zbigniewstefanik zbigniewstefanik
481
BLOG

Kwatera Ł i jej dzieci. Przeszłość? Teraźniejszość? Przyszłość?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 1

7 października bieżącego roku TVP2 wyemitowała film dokumentalny Arkadiusza Gołębiewskiego zatytułowany „Dzieci Kwatery Ł”. Film ten jest kontynuacją produkcji tego samego reżysera pt. „Kwatera Ł”.

„Dzieci Kwatery Ł” to bardzo wymowny, bardzo mocny film, pełen emocji i bardzo bolesnych wspomnień tych, których tragicznie doświadczył stalinizm w Polsce. Dzieci Kwatery Ł to potomkowie represjonowanych i pomordowanych przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego z okresu II wojny światowej, czy też działaczy i żołnierzy drugiej konspiracji z lat 1944-1956. Nam współczesnym, żyjącym w okresie pokoju w systemie demokratycznym, nam, współczesnym obywatelom RP, nawet trudno jest sobie wyobrazić przez co przeszli ci, których dosięgnął stalinowski, sowiecki, PRL-owski aparat represji, aparat terroru, aparat śmierci. Zaprezentowane w filmie Arkadiusza Gołębiewskiego opowieści dzieci kwatery Ł są wstrząsające i tak naprawdę brakuje słów, aby wystarczająco dobitnie określić to, przez co ci ludzie musieli przejść. To, co ich spotkało jest tak straszne i niesprawiedliwe (niesprawiedliwe!), że trudno o tym pisać czy nawet spokojnie mówić, bez emocji, bez burzącej się krwi w żyłach!

Jedni nawet nigdy nie zobaczyli swoich rodziców, ponieważ ci zostali zamordowani przez „Czerwonego”. Inni pamiętają rodziców jak przez mgłę albo dzięki zdjęciom, które im po rodzicach pozostały. Kolejni zaś byli naocznymi świadkami aresztowania rodziców, jak również brutalnego śledztwa, któremu ubeccy kaci poddawali swoje ofiary. Niektóre dzieci słyszały wręcz, kiedy to w pomieszczeniu obok bito, męczono i torturowano ich rodziców. Oto z czym muszą żyć „dzieci kwatery Ł”. Oto psychiczne obciążenie, którego nie da się nigdy z siebie zrzucić. Komunistyczni, sowieccy kaci, unicestwiając wolną Polskę i mordując jej synów, jej córki, jej żołnierzy, jej przedstawicieli, niszczyli również ich rodziny. Dzieci kwatery Ł musiały wysłuchiwać szeptów niektórych sąsiadów, że są dziećmi bandytów. To « bandyci » - tak nazywano w komunistycznej Polsce tych, którzy postanowili podjąć walkę o Rzeczpospolitą wolną, niesowiecką i niekomunistyczną. Dzieci kwatery L, potomkowie osób represjonowanych w okresie komunistycznego totalitaryzmu, któremu nasz kraj został poddany przez 45 lat są również ofiarami zbrodniczego ustroju Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, jej instytucji, jej przedstawicieli, jej katów, jej morderców  i jej sowieckich mocodawców. Jakże wstrząsający jest fragment filmu „Dzieci Kwatery Ł”, który pokazuje, jak mały chłopczyk pisze list do Bolesława Bieruta, w którym prosi « obywatela prezydenta » aby ten « wypuścił z więzienia jego Mamusię ». Brakuje słów!

Szanowni Czytelnicy, niech będzie mi wolno podzielić się z Wami refleksją, która naszła mnie po zapoznaniu się z filmem dokumentalnym Arkadiusza Gołębiewskiego „Dzieci Kwatery Ł”. Refleksja ta brzmi następująco: czy kwatera Ł i jej dzieci to przeszłość, teraźniejszość, czy może jednak przyszłość?

Kwatera Ł i jej dzieci to jeden z najtragiczniejszych elementów polskiej historii. Jest to niepodważalny fakt. Jednak czy praktyki stosowane przez „Czerwonego” i jego kremlowskich mocodawców to już przeszłość? Obawiam się, że nie i wystarczy przytoczyć przykład Ukrainy, aby przekonać się, iż Kreml i jego « ludzie » stosują te same metody, jakie stosował Stalin, Smiersz czy NKWD. Ile zbrodni zostało już popełnionych na Ukrainie przez kremlowskiego „zielonego ludzika”? Grabieże, mordy, napady - oto smutna codzienność w jakiej żyją mieszkańcy Donbasu. Zestrzelony samolot pasażerski malezyjskich linii lotniczych nad Ukrainą przez „zielonego ludzika”? To Kreml odpowiada za śmierć pasażerów tego statku powietrznego. To Kreml jest odpowiedzialny za zamordowanie 300 cywili, którzy nie mieli nic wspólnego z wojną rosyjsko-ukraińską i w żaden sposób nie zwalczali Rosji Putina. Ale dla Kremla? Co za różnica, cel został osiągnięty. Świat miał się bać Rosji Putina - oto chodziło włodarzom Kremla. No i zdaje się, że im się udało.

Kreml i jego mocodawcy popełnili już wiele zbrodni na Ukrainie, o tym wiemy na pewno. Ale o ilu rosyjskich zbrodniach na Ukrainie jeszcze nie wiemy? Ile jest na Ukrainie „kwater Ł”? Ile jest na Ukrainie dzieci „kwater Ł”? A więc „kwatera Ł” i jej dzieci to teraźniejszość, ukraińska teraźniejszość rozgrywająca się w Donbasie.

A my Polacy, a my obywatele RP? Co nas czeka w przyszłości? Czy napadnie na nas Rosja Putina? Czy pojawi się w Rzeczpospolitej kremlowski „zielony ludzik”? Czy w razie potrzeby ktoś nam pomoże? Czy w razie potrzeby ktoś się za nami wstawi? Kwatera Ł i jej dzieci, czy dla Polski i jej obywateli to wyłącznie przeszłość? Czy te okrutne zbrodnie, czy te okrutne wydarzenia mogą się powtórzyć w naszym kraju? Co nas czeka ze strony Rosji Putina? Jakie plany ma wobec nas Kreml?

Wolna Polska i znacząca część jej obywateli nie doceniają w dostatecznym stopniu pracy tych wszystkich, którzy walczą o pamięć, miejsce w historii i godny pochowek zamordowanych przez zbrodniczy system komunistyczny polskich córek i polskich synów. Tym, którzy w wolną Polskę zawsze wierzyli, tym, którzy o niepodległą Rzeczpospolitą walczyli, tym, którzy za wolność, niepodległość i demokrację w Polsce zapłacili cenę najwyższą, cenę życia, należy się najwyższy szacunek, wdzięczność i pamięć wszystkich współczesnych Polaków, wszystkich współczesnych obywateli RP! Jednak wielka wdzięczność i wielkie uznanie należy się również tym, którzy walczą o pamięć i uznanie dla ofiar zbrodniczego komunistycznego reżimu w Polsce.

Szanowny Panie reżyserze Arkadiuszu Gołębiewski, szanowny Panie Profesorze Krzysztofie Szwagrzyk, szanowni Pana Profesora współpracownicy, szanowni wszyscy ci, którzy zabiegacie o pamięć, miejsce w historii i godny pochowek dla tych, którzy za Polskę walczyli i za wolną, niepodległą i demokratyczna Polskę oddali życie, proszę Was, przyjmijcie wyraz mojej wdzięczności, proszę Was, przyjmijcie wyraz mojego najwyższego uznania, przyjmijcie proszę moje podziękowania!

„Dzieci Kwatery Ł” - ten film powinien zobaczyć każdy Polak. Jednocześnie warto zadać sobie pytanie: czy kwatera Ł i jej dzieci to przeszłość, teraźniejszość czy może jednak przyszłość? To pytanie ma swoje uzasadnienie, albowiem trudno nie zauważyć, iż żyjemy -  najdelikatniej to ujmując - w czasach niepewnych!

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka