tutejszy tutejszy
477
BLOG

Forpoczta nowej cywlizacji

tutejszy tutejszy Polityka Obserwuj notkę 4

 

Mimo bezprecedensowego zainteresowania mediów, mimo nachalnej reklamy w mainstreamowych mediach i kilkuletniego promowania jego głównego bohatera, Ruch Poparcia Janusza Palikota nie zdobył w sondażach żadnej popularności. Badania opinii publicznej wskazują, że partia posła z Lublina nie przekroczyłaby progu wyborczego i nie znalazłaby się w sejmie. Nawet wsparcie tak wątpliwych autorytetów jak Profesor Magdalena Środa, Ryszard Kalisz, Manuela Gretkowska, czy (śmiechu warte) Dominik Taras, które podczas przemówień na kongresie w Pałacu Kultury i Nauki wytężały swój dowcip, nie zachęciły Polaków do masowego poparcia. Na facebooku Janusz Palikot ma 24 tys. sympatyków, ale gdyby nawet dodać do tego drugie tyle prostactwa, które nie korzysta z internetu to jest to i tak za mało by zaistnieć w polityce.

Protesty pod kuriami biskupimi w różnych miastach okazały się porażką. Kilkadziesiąt czy kilkanaście nieco onieśmielonych twarzy widniało tu i tam w większych polskich miastach, ale te ich półuśmiechy nie miały już tej samej pewności siebie, co podczas protestu przeciwko pochówkowi Prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Nawet życzliwe im media nie mogły, mimo „dobrych” chęci, nie mogły tego przedstawić manifestacji jako masowych. Zdaje się, że formuła chamstwa na dzień dzisiejszy została w Polsce wyczerpana. Wypowiedzi liderów Ruchu, mimo zapewnień, że jest to (pożal się Boże) awangarda „Polski nowoczesnej”, mogą przypominać raczej herbertowskie określenia dla prymitywności komunistycznych kadr w latach 40-tych:

Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Jan Kopeć, na stronie internetowej Ruchu, stara się przedstawić protesty pod kurią jako sukces: W ocenach wszelkich akcji politycznych liczą się według profesora R. Markowskiego dwie tylko kategorie: frekwencja i intensywność. Trudno się spodziewać, żeby w happeningu. polegającym na przybiciu egzemplarza Konstytucji RP do krzyża tuż przed Zaduszkami pojawiły tłumy , skoro Ruch Poparcia Janusza Palikota raczej nie skupia fanatyków. Ale konstytucję ukrzyżowaną zobaczyły miliony telewidzów we wszystkich liczących się stacjach. Sprawia to, że abp Hoser dwa razy zastanowi się, zanim jeszcze raz zagrozi powszechną ekskomuniką.

Tym samym, autor tych słów, sam przyznaje, że frekwencja nie była zadowalająca i stara się podkreślić inne, domniemane walory manifestacji. Czy jednak członkowie i sympatycy Ruchu Poparcia Janusza Palikota rozumieją, że Kościół Katolicki nie kieruje się głosem większości, ale wskazaniami Boga, zawartymi w Piśmie Świętym? Pozwolę sobie sam odpowiedzieć na pytanie – oczywiście, że nie rozumieją. Wypowiedź Dominika Tarasa dla Gazety Wyborczej (12 X 2010) obnaża, cóż, niezbyt zasobny kapitał intelektualny Palikotowców. Niezbyt zasobny? Cóż za eufemizm! Zlepków różnych antyklerykalnych, antykatolickich i antypolskich frazesów nie da się połączyć logicznym łańcuchem w jedną całość. A jednak słuchając przemówień wielu z przedstawicieli Ruchu można odnieść wrażenie, że są to ludzie z innego świata. Tak jak Sowieci musieli przywieźć z Moskwy swoich aparatczyków, którzy nie byli zakorzenieni w polskiej tradycji i kulturze, tak i ci zdają się być ludźmi urodzonymi z dala od wartości reprezentowanych w naszej ojczyźnie. Przypomina mi się jedno zdanie kolumbijskiego filozofa N.G. Davili, które dobrze scharakteryzuje obecną sytuację:Nasza cywilizacja jest barokowym pałacem, do którego wtargnęła kudłata zgraja.

Ale niestety, mimo porażki Palikotowców, można domniemywać, że ci ludzie zrobili kolejny wyłom w polskiej mentalności. Gdy w latach 40-tych organizowano pod kuriami biskupimi różne sprzeciwy, władza komunistyczna musiała ciężarówkami dowozić protestujących. Tym razem przyszli sami – jeszcze ich mało, jeszcze są nieśmiali, ale jeśli szybko nie zrobimy porządku w naszym kraju i nie oprzemy zasad funkcjonowania państwa o odwieczne wartości to„kudłata zgraja” będzie czuć się tutaj coraz pewniej.

tutejszy
O mnie tutejszy

Nie jestem Polakiem, bo Polski już nie ma, nie jestem Europejczykiem bo urodziłem się w Polsce (Ludowej w dodatku).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka