Konflikty zbrojne a ceny surowców. Jak wpływa to na rynek. Fot. PAP/EPA/YANNIS KOLESIDIS
Konflikty zbrojne a ceny surowców. Jak wpływa to na rynek. Fot. PAP/EPA/YANNIS KOLESIDIS

Czy Izrael przetrwa wojnę. Niepokój o ceny surowców

Redakcja Redakcja Paliwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Po ataku Hamasu na Izrael cena ropy naftowej Brent wzrosła o ok. 5 proc. do ponad 87 USD za baryłkę. Podczas wojny w Zatoce Perskiej, w latach 1990-1991, cena wzrosła w szczytowym momencie względem początku działań wojennych o ponad 90 proc., do niemal 40 USD za baryłkę, jednak już pod koniec konfliktu była niższa niż na początku.

Konflikty zbrojne a ceny surowców. Jak wpływa to na rynek

W czasie inwazji na Irak ceny surowca najpierw spadły w ujęciu miesięcznym o niecałe 20 proc. do 31 USD za baryłkę w marcu 2003 r., a w maju wzrosły o ponad 10 proc. m/m ponownie do ok. 30 USD za baryłkę. Cena ropy naftowej wahała się również w czasie konfliktów w Libii, Syrii i Libanie z 2011 r., jednak większy wpływ na rynek surowców wywierały czynniki makroekonomiczne. 

Obecnie nie mamy do czynienia z powtórką kryzysu naftowego z 1973 r., bo kraje arabskie nie są bezpośrednim uczestnikiem wojny, sytuacja na rynku ropy naftowej jest bardziej stabilna, a konflikty izraelsko-palestyńskie w tym stuleciu nie miały istotnego znaczenia dla cen ropy naftowej. Izrael i kraje sąsiednie nie są dużymi producentami surowca, w związku z czym krótkoterminowe ryzyko dla podaży ropy naftowej jest ograniczone.


Obecnie inwestorzy obawiają się destabilizacji większej części Bliskiego Wschodu, który jest regionem istotnym dla globalnej podaży surowca. W ostatnim roku Iran, w związku ze słabszym egzekwowaniem amerykańskich sankcji, stopniowo zwiększał produkcję o ok. 0,5 mln do 3 mln baryłek dziennie, czyli ok. 3 proc. globalnej konsumpcji. Obniżało to cenę na globalnych rynkach i niwelowało problemy z zaspokojeniem zapotrzebowania. Według doniesień „The Wall Street Journal” Iran mógł być jednak zamieszany w atak Hamasu, co by oznaczało powrót do zaostrzonych sankcji USA i zmniejszenie podaży na rynku ropy. 

Na rynku ropy naftowej są dwa główne ryzyka wpływające na wzrost cen. Obok eskalacji konfliktu i zaangażowania Iranu w wojnę, co wpłynęłoby na ograniczenie irańskiego eksportu surowca, rozpoczęta wojna zdecydowanie zmniejsza prawdopodobieństwo normalizacji stosunków saudyjsko-izraelskich. Opóźni to ewentualną decyzję Arabii Saudyjskiej o wycofaniu się z przedłużonych cięć wydobycia ropy naftowej.  

Zawirowania także w Europie

Rosnąca cena ropy naftowej wpłynęła również na wzrost cen gazu w Europie już o ok. 30 proc. do blisko 49 EUR/MWh. Głównym powodem podwyżek był najpierw wyciek w gazociągu łączącym Finlandię i Estonię, spowodowany prawdopodobnie celowym aktem sabotażu, a następnie obawy inwestorów o ograniczenie dostaw surowca z Bliskiego Wschodu. Powołując się na obawy o bezpieczeństwo, Izrael zamknął pole gazowe zaopatrujące Egipt. Eksport w tym kierunku spadł o 20 proc., zagrażając również dostawom gazu z Egiptu do państw europejskich. W I połowie 2022 r. Izrael zwiększył produkcję gazu o 22 proc., a eksport o 35 proc., stając się ważnym dostawcą gazu do Europy. Obecna sytuacja może jednak zachwiać długofalowymi planami współpracy gazowej między wskazanymi regionami.

Wpływ konfliktów zbrojnych na gospodarkę Izraela

Wielu analityków zastanawia się, czy Izrael przetrwa wojnę. Warto przyjrzeć się temu, jak konflikty w Izraelu wpływały na gospodarkę tego kraju.

Zagrożenie konfliktem zbrojnym wpisane jest w funkcjonowanie państwa Izrael. Praktycznie od momentu powstania w 1948 r., kraj ten musiał zbrojnie bronić swojego istnienia. W pierwszych latach nakłady finansowe na wojsko i obronność sięgały kilkunastu procent PKB – w 1967 r. wynosiły 15 proc. PKB (wojna sześciodniowa), zaś w 1973 r. w trakcie wojny Jom Kipur było to 30 proc. PKB. W ostatnich latach wydatki przekraczały 5 proc. PKB – to więcej niż w państwach NATO. 

Przez lata Izrael odnotowywał dynamiczny wzrost PKB. Mimo niesprzyjającego położenia geopolitycznego, gospodarka rosła praktycznie nieprzerwanie od 2002 r. (z wyjątkiem okresu pandemii). Wysokie nakłady finansowe na wojsko przyczyniały się do opracowywania nowych technologii, co stymulowało wzrost gospodarczy. Wpływ ataków oraz konfliktów zbrojnych, w których stroną był Izrael stały się przedmiotem wielu analiz starających się oszacować wielopłaszczyznowe skutki występujących napięć.

Dotychczas konflikty zbrojne wokół państwa Izrael przynosiły niewielkie straty dla gospodarki. Wcześniejsze konflikty z Hamasem skutkowały krótkotrwałymi spadkami PKB, które szybko rekompensowane były zwiększoną aktywnością gospodarczą po zawieszeniu walk. Przykładowo, Bank Izraela szacuje, że II wojna libańska w 2006 r. przyniosła stratę w PKB rzędu 0,35-0,50 proc., konflikt izraelsko-palestyński w 2014 r. - około 0,3 proc. PKB. Straty determinowane były czasem i zasięgiem trwania działań zbrojnych. Konflikty na ogół hamowały konsumpcję dóbr nietrwałych, podczas gdy pozostałe wydatki były stosunkowo stabilne. Działania zbrojne najbardziej negatywnie wpływały na turystykę. Aktywność w sektorze wracała jednak do poziomu z okresu poprzedzającego walki po około roku. 

Otwarty konflikt zbrojny przyniesie większe straty gospodarcze, jednak najmocniej ucierpi Palestyna. RAND, amerykański think tank wojskowy, przeanalizował różne scenariusze konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Otwarty konflikt w perspektywie 10 lat może oznaczać stratę 45,7 proc PKB Palestyny oraz 10,3 proc. Izraela. Dla porównania, przy pokojowej egzystencji gospodarki te mogły rozwinąć się odpowiednio o 48,8 proc. oraz 5,2 proc. PKB.

Tomasz Wypych

na zdjęciu: Konflikty zbrojne a ceny surowców. Jak wpływa to na rynek. Fot. PAP/EPA/YANNIS KOLESIDIS

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka