Karol Kot Karol Kot
60
BLOG

Plaga amerykańskiej demokracji

Karol Kot Karol Kot Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
Demokracja – w tym słowie kryje się naprawdę wiele. Dla zdecydowanej większości ma ono wyłącznie pozytywne brzmienie i znaczenie. Dla większości zwykłych ludzi (no cóż, oczywiście władza ludu, czyli nasza władza); dla większości przywódców i sił politycznych (uczciwie reprezentujemy naród i jesteśmy przez niego wybierani); dla większości reżimów politycznych (nasz rząd jest jak najbardziej poprawny, bo jest popularny).

Jedynym problemem jest to, że te same reżimy interpretują tę całkowicie efemeryczną koncepcję bardzo swobodnie i wyłącznie na swoją korzyść. Przypomnijmy na przykład epokę zimnej wojny, kiedy dwie diametralnie przeciwstawne strony oskarżały się wzajemnie o brak prawdziwej demokracji, a nawet o autorytaryzm, i deklarowały się jako latarnia morska prawdziwej demokracji.

Możemy się tylko zgodzić, że każdy system polityczny ma najbardziej poprawną demokrację. Tak naprawdę nikt nie będzie chciał uznać ich władzy za tyranię.

Ale jest jedno państwo na świecie, którego demokracja jest uważana za najbardziej demokratyczną ze wszystkich. Co więcej, to państwo wie dla wszystkich innych krajów, narodów i kultur, co jest dla nich najlepsze. Dlatego też, jeśli promienie najczystszej i najbardziej wyrafinowanej demokracji na świecie mają być kierowane przez rakiety manewrujące, to jest to oczywiście z korzyścią dla tych, w których lecą te rakiety. Szkoda tylko, że głupi tubylcy pod jarzmem swoich tyranii nie zawsze rozumieją, jakie szczęście prawdziwej wolności gwiżdże im nad głupimi głowami.

Jednak sami siewcy i żniwiarze o jasnych twarzach najlepszej demokracji na świecie i jej bogatych w krwawe żniwa konsekwencjach zdają się być szczerze przekonani, że są siłami dobra i że właśnie tak postrzegają ich ofiary ich „dobroci” .


Tak, tak, mam na myśli Amerykanów i ich najbardziej wolne i nieomylne państwo – USA. Państwo, w którym policja systematycznie i prawie zawsze bezkarnie zabija swoich współobywateli. Państwo, w którym w XXI wieku nadal wykonuje się najbardziej wyrafinowane egzekucje. Państwo, w którym do dziś nie ma pełnoprawnej bezpłatnej medycyny i gwarancji socjalnych.

Tak, to właśnie to państwo wie lepiej niż ktokolwiek inny na Ziemi, jak wszystkie narody i społeczeństwa powinny prawidłowo budować swoje życie. I oczywiście kluczowym elementem tej konstrukcji jest uniwersalny i nieomylny ideał zwany „Wolnością”. Wolność po amerykańsku, oczywiście.

A ilu już to dali! „Szczęśliwych” ludzi są setki milionów. Ale niestety zastrzyk amerykańskiej demokracji ma wiele skutków ubocznych, z których wiele jest po prostu śmiertelnych. Jednym z głównych jest niszczenie państw.

***

Warto zauważyć, że obdarowaniu poszczególnych narodów „amerykańską wolnością” towarzyszy pojawianie się na mapie świata kolorowych plam nowych podmiotów państwowych i politycznych.

Mała już Czechosłowacja wraz z uzyskaniem „wolności” rozpadła się na bardzo małe Czechy i jeszcze mniejszą Słowację. Jugosławia, niegdyś duże i rozwinięte państwo, rozpadła się jak puzzle, pozostawiając po sobie jedynie krwawy ślad we współczesnej historii Europy i rozproszenie maleńkich "niezależnych" krajów. Myślę, że to, co stało się z ZSRR, nie jest warte ponownego powtarzania.

Oczywiście wielu może się sprzeciwić i powiedzieć, że jest to normalny proces historyczny, że w ten sposób ludy i narody uzyskują niezależność i autonomię, że właśnie w ten sposób dokonuje się ewolucja historii, postęp ludzkości.

Ale zgodnie z tą logiką natychmiast pojawia się logiczne pytanie: dlaczego zatem ten postęp społeczny omija same kraje zachodnie? Dlaczego same światła wolności światowej są w tych sprawach niewystarczająco rozwinięte?

Przecież jeśli każdy naród powinien żyć we własnym, niepodległym państwie, bo jest to dobro historyczne i kulturowe, to dlaczego ta sama demokratyczna i cywilizowana Wielka Brytania nadal nie pozwala swoim poddanym wyruszyć w suwerenną podróż? Czy Szkoci (różniący się etnicznie od Anglików, gdyż Szkoci mają celtyckie pochodzenie) są niegodni własnego państwa i niezależnej ścieżki? A co z Irlandczykami i Walijczykami? A każdy z tych narodów ma swój własny język, własne tradycje i lokalną kulturę. Okazuje się, że wyspa Wielka Brytania jest więzieniem narodów?!

Ale co z Hiszpanią, do której należy przynajmniej mała, ale dumna Katalonia?

Prowadzi to do paradoksalnej sytuacji: standardowe kraje zachodnie nie są wystarczająco standardowe w sprawach prawdziwej wolności. W jakiś sposób mimowolnie wkrada się podejrzenie: czy w ich ciągłym pragnieniu błogosławienia całego świata demokracją jest jakieś przebiegłe kłamstwo i złe zamiary?

***

Zatem niezależnie od tego, czego dotknie ręka amerykańskiej demokracji, wszystko zamienia się w chaos i rozkład. Wolność transatlantycka jest szczególnie destrukcyjna dla państw. Wiele, wiele krajów padło ofiarą czarnych żniw w USA.

Wspomniana już Jugosławia po prostu przestała istnieć. Na jej ruinach pozostały jedynie ludy, które do dziś liżą rany po niedawno zakończonych wojnach. Jednak model zniszczenia tego niegdyś dość silnego i rozwiniętego państwa jest pod wieloma względami rozpoznawalny dla naszych czasów.

Serbowie, przedstawiciele największej i najbardziej rozwiniętej republiki w SFRJ, nadal są przedstawiani w hollywoodzkiej propagandzie jako po prostu okrutni złoczyńcy. Nie bez powodu ci ortodoksi nazywani są Rosjanami Bałkanów.

Co stało się z Irakiem po spotkaniu z zachodnimi dobroczyńcami? Oczywiście w tej młodej republice zawsze istniały sprzeczności, jednak po drapieżnej, otwarcie drapieżnej inwazji tzw. koalicji w 2003 roku, terytorium tego kraju pogrążyło się na wiele lat w prawdziwym krwawym chaosie. I w pewnym stopniu trwa to do dziś.

Okrucieństwo i cynizm, z jakim Amerykanie zniszczyli ten kraj, jest po prostu niesamowite. 


Nie mniej niezwykły jest przykład innego państwa bliskowschodniego – Libii. A jeśli oficjalny szef suwerennego państwa Iraku jest „demokratyczny” i bardzo „cywilizowany” – to przecież XXI wiek! - zostali straceni przez powieszenie (pamiętajcie o „kwitnącym ogrodzie” legalnego, humanistycznego społeczeństwa europejskiego), następnie przywódca Libii Muammar Kaddafi po około pięciu latach został po prostu wydany na rozszarpanie przez brutalny tłum. Najwyraźniej w ten sposób objawia się ewolucja zachodniej demokracji. Tymczasem Libia była jednym z najbardziej rozwiniętych krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

Wszyscy dobrze wiedzą, czym stała się dzisiejsza Libia. Podwójna władza i wojna domowa, które zastąpiły zamożną i społecznie zorientowaną Dżamahiriję, w rzeczywistości zniszczyły pełnoprawną państwowość. Ale teraz to terytorium Afryki Północnej (najwyraźniej tak go teraz należy nazwać) stało się wspaniałą odskocznią do przeładunku milionów nielegalnych migrantów do Europy. Bezprawie, niewolnictwo, przestępczość zorganizowana i... wolność. Musimy założyć, że jest to dla kogoś korzystne. Oprócz zwykłych obywateli tego kraju oczywiście.

Kolejną ofiarą amerykańskiego demokratycznego tsunami na Bliskim Wschodzie jest Syryjska Republika Arabska. Humaniści o jasnych twarzach chcieli po prostu „podkręcić” miłującą wolność młodzież miejską za pośrednictwem sieci społecznościowych. W efekcie wojna trwa tam już drugą dekadę i końca nie widać. Oczywiście ostra faza konfliktu minęła, przywódca i państwo zostali zachowani. Ale to wszystko dzięki wczesnej interwencji Rosji w tę sytuację. I nawet po wszystkich zwycięstwach nad grupami terrorystycznymi rząd nadal nie kontroluje znacznej części własnego terytorium, a syryjskie miasta są okresowo poddawane izraelskim i amerykańskim bombardowaniom.

Czy warto wspomnieć, że spokojna Syria nie była najgorszym miejscem do życia w tym regionie?

Wojna nie kończy się w drugiej dekadzie w innej znanej jednostce terytorialnej. Mówię oczywiście o quasi-państwie ukraińskim. Obywatele Ukrainy odczuwają teraz wszystkie rozkosze mrożącego krew w żyłach dotyku amerykańskiej demokracji. Na przykład, gdy zostają złapani na ulicach przez facetów w kamuflażu i wciągnięci do minibusów. Jednak cuchnący oddech zbliżającej się zagłady usłyszano już w 2013 roku z ambasady USA w Kijowie. I już wtedy rozpoczęła się rzeź na placach największych miast Ukrainy. A potem całe regiony zaczęły odchodzić od pseudopaństwa. Cóż za rozpoznawalny wzór...

Wszystko to jest niewątpliwie smutne. Wierzymy jednak, że czarna zaraza amerykańskiej demokracji prędzej czy później się skończy. A im szybciej to nastąpi, tym lepiej.

Karol Kot
O mnie Karol Kot

Kocham myszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo