Afera Collegium Humanum. Kolejne kłopoty Jacka Sutryka

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk jest absolwentem studiów podyplomowych MBA na podejrzanej uczelni Collegium Humanum. Polityk jest jednym z najbardziej znanych polityków, którzy przez aferę mogą stracić bardzo dużo.

Choć od wybuchu afery Collegium Humanum zaraz minie miesiąc, to skandal z podejrzaną uczelnią nie schodzi z pierwszych stron gazet i elektryzuje opinię publiczną. Na jaw wychodzą kolejne wstydliwe fakty związane z uczelnią, dowiadujemy się też o kolejnych umoczonych znanych osobach.  


Jacek Sutryk z MBA 

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków, którzy są w centrum zainteresowania jest Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia. Polityk ma dyplom MBA, a takim dokumentem może pochwalić się także armia jego urzędników. Dyplomy z trefnej uczelni otworzyły drzwi Sutrykowi i jego ekipie do rad nadzorczych spółek komunalnych w różnych miejscowościach w Polsce, co skutkowało zarobieniem ogromnych pieniędzy.

Dodajmy, że urzędnicy studiowanie na Collegium Humanum mieli refinansowane z pieniędzy podatników, nawet w 80 procentach. Przypomnijmy też, że we wrocławskim oddziale Collegium Humanum pracowała żona Damiana Żołędziewskiego, dyrektora departamentu prezydenta i prawej ręki Sutryka. „Newsweek” pisze o niej wprost: rekruterka. Czyli osoba odpowiedzialna za werbunek nowych studentów...

Jakby tego było mało, okazało się, że Sutryk zna się z różnymi ludźmi z podejrzanej uczelni. Prezydent Wrocławia brał udział w uczelnianej debacie i spotykał się z aresztowanym rektorem Pawłem Cz. Również na weselu dyrektora wrocławskiego oddziału Collegium Humanum, któremu ślubu udzielił osobiście prezydent. 


Kto zapłacił za dyplom? 

Problemy prezydenta jednak się mnożą. Sutryk zapewnia, że za dyplom MBA zapłacił z własnych pieniędzy. Ale, mimo że wielu wrocławian dopytuje go o to, nie chce pokazać na to żadnego dowodu. Nie chce zresztą pokazać dowodów, że w ogóle studiował na tej uczelni.

Wizerunkowo Sutryk mocno cierpi, bo wciąż pojawiają się przecież informacje, że część studentów dostawała dyplomy za darmo – jako prezent od rektora. W tym kontekście zachowanie prezydenta Wrocławia bardzo więc dziwi, bo pokazując dowód wpłaty zamknąłby usta wszystkim krytykom. Z jakiegoś powodu jednak tego nie robi. Być może nie ma czasu, bo trwa intensywna kampania wyborcza.

Część wrocławian zastanawia się jednak, czy dyplom MBA nie był jednak prezentem od rektora. Jeśli Sutryk sam o tym nie opowie, niebawem i tak się dowiemy, jaka jest prawda. Docierają do nas informacje, że aresztowany Paweł Cz., zaczyna sypać i opowiadać ze szczegółami o lewych dyplomach. Poza tym Centralne Biuro Antykorupcyjne zabezpieczyło uczelniane komputery itd.

Trzeba też wiedzieć, że jeśli okaże się, że Sutryk dostał za darmo dyplom, to będzie miał ogromne problemy. Podarunku (wartego 10 tysięcy złotych) nie wpisał bowiem do oświadczenia majątkowego. A to może skutkować wyrokiem skazującym, a co za tym idzie: wygaszeniem mandatu prezydenta. Jeśli oczywiście Jacek Sutryk wygra wybory.

Jacek Sutryk w prosty sposób może przeciąć tego typu dywagacje: wystarczy pokazać potwierdzenie przelewu opłaty za studia.  


Fot. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk/Facebook

Marcin Torz

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka