Małgorzata Fuszara musi odejść! - grzmią przedstawiciele partii Prawo i Sprawiedliwość. Wygląda na to, że PiS rozkręca swoją kampanię wyborczą do samorządów.
Donalda Tuska już nie ma w polskiej polityce, a Ewa Kopacz dopiero rozpoczyna swoje urzędowanie jako premier RP. Tak więc PiS ma problem, albowiem Donald Tusk, główny wróg partii Jarosława Kaczyńskiego, jak również - zdaniem tego ugrupowania (jeśli wierzyć jego długoletniemu przekazowi medialnemu) - sprawca wszelkiego zła i wszelkich nieszczęść, już otwarcie nie uczestniczy w politycznym boksowaniu w Polsce. Zaś Ewa Kopacz dopiero rozpoczyna swoje urzędowanie na stanowisku premiera i trudno atakować Prezes Rady Ministrów i rząd, który jest dopiero na starcie swojej działalności.
A więc co zrobić, kiedy starego wroga już nie ma, a nowego przeciwnika trudno zidentyfikować? Podążając PiS-owską logiką polityczną sposób na to jest prosty: jeśli wroga nie ma, to trzeba go sobie znaleźć, a jeśli nie można go znaleźć, to trzeba go sobie stworzyć.
Zdaje sie, że partia Jarosława Kaczyńskiego ma pomysł na to, jak sobie stworzyć nowego wroga. Nowym przeciwnikiem PiS-u ma stać się Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania, profesor Małgorzata Fuszara. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości oskarżają panią Pełnomocnik o wspieranie kazirodztwa. Zdaniem PiS-u pani profesor miała wyrazić opinię, jakoby była zwolenniczką wycofania w Polsce zakazu dla praktyk kazirodczych.
Jakie PiS przedstawia na to dowody? Żadne, jedynie wyrwane z kontekstu słowa pani profesor, które notabene nawet nie potwierdzają tezy lansowanej przez Prawo i Sprawiedliwość. Zresztą głos w tej sprawie zabrała sama zainteresowana i oświadczyła że nigdy nie wyrażała swojego sprzeciwu wobec zakazu praktyk kazirodczych w Polsce. W przeszłości odnosiła się jedynie do debat, które toczą się na zachodzie (w Niemczech i Wielkiej Brytanii). Jednocześnie Małgorzata Fuszara zapewniła, że absolutnie nie ma zamiaru zabiegać o zniesienie zakazów dla praktyk kazirodczych. Jednak zdaje się, że to, co pani profesor powiedziała w tej sprawie (bądź czego nie powiedziała), nie ma najmniejszego znaczenia. Komunikat PiS-u jest bowiem jasny i jednoznaczny: Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania Małgorzata Fuszara musi odejść i tyle.
Wcześniej polityczni oponenci atakowali rządzących za to, co powiedzieli lub za to, co zrobili. Ale partia Prawo i Sprawiedliwość postanowiła okazać się ugrupowaniem prekursorskim i wymyśliła „nowatorską metodę polityczną”. Zamiast wypominać komuś to, co powiedział lub co zrobił, odtąd będzie wypominała to, czego ktoś nie powiedział albo to, czego ktoś nie zrobił. Zresztą, co za różnica. Przecież - jak miał powiedzieć były (a teraz, jak wszystko na to wskazuje, również przyszły) członek PiS-u – „ciemny lud kupi wszystko”...
W mojej opinii kampania negatywna, jaką prowadzi partia Jarosława Kaczyńskiego i jej przedstawiciele przeciwko nowej Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania jest nie na miejscu i nie do przyjęcia. To zwyczajne zniesławienie! - oto z czym mamy do czynienia w tym przypadku. Zapewne w ten sposób PiS chce się przypodobać elektoratowi... jakby trochę bardziej skrajnoprawicowemu, niż centroprawicowemu. Nie sadzę, aby kampania negatywna, jaką prowadzi partia Prawo i Sprawiedliwość przeciwko profesor Fuszarze przysłużyło się temu ugrupowaniu w próbie pozyskania elektoratu umiarkowanego. Ale czy PiS-owi w ogóle chodzi o to, aby elektorat umiarkowany pozyskiwać?
Zdaje sie, że partia Jarosława Kaczyńskiego wraca na swoją, wszystkim już dobrze znaną, polityczną pozycję. Czy za chwilę wróci do przestrzeni publicznej opowieść o zamachu smoleńskim?
Kampania wyborcza poprzedzająca wybory samorządowe rozpędza się w Polsce na dobre. Jednak partia Jarosława Kaczyńskiego znajduje się w trudnym położeniu. PiS nie posiada konkretnego pomysłu na tę kampanię, albowiem Donald Tusk, wróg numer jeden tej partii, już nie jest twarzą przedwyborczego marketingu Platformy Obywatelskiej. Tak więc zdaje się, iż cała strategia polityczna PiS-u nastawiona na walkę z Donaldem Tuskiem i jego rządem w ramach kampanii wyborczej, po prostu się zawaliła. Zaś propozycje Prawa i Sprawiedliwości skierowane do elektoratu zdają się mieć bardziej populistyczny, niż merytoryczny charakter. Pierwszy przykład z brzegu: bezpłatna komunikacja miejska w stolicy, dla tych, którzy plącą podatki w Warszawie. Czy Warszawa to Tallin?
Skoro PiS stracił swojego głównego wroga, to musi sobie znaleźć nowego. Jednakże być może znalezienie nowego przeciwnika jest dla Jarosława Kaczyńskiego i jego partii zadaniem zbyt trudnym i dlatego ugrupowanie to postanowiło sobie wroga stworzyć. Czy właśnie stąd wzięła się negatywna kampania PiS-u wobec Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania Małgorzaty Fuszary?
Dodatkowo zdaje się, iż Prawo i Sprawiedliwość nie ma pomysłu na swoją kampanię wyborczą. Co prowadzi mnie do takiego wniosku? Następująca konstatacja: skoro partia ta nie jest w stanie wykreować przekazu pozytywnego, to koncentruje się ona na propagowaniu politycznego przekazu negatywnego.
Cóż rzec? Być może tylko tyle, że tonący brzytwy się chwyta!
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.