W dzienniku „Polska” nowy spin-doktor PISu Jacek Kurski demaskuje przyczyny niepowodzeń partii w ostatnich latach. Otóż „Bielany”, bo taki przydomek Kurski nadał Bielanowi i Kamińskiemu (ciąg dalszy tego samego schematu deprecjacji przeciwników, co przy „Joasi i pani Eli”), no więc one, te Bielany, są sprawcami wszystkich porażek PISu.
Bo gdyby nie one, to społeczeństwo na pewno zagłosowałoby właściwie a PIS cieszyłby się pełnią władzy. Kurski odsłania karty, Bielany nie tylko były nieudolne, ale partii celowo szkodziły! Piątą kolumną PISu były już co najmniej od 2007 roku. Wtedy to zepsuły kampanię decydując się, o durni, na debatę Tusk-Kaczyński. Kaczyński wziął udział w debacie i przerżnął. Czyja wina? Bielanów rzecz jasna. Wiedząc jakiego mają kandydata nie powinni pchać go przed szereg.
Kurski pręży się jak paw na wspomnienie wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2004, kiedy prowadząc kampanię LPR, „czyli partii o wdzięku Romana Giertycha”, pokonał Bielanowy PIS. Romka odpowiednio opakował a ciemny lud to kupił. Że nieetyczne? Bez żartów. O wyborach prezydenckich z 2005 nie wspomina. Bo i po co.
Najważniejsze, że znamy już przyczynę ciągłych niepowodzeń partii. To wcale nie osoba autorytarnego, chorobliwie nieufnego, niezdolnego do kompromisów, wyrachowanego i pałającego żądzą absolutnej władzy Jarosława Kaczyńskiego. O nie. To wina spisku. Teraz, po jego wykryciu i odejściu wichrzycieli, PIS będzie już kroczył od sukcesu do sukcesu. Pięknie jest.
A wywiad polecam. Skrzy się od smaczków.
http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/346473,kurski-tuska-zwyciezce-stworzyl-bielan-on-i-kaminski-nie-sa,id,t.html
