AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
1019
BLOG

Nowa ministra, czyli ocieplenie wizerunku J.V.R

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 18

Rząd w ramach walki z bezrobociem zatrudnił nowego, ósmego już, wiceministra w resorcie finansów. Przepraszam, zagalopowałem się, wyszła ze mnie męska, szowinistyczna i na dodatek seksistowska świnia. Oczywiście nie nowego a nową i nie wiceministra a wiceministrę, jako że posadę tą objęła kobieta płci przeciwnej Izabela Leszczyna. Ładne, przyrodnicze nazwisko, wpisujące się w modny ostatnio trend, żeby wspomnieć chociażby Macieja Laska, szefa nowej komisji mającej tłumaczyć z polskiego na nasze raport Millera co jest zadaniem nie tyle karkołomnym, co właściwie niewykonalnym.

Nowa wiceministra też nie będzie miała lekkiego życia na rządowej posadce. Do jej obowiązków będzie należało m.in. edukowanie społeczeństwa w zakresie finansów, ekonomii oraz prawa skarbowego oraz (uwaga!) pilnowanie, „aby zmiany w prawie nie prowadziły do rozwiązań niekorzystnych dla podatników”. Krótko mówiąc będzie musiała działać przeciwko własnemu pryncypałowi, Janowi Vincentowi, specowi od drenowania naszych, podatniczych kieszeni. Warianty są zatem dwa – albo się do roboty kobita przyłoży czym doprowadzi min. Rostowskiego do szału i wyleci na zbity pysk, albo się nie przyłoży i jako ładna ozdoba na fasadzie będzie służyć ociepleniu wizerunku importowanego z Albionu ministra. Który wariant jest bardziej prawdopodobny tłumaczyć chyba nie trzeba nikomu.

Czy nie lepiej by było, zamiast wstawiać do Ministerstwa Finansów kolejny stołek, uprościć prawo tak, by każdy wiedział ile i za co musi zapłacić? Czy nie prościej, zamiast pozwalać szefom skarbówek na dowolną interpretację prawa podatkowego, wydawać własne, z pieczątką ministra, tak by podatnik miał pewność, że nie oberwie za widzimisię jakiegoś podrzędnego urzędasa z przerośniętym ego? Pewnie, że byłoby lepiej i prościej, problem tylko w tym, że fiskus kosi niezłą kasę na tejże dowolnej i zmieniającej się co chwila (wedle gustu i aktualnej potrzeby) interpretacji jak i na niewiedzy. Człowiek nie wie, że nie musi płacić to zapłaci. A jak się dowie, że nie musiał i wystąpi o zwrot to będzie za późno, sprawa się przedawni i cześć pieśni, żegnajcie pieniążki, pan minister już je sobie wypłacił w charakterze premii.

Ale co tam, grunt, że nowa wiceministra w oczach wielu objawi się jako ukłon w ich stronę, jako ręka wyciągnięta na zgodę przez aparat ucisku fiskalnego i autentyczna chęć odpowiedzi na potrzeby społeczeństwa. Że guzik prawda? Ojtam, przecie liczy się gest...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka