fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Tusk i Trzaskowski zarządzili mobilizację. Premier jest gotów błagać Polaków

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Donald Tusk i Rafał Trzaskowski wystąpili razem na ostatniej przed wyborami samorządowymi konwencji PO w Warszawie. Ubiegający się o reelekcję prezydent Warszawy wezwał wyborców do mobilizacji. Wsparł go mocno szef rządu. "Rzeczpospolita" pisze, że "przyszłość Donalda Tuska zależy od wyniku Rafała Trzaskowskiego".

Tusk boi się utraty władzy w samorządach

Premier w swoim wystąpieniu nawiązywał m.in. do wyborów parlamentarnych z 15 października ub.r., w wyniku których obecna koalicja rządząca uzyskała władzę. - Trzeba to zwycięstwo przekształcić w dobro dnia codziennego. (...) Uwierzcie - wasz wysiłek, milionów ludzi, którzy poszli głosować, ta nadzwyczajna frekwencja z 15 października, (...) to wszystko jest naszym największym skarbem, a możemy to zmarnować - podkreślił szef rządu.

Zaapelował do wyborców, aby nie dali się zwieść "ani optymistycznym, ani pesymistycznym sondażom". - Wszystko jest w grze. Dlatego jestem gotów bez słowa przesady błagać wszystkich w Polsce, tych wszystkich, którzy pokonali zło 15 października, żeby znaleźli w niedzielę te pół godziny (i zagłosowali) - wzywał Tusk.


- Nie zbudujemy prawdziwej wolności bez odpowiedzialności za fundamenty. Samorząd, samorządność, to jest istota wolnościowych systemów politycznych. Bez samorządu nie ma wolności, bez samorządu bardzo trudno o solidarność - mówił premier.

Skrót ZP - Zjednoczona Prawica, rozwinął jako "zorganizowana przestępczość". Jak stwierdził, "polityczna gangsterka" PiS nie skończy się, dopóki wyborcy nie odbiorą temu ugrupowaniu władzy. - Jeśli oddamy im znowu jakieś kawałki władzy, to przecież dobrze wiecie, co będzie się działo w tych samorządach, gdzie oni będą rządzili - zaznaczył Tusk.

Trzaskowski zapewnia, że teraz Warszawa może liczyć na więcej

Trzaskowski przypomniał o rekordowej frekwencji w wyborach parlamentarnych. Podkreślił, że mobilizacja jest potrzebna także w wyborach samorządowych. - Potrzebny jest sygnał poparcia dla tego, co się dziś dzieje w Polsce, przywracania demokracji, praworządności - powiedział.

Zarzucił poprzedniemu rządowi Zjednoczonej Prawicy "ograbianie" dużych miast, w tym Warszawy. Powołał się przy tym na raport NIK, według którego duże miasta przy podziale środków przez rząd były dyskryminowane. Jego zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość, w tym kandydat partii na prezydenta Warszawy Tobiasz Bocheński, próbują dziś udawać kogoś innego. Podkreślił, że teraz Warszawa może liczyć na synergię i współpracę z rządem.

- Czym lepszy rezultat kandydatów KO i kandydatów niezależnych, których wspieramy, w Warszawie, w Krakowie, ale też na polskiej wsi, w małych miasteczkach, tym większa siła będzie nas nieść. (...) To będzie kolejny krok, by populiści, by PiS się już nigdy nie podniósł" - mówił Trzaskowski.


Wybory w Warszawie zdecydują także o przyszłości Tuska

Tymczasem "Rzeczpospolita" pisze, że w niedzielnych wyborach walka toczy się nie tylko o samorządy. Mogą one zdecydować również o przyszłości samego Donalda Tuska. Gazeta pisze, że chociaż w Koalicji Obywatelskiej mówi się, że to Trzaskowski będzie kandydował na prezydenta Polski, a on sam tego nie wyklucza, to możliwy jest też inny scenariusz. Według "Rz", prezydentura byłaby idealnym zwieńczeniem kariery dla Donalda Tuska.

"Tusk nie dał gwarancji Trzaskowskiemu. Sprawa się waży. Obaj mają do siebie szacunek, ale też mają podobne cele. Różni ich pesel i doświadczenie polityczne. Gdyby Tusk nie wrócił do polskiej polityki to Platformę przejąłby Trzaskowski. Ambicje prezydenta Warszawy są powszechnie znane i sięgają poza granice stolicy. Ale Trzaskowski nie ma politycznej sprawności Tuska, bezwzględności i aż takiego posłuchu w partii. I Tusk robi sporo, żeby Trzaskowski nie urósł ponad stan" - czytamy w "Rz".

Ostatni dzień kampanii to dopiero pierwszy raz, kiedy Tusk wystąpił razem z Trzaskowskim na wspólnym wiecu.

"Jeśli Trzaskowski uzyska reelekcję w cuglach, w pierwszej turze z mocnym wynikiem, to pewnie będzie murowanym kandydatem na prezydenta Polski. Jeśli jednak dojdzie do drugiej tury i tam o włos wygra, a jego wynik będzie gorszy niż sprzed lat, to jego pozycja ulegnie pogorszeniu, a wręcz zachwianiu. Gdyby Tusk wystartował w prawyborach PO o prezydenturę w kraju, to miałby nominację w kieszeni, a Trzaskowskiego mógłby upokorzyć. Dzisiaj to spekulacje, o których głośno w Platformie, ale decyzja nie zapadła" - czytamy w "Rz".

Na zdjęciu Donald Tusk i Rafał Trzaskowski podczas konwencji samorządowej PO w Warszawie, fot. PAP/Paweł Supernak

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka