Przepadł wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Tuska i zastąpienie go prof. Glińskim. Przepadł, bo miał przepaść. Tak chciały media, tak chcieli politycy "salonowi". Nikt niestety nie pomyślał,że tak mogą nie chcieć Polacy. Najważniejsze, że nie chcieli tego ci, którzy jako wyborcy (tzn. właśnie media i głosujący przeciw wotum) mają najmniej do powodzenia, za to najwięcej niestety mają do powiedzenia w kwestii kreowania wizerunku. Sama debata jak i głosowanie nad wotum to była kpina. Kpina przede wszystkim intelektualna i polityczna. Kpina przede wszystkim ze strony partii rządzącej i PSL , jak i opozycji: SLD, SP i Palikota. Brakiem inteligencji w tej sprawie można nazwać głupoty, jakie wygadywał Tusk i Grupiński twierdząc, że wniosek jest niekonstytucyjny. Zapewne oboje myśleli, że Polacy jak małe dzieci: dadzą się nabrać na tę ich wielką znajomość ustawy zasadniczej i tą argumentacją załatwią sprawę. Bardziej rozsądnie myślący obywatele raczej nie dali się chyba zwieść tym bredniom. Kpina polityczna w tej debacie i głosowaniu to przede wszystkim zasługa reszty opozycji. To przede ich wszystkim głupie śmiechy, chichoty na sali Sejmu w czasie prezentowania wystąpienia prof. Glińskiego puszczanego z tabletu. Polacy jednak wydaje się dla takich śmiechów i kpin poparcia nie znajdą; wręcz przeciwnie będzie to dla społeczeństwa wyraz pogardy wobec poważnej inicjatywy. Te durne śmiechy ze strony SLD czy Palikota to wyraz ich kompletnego braku pomysłu na kraj, na gospodarkę, rodzinę i inne ważne kwestie. Zresztą udowodniają to na każdym kroku pokazując, że ważniejsze są dla nich spory polityczne i głupie porównania, a nie merytoryczna dyskusja. Także prof. Glińskiemu, który z całą otwartością zapewne szedł na merytoryczną dyskusję z posłami SLD czy SP, nie mógł spodziewać się wiele skoro dla tych partii ważniejsze są kpiny czy jak w przypadku Solidarnej Polski chęć zemsty politycznej.Zastanowić się trzeba po co na w Sejmie opozycja. Gwoździem do trumny w kpinie politycznej było zachowanie marszałek Kopacz, która broniąc się regulaminu nie pozwoliła Glińskiemu wystąpić na sali Sejmu.
Także wniosek o wotum przepadł, ale co najważniejsze, nie umarła inicjatywa prof. Glińskiego. Jest to bardzo ważny sygnał przede wszystkim dla PIS. Bowiem w tym momencie partia Jarosława Kaczyńskiego zbudowała solidne zaplecze eksperckie, którego pomysły mogą być przez PIS zarówno teraz, jak i potem w przyszłości wykorzystywane. Żadna partia (przede wszystkim opozycjna, bowiem PO ma tam Radę Gospodarczą przy premierze) w parlamencie tego nie ma i nie zanosi się, aby w najbliższej przyszłości takie zaplecze zbudowała. Zresztą sam prof. Gliński potwierdził, że z PIS będzie współpracował. Jest to niezwykle ważne dla Polski, że ta inicjatywa (a podobnych w Polsce jest m.in. wirtualny Kongres Kobiet, który gospodarczo nic nie ma do zaproponowania) nie umiera, a będzie starała się pozostać w polskim życiu publicznym dla dobra dobrej, merytorycznej dyskusji.
