Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
36
BLOG

Pieniądz cywilizacyjny

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Gospodarka Obserwuj notkę 5
Jest atak na Glapińskiego z żądaniem postawienia go przed TS. Dlaczego?


Wydaje się, że brak jest rozumienia roli pieniądza w danej cywilizacji. Dziwi to zwłaszcza u ludzi, którzy powinni mieć rozeznanie w sytuacji jak choćby Anna-PK. Jeśli nawet nie w kontekście porównań cywilizacyjnych, to przynajmniej w ramach jednej cywilizacji - tej CZ (Cywilizacja Zachodu - tożsama ideowo z CŻ).

Mamy więc tu pieniądz fiducjarny, czyli oparty na zaufaniu - co przedstawiane jest jako powiązanie pieniądza z pracą. Czyli - im więcej towarów wyprodukowanych, tym więcej na rynku pieniądza.

To uproszczenie o marginesie błędu tak dużym, że rzeczywiście tylko wiara może podtrzymywać takie złudzenie. Przecież w takim ujęciu zakłada się nieograniczoną możliwość korzystania z zasobów natury, a to przecież jest fałszem.

Niemniej to fiducjarne ujęcie prowadzi do sytuacji, gdzie pieniądz staje się towarem. To z racji tego, że następuje przyrost dóbr wyprodukowanych, a te muszą mieć odwzorowanie w pieniądzu. Czyli tyle pieniędzy na rynek ile towarów.

Widzicie w czym deal?

Większość ludzi trudzi się coś tam produkując, czy świadcząc usługi, a ci którzy decydują o pieniądzu mają w ręku równowartość tego przyrostu. Kiedy zaś patrzymy na to z punktu widzenia rynku - pieniądz (ten dodrukowany) ma tę samą wartość, co towary.

I tu jest problem banków narodowych. Póki jest złotówka i NBP - to korzyści z dodruku pozostają w ręku polskim. Jednak przy euro - to już będzie w ręku decydentów. A chodzi o duże kwoty.

Oczywiście - są jeszcze elementy dodatkowe, bo bank centralny może dodrukować więcej niż przyrost towarów, może mniej, czym stymuluje politykę gospodarczą.

I refleksja szersza dotycząca dolara jako waluty rezerwowej. Tu te przekręty są na skalę światową - wystarczy porównać wielkość dodruku dolara w stosunku do przyrostu produkcji (zwiększenia masy towarowej) pojawiającej się na rynku USA. Jest o co wszczynać wojny.

Czy złoto jest remedium?

To tylko pewne odniesienie wynikające z pożądania do posiadania tego kruszcu, jego niezbyt dużą dostępnością i małym dopływem na rynek. Czy zasoby złota udostępniane na rynku mogą kompensować przyrost masy towarowej? Tu nie ma jednoznaczności - stąd zawirowania.

Wnioskiem jest tylko to, że aby problem rozwiązać konieczne jest przydanie pieniądzu innych funkcji. To zaś wymaga zmiany w ujęciu cywilizacyjnym.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka