Jestem pewny, że są. Dlaczego więc milczą? Znieważa się w najgorszy z możliwych sposobów honor polskiego generała. Robi się z polskiego oficera najwyższej rangi pijaka, idiotę, który wyrywa kapitanowi powietrznego statku stery, narwańca, który chce pokazać jak się ląduje po husarsku, czy wreszcie pospolitego durnia, który nie zna praw kapitana samolotu i chce za wszelką cenę narazić życie Głowy państwa i wielu znakomitych przdstawicieli polskiej elity politycznej. I nic. Głucha cisza.
To samo zresztą dotyczy oficerów - pilotów, którzy dowodzili lotem do Smoleńska. Czegóż to o nich nie można było usłyszeć! Że niedouczeni, mało doświadczeni, nie znający języka rosyjskiego. Do tego zahukani jak panna na wydaniu, gdy generał wparował do kokpitu i wyrwał im z rąk stery. Każdy epitet i słowna głupota były przez szkalujących pamięć i honor tych wspaniałych pilotów wykorzystane. Często w niecny sposób. O dziwo, przyłączali się do tego nienawistnego i oskarżycielskiego w stosunku do polskich oficerów chóru inni polscy żołnierze wysokiej szarży. Piloci, koledzy z lotniczego pułku. A ja czekałem...Czekałem aż odezwie się polski oficer z przedwojennym poczuciem honoru i walnie żelazną pięścią w ten hańbiący Polskę stolik Układu i zgody na poniżenie Polski! Czekałem i...mam wrażenie, że nikt z polskich żołnierzy nie zagrzmiał w obronie kolegów
Pytam się więc: Czy honor polskiego generała i polskich lotników nie jest wart obrony przez innego polskiego oficera? Kiedy koledzy poniżanych po tragicznej śmierci i nie mogących się bronić żołnierzy zabiorą ważny głos?
Czy usłyszymy GŁOS polskiego oficera broniącego honoru Polski? !