Media od południa pokazują Komorowskiego. Sympatyczny gość, zalatany po spotkaniach, muzeach,
nieudolny gawędziarz z marnym dowcipem. No stara się, na tyle na ile pozwala mu intelekt i błyskotliwość, ale się stara.
I bomba.
Dzień zamknęła klamra - spotkanie z Konradem Piaseckim w "Piaskiem po oczach". Piasecki, oddany PO, funkcjonariusz spokojnie i dość pewnie przystąpił do formalności uwypuklenia mocnych stron Marszałka.
Ten, czując się komfortowo nieoczekiwanie zdjął maskę. I nagle w miejscu jowialnego nieudacznika, ukazał
się zimny, beszczelny, zacietrzewiony prostak. Piasecki był bezradny. Chyba sam nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Totalna wpadka TVN.
Proszę o więcej Bronka.
Słowa, jakimi powinienem opisać p.o. prezydenta, nie zostały użyte dla dobra tej notki