Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski
633
BLOG

Pańszczyźniany polski chłop u zagranicznego feudała?

Janusz Wojciechowski Janusz Wojciechowski Polityka Obserwuj notkę 11

Nie ma dziś w Polsce  ważniejszej sprawy, niż zabezpieczenie ziemi rolnej przed masowym jej wykupem przez spekulacyjny kapitał zagraniczny. 

Jest może kilka spraw równie ważnych, ale ważniejszej nie ma. Ziemia i lasy to bowiem ostatnie wielkie zasoby polskiego majątku narodowego, pozostające jeszcze w większości w polskich rękach. No i ziemia to gwarancja bezpieczeństwa żywnościowego. Jeśli polscy rolnicy stracą ziemię, Polska straci bezpieczeństwo żywnościowe.
Niestety rząd PO-PSL nie tylko nic nie robi, żeby chronić polską ziemię, nie tylko nie wnosi żadnej inicjatywy w tym zakresie, ale jeszcze blokuje projekt ustawy chroniącej ziemię, wniesiony ponad dwa lata temu przez Prawo i Sprawiedliwość. 

Kończy się okres ochronny
Gwoli przypomnienia. Przy wejściu do Unii Europejskiej, dzięki wielkiemu naciskowi na rzad Millera ze strony Prawa i Sprawiedliwości i nieoderwanego jeszcze wtedy od wiejskich korzeni PSL-u, wynegocjowany został dla Polski 12-letni okres ochronny na sprzedaż ziemi cudzoziemcom, polegający na tym, że sprzedaż jakichkolwiek nieruchomości, w tym nieruchomości rolnych jest dopuszczalny w trybie ustawy z 1920 roku (najstarszej obowiązującej ustawy), która dopuszcza sprzedaż nieruchomości cudzoziemcom tylko za specjalnym zezwoleniem Ministra Spraw Wewnętrznych. 
Ten okres przejściowy kończy się za rok. Od 1 maja 2016 roku obywatele państw członkowskich UE uzyskają prawo nabywania nieruchomości, w tym ziemi rolnej, na takich samych zasadach, jak obywatele polscy. Zezwoleń nie będą już potrzebowali.

Bieda zmusi rolników do sprzedaży ziemi
Nietrudno sobie wyobrazić co się stanie. Na polskiej wsi wciąż jest bieda. Może z okien samochodów jej nie widać, niektórzy nawet zazdroszczą rolnikom ich obór, dojarek czy słynnych już wielkich traktorów. Ale nad tym majątkiem unosi się dziś widmo komornika. Obraz słynnego już komornika z Łodzi, ładującego na lawetę chłopski traktor, nie jest wcale rzadki i odosobniony. W ostatnich trzech latach 2012-14, dochody rolnicze według oficjalnych danych Eurostatu, spadły o 11 procent. I dziwna rzecz – jakby komuś zależało, żeby te dochody spadały właśnie teraz, bo z kolei sprzedaż płodów rolnych rośnie. Rząd się chwali, że tak wspaniale rośnie eksport rolny z Polski, w tych samych latach 2012-14 wzrósł on o około 20 procent i wynosi ponad 21 miliardów Euro rocznie. Produkcja rolna rośnie, a dochody rolnicze spadają. To już nie jest gospodarka, to już nie jest rynek, to jest sztuczne i zamierzone hodowanie biedy na wsi. A po co? A po to, żeby ziemię kupować nie od chłopów, którzy nie chcą jej sprzedawać, tylko od komorników na licytacji, wtedy kupi ją się taniej.
Wykup polskiej ziemi przez cudzoziemców już trwa, ale na razie głównie w odniesieniu do ziemi państwowej. Opisał to ubiegłoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli. Państwo utraciło wszelką kontrolę nad sprzedażą państwowej ziemi rolnej, ustawowe ograniczenia są omijane poprzez zakupy na fikcyjnych właścicieli, tzw. słupy, poprzez spółki, w których kapitał zagraniczny przejmuje udziały razem z ziemią. W efekcie państwo tak naprawdę nie wie, ile polskiej ziemi jest już w cudzoziemskich rękach, na pewno rzeczywiste dane wielokrotnie przewyższają oficjalne statystyki. NIK wprost pisze o wielkim zagrożeniu korupcja w sprzedaży ziemi państwowej, urzędnicy dowolnie bowiem decydują, jaka ziemia, gdzie, kiedy i komu ma być wystawiona do sprzedaży. 
1 maja 2016 zacznie się nowa odsłona tego dramatu. Zacznie się masowy wykup ziemi już nie tylko państwowej, ale i chłopskiej, a sprzyjać temu będzie, jak wspomniałem, bieda i zadłużenie polskiej wsi.

Ktoś zapyta – a po co cudzoziemcom polska ziemia?
A po to, żeby na razie ulokować w niej kapitał, a potem na niej zarabiać. Nie ma jak na razie pewniejszej lokaty. Ludzi na świecie jest coraz więcej, a ziemi pod uprawę coraz mniej. Według prognoz FAO (Światowej Organizacji Wyżywienia i Rolnictwa) – do 2050 roku podaż żywności musi wzrosnąć o 70 procent, bo inaczej będzie na świecie głód. Wyżywienie ludności stanie się głównym problemem świata i ci, którzy to rozumieją, inwestują w ziemię. Chińczycy i Hindusi na przykład Afrykę obecnie wykupują.
W Europie wykupywać nie ma gdzie, bo albo bardzo drogo, albo bariery prawne, ograniczają możliwości kupowania ziemi. Duże połacie ziemi ziemi do kupowania staną się dostępne praktycznie tylko w Polsce... no może jeszcze w Rumunii, w krajach bałtyckich, choć tam do Putina za blisko...  
Grozi nam taka sytuacja, że polska ziemia będzie obrabiana rękami polskich rolników, ale właściciele tej ziemi będą już cudzoziemscy. Może nastąpić wtórna feudalizacja polskiej wsi i oddanie jej we władanie obcych feudałów.

Czy można temu zapobiec?
Oczywiście, że można, trzeba tylko chcieć. Z uwagi na członkostwo w Unii Europejskiej nie możemy już wprowadzać osobnych reguł dla Polaków i osobnych dla obywateli innych państw UE. Ae można bez przeszkód wprowadzić takie restrykcje, dotyczące zarówno Polaków jak nie-Polaków, żeby jednak zapewnić rzeczywiste preferencje dla rolników polskich. Są na to wzory z innych państw. We Francji teoretycznie ziemię rolna może kupić każdy, ale warunki są takie, że praktycznie spełnić je może tylko zasiedziały od pokoleń rolnik francuski. W Danii duńską ziemię też może kupić każdy, choć jest piekielnie droga, ale musi równocześnie pozbyć się ziemi gdziekolwiek indziej, przenieść się do Danii i tam pracować – krótko mówiąc musi się stać rolnikiem duńskim. Zresztą kupowanie ziemi w Danii przez Polaka to kosmiczna abstrakcja, natomiast Duńczycy polską ziemię już kupują (jedna z duńskich spółek na Pomorzu Zachodnim ma już około 20 tysięcy ha), a będą kupować jeszcze więcej. O Niemcach już nawet nie wspominam, bo to osobny, nie tylko rolniczy problem.
Jaka jest prawna możliwość reglamentacji? Stwarza ją artykuł 345 Traktatu o funkcjonowaniu UE, który zapewnia państwo członkowskim suwerenność w kształtowaniu zasad prawa własności. Państwa mogą wedle własnej woli regulować zasady nabywania własności, byle te zasady były jednakowe bez względu na obywatelstwo. A więc Polska też może zaostrzać swoje regulacje dotyczące obrotu ziemią, byle tylko te zaostrzenia nie wprowadzały restrykcji z uwagi na obywatelstwo.

Projekt Prawa i Sprawiedliwości
Taki projekt – druk sejmowy 1659 – 1 lutego 2013 roku zgłosiło Prawo i Sprawiedliwość.
Główne założenia projektu są następujące:
Po pierwsze – nabywcami własności ziemi rolnej o powierzchni co najmniej 1 ha mogą być tylko rolnicy indywidualni, prowadzący lub zamierzający tworzyć gospodarstwa rodzinne. Projekt wyłącza możliwość nabywania nieruchomości rolnych przez spółki, spółdzielnie i inne podmioty, realizując w ten sposób ściśle konstytucyjna zasadę oparcia ustroju rolnego na gospodarstwach rodzinnych. Rolnicy indywidualni mogą się oczywiście zrzeszać w spółdzielnie, spółki i inne organizacje, wnosząc do nich swoje udziały także w postaci nieruchomości rolnych, jednakże nabycie nieruchomości rolnej powinno zawsze następować na rzecz rolnika indywidualnego.
Po drugie – projekt wprowadza ściślejszą definicję rolnika indywidualnego, przez dodanie do niej kryterium dochodowego. Za rolnika indywidualnego może być uznany tylko ten rolnik, który osobiście pracuje w prowadzonym gospodarstwie, natomiast warunek osobistej pracy w gospodarstwie jest spełniony między innymi wtedy (to jest zmiana dodana przez projekt), gdy dochody z prowadzenia gospodarstwa są nie niższe, niż jedna czwarta część wszystkich jego dochodów.  Kryterium dochodowe miałoby jednak zastosowanie do gospodarstw powyżej 20 ha, W przypadku mniejszych gospodarstw konieczne jest na ogół poszukiwanie przez rolnika innych źródeł dochodu i wobec tych niewielkich gospodarstw wymaganie kryterium dochodowego byłoby nadmiernym i biurokratycznym ograniczeniem.
Po trzecie – nie mogą być tworzone nowe gospodarstwa powyżej 300 ha. Nabycie własności nieruchomości rolnej musi wiązać się z zamiarem utworzenia bądź powiększenia gospodarstwa rodzinnego, czyli gospodarstwa od 1 do 300 ha. Każda transakcja zmierzająca do tworzenia większego gospodarstwa będzie nieważna z mocy prawa. 
Po czwarte – projekt zmierza do zapewnienia, by ziemia rolna pozostawała w rękach rzeczywistych rolników, w związku z czym wprowadza instrumenty kontroli, czy nabywca nieruchomości rolnej po nabyciu w rzeczywistości powiększył lub utworzył gospodarstwo rolne i osobiście je prowadzi. Nabycie własności nieruchomości rolnej musi się łączyć z wymogiem osobistego prowadzenia gospodarstwa rolnego, w skład którego wchodzi nabyta nieruchomość, z zakazem zbywania, obciążania oraz wydzierżawiania nabytej nieruchomości rolnej. W przypadkach losowych zgodę na zbycie, obciążenie lub oddanie w użytkowanie nieruchomości rolnej przed upływem 10 lat wydawałby sąd. 

Rolnicy popierają, rząd blokuje
Rozwiązania te popierają rolnicy, są one spełnieniem najważniejszych postulatów rolników protestujących już ponad 2 lata temu w Szczecinie, także protestujących obecnie w zielonym miasteczku pod Kancelarią Premiera. 
Dość oczywiste rozwiązania, zdecydowanie preferują polskich rolników i odsuwają groźbę wyprzedaży ziemi w obce ręce. Jest też i taki „szkopuł”, że ci zagraniczni spekulanci, którzy nabyli ziemię z obejściem prawa na podstawione „słupy”, teraz nie będą mogli od tych słupów jej odkupić, chyba ze naprawdę zakasają rękawy i sami przyjdą na tej ziemi pracować. Jeśli staną się prawdziwymi polskimi rolnikami, to bardzo proszę. Na spotkaniu w Koszalinie rozmawiałem z rolniczką, której mąż jest Duńczykiem, ale w Polsce mieszka, pracuje, Jako Duńczyk stał się polskim rolnikiem -  bardzo proszę! Nikomu to nie przeszkadza. Ale jakby on chciał sobie dalej być Duńczykiem w Kopenhadze, a polski chłop pańszczyźniany miałby na niego pracować – o nie, na to zgody być nie może!

Muszą odejść!
I na to zgody nie będzie, ale dopiero wtedy, gdy władzę w Polsce przejmie Prawo i Sprawiedliwość. Rząd PO-PSL ochronę polskiej ziemi utrudnia i blokuje, bo to rząd prowadzący politykę wywłaszczenia polskiej wsi. Nie wiem dlaczego to robią, mogę się tylko domyślać, ale robią bardzo źle, uderzają w podstawy narodowej suwerenności i bezpieczeństwa Polaków. Muszą odejść...

(jest to treść mojego artykułu zamieszczonego w Gazecie Polskiej Codziennie 13 kwietnia br.)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka