części Polaków budzi poseł Zbigniew Ziobro, fałszywie przypisuje mu prezesowanie stowarzyszeniu, do którego miałaby trafić ta wpłata za naruszenie dóbr osobistych mec. Rogalskiego.
Przy czym konstruuje swój wpis w taki sposób, że można pomyśleć, iż to meceans Rogalski podał taką fałszywą informacją. Co również jest sugestią nieprawdziwą:
W dniu 19 maja, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym Jarosława Kaczyńskiego, mecenas Rafał Rogalski, skierował do mnie pismo przedsądowe. Domaga się w nim przeprosin za mój następujący wpis na blogu na Salonie 24 z dnia 1 maja: (http://www.jflibicki.salon24.pl/302709,mecenas-rogalski-u-ministra-klicha)
oraz wpłaty 20 tysięcy złotych na rzecz krakowskiego Stowarzyszenia Katon, któremu prezesuje minister Zbigniew Ziobro (pismo poniżej).
http://jflibicki.web-album.org/
To zrzut fragmentu tego wpisu, który wisiał na górze strony głównej salonu24.pl przez kilkanaście godzin i miał ok. 3000 wejść.
Choć w piśmie mec. Rofgalskiego nie ma takiej informacji:
W rzeczywistości bowiem Zbigniew Ziobro nie jest (i to od dekady) prezesem stowarzyszenia Katon.
By to stwierdzić wystarczy zajrzeć nawet tylko do prezydenckiej encyklopedii, gdzie w hasle stowarzyszenia Katon podana jest informacja, że prezsem jest ktoś inny. Podobnie też można wnioskować z wpisów KRS dostępnych w sieci.
Zbgniew Ziobro - jak wynika z jego strony poselskiej - owszem był prezesem tego stowarzyszenia, ale przestał być nim już już przed 10 laty!
Nie napisałem w tytule ani w tekście, że poseł Jan Libicki kłamie z ostrożności procesowej, jako że przed sądem należałoby wówczas wykazać, że kłamca świadomie mówił nieprawdą, a tego udowodnić nie sposób. Bo kto wie co się dzieje w głowie Pana Posła?
PS.
Dla ułatwienia cały wpis posła Jana Filipa Libickiego:
