Kolejny komunistyczny zbrodniarz został pochowany z honorami i z wojskową asystą. Jednak skoro część mass mediów, środowisk opiniotwórczych i opinii publicznej zaprotestowała, to wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak « usłyszał głos ludu ». Dowódca, pułkownik Zbigniew Zalewski, oraz komendant garnizonu Koszalin, kapitan Zbigniew Izraelski, zostali w trybie natychmiastowym odwołani ze swoich stanowisk przez ministerstwo obrony narodowej.
Ale czy to jest w porządku? Czy obydwaj odwołani oficerowie nie są tak naprawdę kozłami ofiarnymi? Czy odwołanie ze stanowiska pułkownika Zalewskiego i kapitana Izraelskiego załatwia całą sprawę? Czy tak naprawdę nie powinniśmy przede wszystkim postawić pytania, dlaczego (pomimo, iż od 25 lat mamy wolną Polskę) Rzeczpospolita nadal z honorami chowa komunistycznych zbrodniarzy?
Wacław Krzyżanowski był oficerem Ludowego Wojska Polskiego i uczestnikiem bitwy pod Lenino, a później stalinowskim « oficerem śledczym » w Wojskowej Prokuraturze Rejonowej w Gdańsku oraz sądowym mordercą. Przypomnę, iż « czerwony towarzysz » Krzyżanowski zażądał kary śmierci dla Danuty Siedzikówny ps. „Inka”, sanitariuszki 5. Wileńskiej Brygady AK, pod dowództwem majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”. « Czerwony » sąd przychylił się do żądania Krzyżanowskiego, a „Inka” została rozstrzelana.
Lecz nie tylko ta zbrodnia obciąża stalinowskiego « oficera śledczego ». Krzyżanowski zażądał również kary śmierci dla dziewiętnastoletniego Niemca Heinza Baumanna, który znalazł broń i zastrzelił sarnę, ponieważ był głodny i chciał ją zjeść. W tym przypadku stalinowski sąd również przychylił się do żądania komunistycznego prokuratora i Baumann został zamordowany.
Ale « wierny towarzysz » Wacław Krzyżanowski oczekiwał również wydania przez sąd kary śmierci dla szesnastoletniego Benedykta Wyszeckiego, który znalazł kilka karabinów bez zamków i amunicji, i « chciał się pobawić w wojnę ». Tym razem « czerwony sąd » okazał się « łaskawy ». Szesnastoletni chłopak nie został skazany na karę śmierci, tylko na 7 lat więzienia za « lekkomyślność », ponieważ – powtórzę - « chciał się pobawić w wojnę »…
13 października 2014 roku Wacław Krzyżanowski został pochowany z honorami i asystą wojskową. Do kogo w tej sprawie należy mieć pretensje? Do pułkownika Zalewskiego czy kapitana Izraelskiego? Czy może raczej do państwa polskiego, które w przeciągu 25 lat funkcjonowania niekomunistycznej i niepodległej Polski, nie potrafiło rozprawić się z PRL-owską przeszłością i nie zdołało odbić się od komunistycznego dna?
Rzeczpospolita jest dzisiaj niepodległa, ale czy jest wolna? Od komunistycznego dziedzictwa, od komunistycznych dygnitarzy, od komunistycznych zbrodniarzy, od komunistycznych morderców sądowych (takich, jak Wacław Krzyżanowski) – na pewno nie!
Czy Wacław Krzyżanowski był pierwszym komunistycznym zbrodniarzem pochowanym z honorami i z asystą wojskową w niekomunistycznej Rzeczpospolitej? Nie! Wojciech Jaruzelski i Florian Siwicki - to tylko dwa przykłady spośród wielu, bardzo wielu… Warto również zauważyć, iż kiedy z honorami chowano Jaruzelskiego czy Siwickiego, to ministerstwo obrony narodowej protestowało… jakby trochę mniej…
Dekomunizacji w Polsce nie było, zaś ci, którzy o nią zabiegają w niekomunistycznej Polsce nazywani są „oszołomami”. Nikt spośród komunistycznych zbrodniarzy nie poniósł po 1989 roku żadnych konsekwencji za swoje czyny. O komunistycznych zbrodniarzach, takich jak Jaruzelski, Kiszczak czy Siwicki, mówi się we współczesnej Polsce, że są oni « postaciami kontrowersyjnymi ».
W polskiej przestrzeni publicznej powstała również tzw. teza o dwóch prawdach, zgodnie z którą o okresie PRL-u i o komunistycznych dygnitarzach istnieją dwie prawdy. Pierwsza prawda jest taka, że komunistyczni dygnitarze byli kremlowskimi zarządcami Polski, że byli zbrodniarzami oraz że nie tylko nie służyli, ale przede wszystkim niezwykle szkodzili Polsce i Polakom. Oto prawda, która - zgodnie z wyżej wymienioną tezą o dwóch prawdach - nazywa się « prawdą nienawistnych oszołomów ». Zgodnie zaś z tezą drugiej prawdy, « ludzie postępowi i nowocześni » zauważają, że Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i inni « czerwoni » byli ojcami-założycielami niekomunistycznej Polski, a bez nich wolnej i niepodległej Polski w ogóle by nie było.
Zbrodniarza nazywa się « postacią kontrowersyjną », a sądowego mordercę « oficerem śledczym », który wykonywał rozkazy swoich przełożonych w okresie « błędów i wypaczeń »…
Na tym właśnie we współczesnej Polsce polega problem!
Dowódca i komendant garnizonu Koszalin są zwyczajnymi kozłami ofiarnymi i można zaryzykować stwierdzenie, że po prostu nie mieli oni szczęścia. Wszak jeśli pogrzeb Wacława Krzyżanowskiego z asystą wojskową odbyłby się w innym czasie (czyli nie podczas kampanii wyborczej), to zapewne nie spotkałaby ich z tego tytułu żadna sankcja ani nawet żadna nieprzyjemność. Jednak stało się inaczej, albowiem trwa w Polsce przedwyborcza rywalizacja polityczna, a partia rządząca chciałaby rządzić nadal (na szczeblu centralnym - to jasne, ale przecież również na szczeblu samorządowym...).
W sprawie pogrzebu z asystą wojskową « czerwonego prokuratora » podniósł się szum. Nawet media nazywane umownie mainstreamowymi wspomniały o tej sprawie. Chować z honorami zbrodniarza z okresu stalinizmu, no cóż, to tak trochę... nie wypada. Ktoś musiał za to ponieść konsekwencje. Padło na pułkownika Zalewskiego i kapitana Izraelskiego. „I to by było na tyle”...
Dlaczego Wacław Krzyżanowski, stalinowski « oficer śledczy » i sądowy morderca, został pochowany z honorami i asystą wojskową? Dlatego, iż w Polsce nie było dekomunizacji. Przypomnę raz jeszcze, że Krzyżanowski nie jest pierwszym komunistycznym zbrodniarzem, który w niekomunistycznej Polsce niesłusznie dostąpił nie należącego mu się zaszczytu pogrzebu z honorami i z asystą wojskową. Zapewne nie jest on również ostatnim... Dlaczego? Dlatego, iż w Polsce nie było dekomunizacji! Taka jest prawda i zaniedbania tego czy tamtego urzędnika, zaniedbania tego czy tamtego wojskowego nie mają tu nic do rzeczy.
Państwowe pogrzeby komunistycznych zbrodniarzy z honorami, to w Polsce zjawisko powtarzające się i problem systemowy, z którym niekomunistyczna Polska od 25 lat nie potrafi sobie poradzić. Kiedy to się zmieni? Trudno powiedzieć. Jednak jedno jest pewne: aby się to zmieniło, muszą zostać spełnione dwa podstawowe warunki. Po pierwsze, Polska musi zrzucić z siebie komunistyczne dziedzictwo. Po drugie, Rzeczpospolita musi odbić się od PRL-owskiego dna.
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.