Biorąc pod uwagę wszystko to co się ostatnio dzieje, cały ten natłok informacji, które napierają na mnie zewsząd, wobec tego całego kurestwa najgorszego sortu prezentowanego przez media, przez moich nibyznajomych NIE POTRAFIĘ SIĘ ODNALEŹĆ.
Można zaryzykować tezę, że tak naprawdę dzieje się niewiele w tym momencie. Ot jakiś tam nibyarystokrata udaje prezydenturę, jakieś tam pseudogwiazdy dla pseudomas wyśmiewają porządnego człowieka, jakiś tam motłoch wymyśla kolejną bzdurną teorię spiskową. Dzieje się tak naprawdę niewiele a tak dużo zarazem.
Ilość informacji, komentarzy i ta pieprzona chęć żeby ciągle wiedzieć więcej i więcej na temat otaczającej rzeczywistości politycznej, powodują, że za cholerę nie umiem połączyć dwóch tak prostych i w sumie prozaicznych czynności: mozolnej nauki i bycia na bieżąco z najnowszymi njusami. Co robić?
Dostaję kurwicy każdego dnia. Muszę się uczyć, ryzyko zawalenia sesji mnie po prostu motywuje. A co mam zrobić gdy słyszę, że Marta Kaczyńska będzie brała udział w kampanii wyborczej a potem się okazuje, że udzieli poparcia kandydatowi. Po prostu mnie strzela. A zarazem uczy jednej bardzo istotnej sprawy - jak sam nie sprawdzisz u źródła to będziesz gówno wiedział. Od dawna nie wierzę w to ścierwo, w tę papkę, którą serwują te zakłamane, zawszone media. I teraz stoję przed pytaniem: jak szybko, sprawnie i pewnie zdobywać rzetelne i prawdziwe informacje? Po prostu czasu mi brakuje.
Jak połączyć naukę prawa pracy z ciągłymi nerwami spowodowanymi tragiczną sytuacją w kraju? No jak?
A można by rzec, że tak naprawdę dzieje się niewiele.
