Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
1455
BLOG

Róbmy politykę

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 54

          Minęła właśnie trzecia rocznica powstania rządu D. Tuska. Niespecjalnie poruszyła publicystów, politologów, ekspertów. My też obchodzimy tę rocznicę milczeniem. Bo cóż można mówić o niczym?

           Głośniej za to obchodzony był po raz drugi w ostatnią niedzielę Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Pojawiły się nawet w TVP wstrząsające reportaże. Rok temu miałem z tej okazji wystąpienie w Sejmie. Mówiłem niemal do pełnej sali, że dziś co trzy minuty ginie w świecie chrześcijanin, zabijany, najczęściej w sposób okrutny, za wiarę w Chrystusa. Przy milczeniu mediów. Coś się jednak od tamtego roku zaczyna zmieniać – w ubiegłym miesiącu w Parlamencie Europejskim zorganizowano sympozjum poświecone prześladowaniom chrześcijan. Jest nadzieja, że wywoła to protesty i naciski opinii publicznej, z którą muszą się liczyć także dyktatorzy. Uczyniono pierwszy krok.

           Od paru tygodni żyjemy samorządowymi wyborami. Ja kandyduję na Prezydenta Gliwic. Szczerze? – jeszcze muszę wytrzymać jutrzejszy dzień. Każda kampania jest trudna, ale na prezydenta większego miasta szczególnie wyniszczająca. Liczę na drugą turę. Też będzie nielekko, jednak z jednym konkurentem walczy się łatwiej niż z kilkoma.

           W nawale debat, wywiadów i spotkań z mieszkańcami powinienem skutecznie, wydawałoby się,  zapomnieć o naszej rządowej polityce. Ale gdzie tam! -  przemieszczając się przez swoje miasto z debaty na spotkanie, nie mogłem nie  zauważyć licznych bilbordów, z których jakiś młody człowiek, przypominający D. Tuska, trybem rozkazującym upomina nas: „Nie róbmy polityki. Budujmy…” a to mosty, a to drogi, a to znów lotniska czy szkoły. Mam trochę lat i nie mogę pozbyć się skojarzeń. To w PRL-u deprecjonowano politykę i demokrację, to Gomułka grzmiał: „Literaci do pióra, studenci do nauki…” Nie musiał dodawać „nie róbmy polityki”, bo każdy wiedział, czym to grozi.

           A przecież polityka to jedna z najważniejszych form działalności człowieka w naszej śródziemnomorskiej cywilizacji. Zajmowali się nią i pisali o niej bardzo na poważnie Arystoteles, Sokrates, Platon. Powstawały nawet definicje polityki, jako służby dla dobra wspólnego. Tylko w systemach autorytarnych władza stara się usilnie trzymać swoich obywateli z dala od polityki. Bo wtedy się może nimi „troskliwiej” i bezkarnie zająć. Zachęcam więc na przekór: róbmy politykę, zwłaszcza teraz, w okresie kampanii samorządowej. Zajmijmy się polityką, czyli wyborem najlepszych, przyzwoitych ludzi i programów z przyjazną dla mieszkańców i śmiałą wizją miasta. Wybierajmy tych, których znamy na co dzień, z którymi możemy się często spotykać i rozmawiać, którzy nie ukrywają się w studiach telewizyjnych czy radiowych, by stamtąd słać do nas swoje „złote banały”. To w końcu nie takie trudne odróżnić człowieka dobrego od cynicznego! Pod warunkiem, że nie oddziela nas szklany ekran.

           Napisałem powyższy akapit i złapałem się na tym, że piszę bzdury. Że niby łatwo odróżnić dobrego od cynika!  Jakby ostatnie przypadki w naszym Klubie Parlamentarnym nie przekonywały, że jednak cholernie trudno. Że nawet po paru latach można się na niektórych koleżankach i kolegach zawieść.

           Za to bardzo jednoznaczny jest w swoim teatralnym oburzeniu minister Graś. Tak, ten sam, co to po rosyjsku przepraszał Rosjan, że nazwał ich rodaków złodziejami, chociaż to nie ci rodacy ukradli, tylko inni…, czy coś w tym stylu. Ponieważ było to w TV, więc nie wiem, czy przepraszał na kolanach. Graś bardzo się oburzył, że politycy PiS pojechali do USA, by rozmawiać o projekcie rezolucji kongresmana Kinga, proponującej powołanie niezależnej międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. „To jest absolutny i totalny skandal, ocierający się wręcz o zdradę” – nie krył  swego zdenerwowania w radiu Zet. No cóż, strach ma wielkie oczy. A dziś, gdy już wiemy, że A. Fotyga i A. Macierewicz misję zakończyli pozytywnie, pana Grasia jeszcze nie słyszałem. Pewnie zaniemówił.

           Jeden z cenionych tu, na salonie, internautów przypomniał dziś rządzącym moralny nakaz: „Bądźcie wierni. Idźcie” – pewnie z przeświadczeniem, że wywoła u nich jakieś zakłopotanie. Zupełne nieporozumienie – przecież oni  są wierni. Idą. Choć niezupełnie tam, gdzie wskazywał poeta.

                       

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i bardzo wiele zawdzięczam Rodzicom i Rodzeństwu. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty prze te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka