Rafał Gomuła Rafał Gomuła
258
BLOG

Co dalej z sankcjami wobec Rosji?

Rafał Gomuła Rafał Gomuła Polityka Obserwuj notkę 3

 

Po tygodniach gróźb wobec Rosji, 17 marca prezydent USA Barack Obama podpisał dekret o zamrożeniu aktywów rosyjskich urzędników, którzy byli zaangażowani w interwencję Moskwy na Ukrainie. Sankcje gospodarcze oraz odebranie wiz stały się centralną reakcją polityczną Stanów Zjednoczonych na wydarzenia na Krymie. Stało się tak z dwóch powodów. Przede wszystkim , nie ma żadnych szans na realistyczną odpowiedź wojskową wobec rosyjskiej ekspansji w ​​dawnej strefie sowieckiej. A po drugie, kompleksowe sankcje gospodarcze odniosły już ogromny sukces w ostatnich latach, głównie w Iranie. Niestety, sankcje zastosowane wobec Iranu nie są ani wykonalne, ani tym bardziej rozsądne, w kontekście agresji Rosji na Krymie.
 
Mimo, że irański program nuklearny bez wątpienia pozostaje zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników, to nie ma wątpliwości, że kampania związana z sankcjami prowadzona  zresztą przez USA wywołała niemal całkowitą zapaść gospodarczą Iranu i pchnęła Teheran do zainicjowania negocjacji z Zachodem.
 
Na sankcje nałożone na reżim mułłów składały się trzy rzeczy. Po pierwsze, dotyczyły embarga na ropę, na floty tankowców oraz na branżę ubezpieczeniową, skutecznie uziemiając irański handel ropą, tworząc wielomiliardowe straty oraz redukując gwałtowanie irańskie przychody uzyskanez eksportu. Po drugie, sankcje bankowe wykluczyły Iran z międzynarodowego systemu bankowego, co praktycznie uniemożliwiło państwu możliwość uczestnictwa w jakiejkolwiek formie handlu międzynarodowego. I po trzecie, Barack Obama powołał do życia U.S. International Emergency Economic Powers Act (IEEPA), które pozwoliło mu zablokować irańskie aktywa podlegające jurysdykcji Stanów Zjednoczonych (takich podmiotów jak te należącego do Iranu Korpusu Strażników Rewolucji oraz jego różnych filii handlowych i logistycznych). Od teraz obywatele Stanów Zjednoczonych nie mogli już legalnie prowadzić interesów ze wszystkim podmiotami, których dosięgły sankcje.
 
Mimo rozmów w Kongresie na temat ukierunkowania sankcji w stronę energii i systemu bankowego Rosji, a także podczepienia rosyjskich urzędników pod nadzór IEEPA, to przynajmniej na razie, sankcje energetyczne nie będą mieć poparcia w Europie, której współpraca w tej sprawie jest konieczna, aby tego rodzaju sankcje były skuteczne. Natomiast sankcje bankowe są krańcowym środkiem, który może wyrządzić znaczące szkody zwykłym Rosjanom. Jest to też ostatni rodzaj sankcji, który leży obecnie na stole, co zresztą można wywnioskować z dekretu, który rozszerzył inny dekret z 6 marca, powołującego się na uprawnienia wynikającego z IEEPA, odnośnie blokowania aktywów oraz restrykcji dotyczących podróży do USA, kogokolwiek kto zostanie uznany za naruszającego integralność terytorialną oraz procesy demokratyczne na Ukrainie.

I aż do tego tygodnia, administracja Obamy nie była w stanie faktycznie określić jakie firmy oraz jakie osoby będą podlegały pod ramy tych dekretów, co w praktyce oznaczało, że​​ Stany Zjednoczone ani nie zamroziły żadnych aktywów, ani też nie umieściły na ów sławnej „czarnej liście” żadnej osoby.  I nie ma żadnych wątpliwości, że osoby wymienione w zeszły poniedziałek nie mają żadnych aktywów w Stanach Zjednoczonych. Być może był to strzał ostrzegawczy, który przynamniej część z Rosjan przyjęła do wiadomości. Od momentu ogłoszenia listy, Rosjanie rzucili się wycofywać miliardy dolarów z USA, z powrotem do swojej ojczyzny oraz do innych postrzeganych za bezpieczne, ekonomicznych przystani (w tym zawiera się przeniesienie w zeszłym tygodniu niektórych lub wszystkich z ponad 100 miliardów dolarów zainwestowanych obligacje skarbowe z Rezerwy Federalnej). Według Macro Advisory Partners, wiele miliardów dolarów albo i więcej, zostało również wyprowadzone z Rosji, w obawie przed ryzykiem straty pieniędzy.

Ale Rosja nie jest Liberią, gdzie w 2000 r. Stany Zjednoczone używały uprawnień IEEPA, by uderzyć w przywódców politycznych i gospodarczych, którzy (jak w dzisiejszej Rosji) były w dużej mierze ci sami. Sankcje te były nakierowane nie tylko na jednostki przywództwa politycznego skupionego wokół prezydenta Liberii Charlesa Taylora, ale również na związane z nimi sektory gospodarki, takie jak eksport drewna, który utrzymywał przy życiu jego oraz jego morderczy reżim.
 
W tej sytuacji nawet kompleksowe sankcje wobec elit władzy na Kremlu miałyby tylko ograniczony skutek, przy braku innych środków. Putin jest autokratą, który będzie gotowy zaakceptować znaczne straty bez chwili zawahania. Autokracja może być jednak osłabiona poprzez transparentność.  Dlatego też amerykańskiemu programowi sankcji polityczno - gospodarczych wobec  Rosji powinna towarzyszyć zakrojona na szeroką skalę kampania informacyjna, koncentrująca się na ujawnianiu korupcji wśród rosyjskiej rządzącej kliki. Doskonale przecież wiadomo, że ogromna korupcja towarzyszy konsolidacji władzy zarówno gospodarczej, jak i politycznej na Kremlu. To w sumie dziesiątki miliardów dolarów, które zostały pominięte przy rosyjskim sektorze zasobów naturalnych, a istnieją wyłącznie na prywatnych rachunkach bankowych, należących do najwyżej postawionych osób na Kremlu, włączając w to samego Putina. Wiele z tych pieniędzy zostało już ulokowanych bezpiecznie poza Rosją, ale Stany Zjednoczone z pewnością posiadają informacje na ten temat. Publikując takie informacje, USA mogłyby podważyć osobę Putina w oczach rosyjskiego społeczeństwa. W Chinach podobne ujawnienia korupcji, czy to przez zachodnie media, czy też będące częścią walki bratobójczej w Partii Komunistycznej, służyły do osłabienia legitymizacji władzy klik rządzących w kraju.

Nawet z użyciem takiej kampanii informacyjnej, sankcjom wobec Rosji będzie brakować dwóch elementów, które sprawiły, że były skuteczne w Iranie: energia i system bankowy. Rachunki energetyczne składają się na siedemdziesiąt procent rocznego eksportu w Rosji, więc sankcje energetyczne, przynajmniej w teorii, mogłyby być znaczącym narzędziem karcącym Rosję. Ale wiele z rosyjskiej ropy i gazu ziemnego (w przeciwieństwie do Iranu) w znaczącym stopniu idzie do Europy , a Europejczycy nie są ani gotowi, ani też chętni, aby to szybko zmienić. A bez odpowiedniego przygotowania, takie sankcje mogłyby spowodować szok na światowych rynkach ropy naftowej, podważając istotę globalnego ożywienia gospodarczego.

Międzynarodowe sankcje wobec Iranu zadziałały z kilku powodów. Nie tylko dlatego, że były ukierunkowane na ropę i bankowość, ale głównie dlatego, że cieszyły się szerokim wsparciem w Europie, a także i w szerszej społeczności międzynarodowej. Sankcje energetyczne fazowo zmniejszały ich wpływ na rynki światowe. Ponadto, liczne regulacje IEEPA i ONZ oraz aktywna polityka Departamentu Skarbu, obniżyły ryzyko związane z nagłym ograniczeniem w prowadzeniu działalności gospodarczej w Iranie, jeszcze zanim kompleksowe bankowe i handlowe sankcje były w pełni wdrożone.
 
Sankcje bankowe zawierały w sobie, między innymi działania regulacyjne dotyczące banku centralnego Iranu oraz sankcje nałożone na nie-amerykańskie instytucje finansowe, które prowadziły interesy z Iranem. To skutecznie zmusiło międzynarodowe instytucje finansowe do wyboru, między prowadzeniem działalności gospodarczej z irańskimi bankami czy tymi ze Stanów Zjednoczonych. Dla banków w Europie czy Azji wybór był jasny. W rezultacie, zablokowane zostały niemal wszystkie możliwości transakcji gospodarczych z krajami ze społeczności międzynarodowej. W niektórych przypadkach, Iran wykluczony z międzynarodowego systemu bankowego, uciekał się do transakcji barterowych lub płatności w postaci surowców, takich jak złoto . Ale szybko kontrahenci mający obawy co płatności za pośrednictwem banków, spojrzeli na inne rynki, a nie angażowali się w XVIII-wieczne formy handlowe. W konsekwencji, zwykli ludzie znacząco ucierpieli na dewaluacji waluty , inflacja wzrosła do niespotykanych do tej pory rozmiarów, a podstawowe dobra konsumpcyjne stały się nieosiągalne dla przeciętnego Kowalskiego.

Stany Zjednoczone mogłyby próbować zrobić to samo z Rosją, tyle że w tej chwili nie jest to możliwe  (ani też mądre)ze względów politycznych. Sankcje Irano-podobne wymagałyby znacznego międzynarodowego wsparcia i dużej ilości czasu. Współzależność energetyczna w Europie oraz trudności, które mogłyby być zadane wobec zwykłych Rosjan w wyniku kompleksowych sankcji bankowych, wyklucza poziom wsparcia międzynarodowego, który byłby konieczny, aby takie sankcje stały się skuteczne. Oczywiście, jeśli Putin nie zatrzyma się na granicach Krymu, międzynarodowe nastroje, szczególnie w Europie, mogą szybko zmienić. Putin powinien zdać sobie sprawę, że wówczas i zasady gry ulegną zmianie – a to prosta droga do prawdziwej finansowej wojny.

Więcej o polityce zagranicznej na Twitterze: @roger2607

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka