Po raz kolejny Minister Finansów zablokował uchwalenie nowej ustawy - prawo spółdzielcze.
Prace Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa spółdzielczego (NPS), jak można było przewidzieć, zakończyły się niepowodzeniem.
Rządzącym nie zależało na uchwaleniu tak ważnych ustrojowych ustaw. Nadal obowiązywać więc będzie ustawa z 1982 roku Prawo spółdzielcze oraz ustawa z 2000 roku o spółdzielniach mieszkaniowych.
Mam nadzieję, że Sejm nowej kadencji uporządkuje tę swoistą stajnię Augiasza. Być może Prezydent RP Andrzej Duda wystąpi z inicjatywą ustawodawczą, tak jak czynił to niestety bezskutecznie A. Kwaśniewski i L. Kaczyński.
Odnoszę wrażenie, że obecnej ekipie rządzącej zależy bardzo na likwidacji polskiej spółdzielczości. Mam na uwadze nie tylko spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, ale także spółdzielnie mieszkaniowe, czy też spółdzielnie pracy. Obowiązujące regulacje prawne tym procesom jak najbardziej sprzyjają.
Czas, aby ten proces likwidacji spółdzielni i wywłaszczania spółdzielców z ich prywatnego majątku powstrzymać.
Parlamentarzystów problematyka spółdzielczości, jak gdyby przestała interesować. Nie tak dawno zwołałem w Senacie Zespół Spółdzielczy, na którym miały zostać przedstawione dwa projekty ustaw: o spółdzielniach energetycznych i spółdzielniach uczniowskich. Na posiedzenie Zespołu poza mną nie przyszedł żaden Senator (!). W Senackim Zespole Spółdzielczym jest kilkunastu Senatorów. Większość z nich nie wykazała się aktywnością. Napiszą jednak w swoich sprawozdaniach o członkostwie w tym Zespole.