rappaport rappaport
33
BLOG

Postanowione - Rydzyk poparł Kaczyńskich

rappaport rappaport Polityka Obserwuj notkę 13

Przysłuchując się dzisiejszym "Rozmowom niedokończonym" z Antonim Macierewiczem nie mogłem wyjść ze zdumienia. Słucham tej rozgłośni bardzo często, ale po raz pierwszy spotkałem się z takim rozdźwiękiem pomiędzy tym czego chce Ojciec Dyrektor, a tym czego chcą słuchacze. Pomimo, że Macierewicz w swoim referacie poruszał tematy, które należą do "jego działki", tj. problematyka wojskowa, opanowywanie kraju przez służby specjalne itd. same rozmowy zdominował temat założenia przez Jurka nowej partii, choć często podejmowany nie wprost.

Jak wiemy, główną oś wieczornego programu w radio stanowi telefon od Ojca Dyrektora, to na niego czekają zarówno zauroczeni słuchacze, jak i szydzący "nasłuchiwacze", a to co mówi traktowane jest przez prowadzących, jak i przez większość słuchaczy jako ostateczny głos w danej sprawej. Roma locuta causa finita.

Dzisiaj jednak było całkiem inaczej. Lekko poddenerwowany Rydzyk namawiał wszystkich słuchaczy do zachowania spokoju, do rozwagi,do łączenia, a nie do dzielenia. Całość przemówienia utrzymana była właśnie w tym nurcie: "Szanuję bardzo Pana Marka Jurka, ale..." Było oczywiście dużo wezwań do umiaru do zastanowienia się kto za tym stoi, do WSI24, która pragnie podzielić katolików.

Jakże wielkie było jednak moje zdziwienie, gdy zaczęto odbierać telefony od słuchaczy. Tyle krytyki braci Kaczyńskich i ich działania w sprawie aborcji, z takim nagromadzeniem uszczypliwości i jasnych stwierdzeń pełnych zawodu, rzadko mam okazję słyszeć w "Szkle kontaktowym", czy w piątki u Żakowskiego. Nie zdawałem sobie wcześniej sprawy jak bardzo słuchacze RM zawiedli się na PiSie w sprawie konstytucji i jak wielka gorycz przez to w nich siedzi.

Ojciec dyrektor dodzwaniał się jeszcze do radiostacji kilkakrotnie, zawsze przemawiał w tonie pojednawczym. Odniosłem wrażenie, jakbym słuchał policjanta, który krzyczy przez megafon: "manifestacja zakończona", "prosimy o spokojne rozejście się do domów", "pamiętajcie, aby się nie dać sprowokować". Nic to jednak nie pomagało. Po raz pierwszy słowa Rydzyka nie były ostateczną wyrocznią której należy się podporządkować, po raz pierwszy (nie licząc telefonu w rodzaju "trzy słowa do ojca prowadzącego...") usłyszałem krytykę postawy dyrektora toruńskiej rozgłośni i niezgodę na to co ma do przekazania swoim wyznawcom.

 

 

Wszystko to świadczy o tym, że robi się w polskiej polityce bardzo ciekawie. Z jednej strony Rydzyk mówiący o inicjatywie Jurka, jako o efekcie podpuszczenia przez siły zła (mimo dobrych intencji marszałka), czy jako o kolejnej partii kanapowej, wysłał nad wyraz jasny przekaz do słuchaczy - popieramy PiS. Powstaje pytanie na ile słuchacze ten komunikat przyjmują i kto wygra w tym chyba pierwszym sporze Rydzyk - Rodzina RM, czy dyrektorowi uda się przekonać do swoich racji, czy też bojąc się utraty autorytetu stanie jednak po stronie rozgłośni. Wiadomo, że kilka, czy kilkanaście telefonów nie mogą być reprezentatywne, ale do Radia Maryja raczej dzwonią ludzie, którzy mówią to co prowadzący chcą usłyszeć, jeżeli wszystkie niemal telefony były krytyczne wobec PiSu może to oznaczać jedynie, że telefonów popierających było na tyle mało, że nie mogły się przebić.

Dynamika wydarzeń jest oczywiście bardzo duża, ale dzisiejsze wypowiedzi Rydzyka i telefony słuchaczy sprawiają wrażenie, że po raz pierwszy zostali oni zrobieni w trąbę nie przez masonów, Żydów, czy ubeków, tylko przez braci i ich przywódcę duchowego.

rappaport
O mnie rappaport

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka