Ryuuk Ryuuk
506
BLOG

Oppenheimer vs Barbie – Stałem się Śmiercią (Feminizmem), niszczycielem światów (Kena)

Ryuuk Ryuuk Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Nie da się ukryć, że ostatni weekend był dla filmów, przede wszystkim kasowo, niezwykle korzystny.

Film „Oppenheimer” polecam każdemu, kto tęskni za dobrym kinem. Historia amerykańskiego naukowca, dyrektora projektu Manhattan, „ojca bomby atomowej”, naprawdę robi wrażenie. Trzygodzinny seans, mimo iż nie jest to żaden popcornmovie, mija jak trzaśnięcie z bicza.


Oppenheimer jest doskonale zrobiony – scenariusz, zdjęcia, muzyka, gra aktorka, reżyseria (Christopher Nolan), wszystko na najwyższym poziomie. To nie tylko bardzo dobry film, to także bardzo ważny film, mówiący o prawdziwych wydarzeniach, które diametralnie zmieniły i dosłownie przeraziły cały świat.

Jednak filmu „Barbie” nie widziałem i nawet nie zamierzam oglądać, bo już znudziłem się tego typu feministycznymi produkcjami, a to jest feminizm, a w zasadzie mizandria na … nuklearnym poziomie:) Ufam tutaj recenzji mojej znajomej, która zabrała córkę do kina i bardzo tego żałuje … Co oni zrobili z moją Barbie, narzekała:) Potwierdziła też, że każdy mężczyzna w tym filmie jest idiotą albo szowinistą.


Jak Barbie reklamowano? „Nieokiełznana satyra na seksizm i patriarchat”, „Każdy mężczyzna w tym filmie jest bigotem lub przegrywem – moja córka to uwielbia!”, „Ona (Barbie) jest wszystkim, on jest tylko Kenem”.

Oba filmy odniosły ogromny sukces, przynajmniej jeśli chodzi o finansowy opening.

Barbie jest numerem jeden w boxoffice – 355 mln na całym świecie to wynik rewelacyjny, dawno nie widziany. Nawet przy dużym budżecie (150 mln) i ogromnej (ale bardzo skutecznej) akcji promocyjnej (na którą wydano co najmniej tyle samo) są bardzo duże szanse, że Barbie nie tylko się zwróci, ale też sporo zarobi. To znakomita wiadomość dla Warner Bros., które rozpaczliwie potrzebowało sukcesu po całej serii katastrofalnych, finansowych porażek w kinach. Jednak film ma mocno mieszane recenzje, no i nie jest tajemnicą, że takie produkcje są zwyczajowo mocno „załadowane z przodu”, mają krótkie nogi, po prostu szybko tracą popularność. No cóż, zobaczymy ...

Oppenheimer zarobił mniej – 180 mln., ale ten film był w zasadzie dwa razy tańszy, no i jest w kategorii R, co ogranicza liczbę widzów do osób dorosłych. Ale Oppenheimer ma coś, czego nie ma Barbie – dobry marketing szeptany, po prostu znakomite recenzje. To wskazuje na to, że będzie miał długie nogi, czyli będzie długo oglądany ... a przynajmniej mam taką nadzieję.

Film Oppeheimer ma szansę przejść do historii kina, jako wybitne dzieło, Barbie zostanie jedynie komercyjną, dość niesmaczną i głupiutką ciekawostką:)

Jeśli się zdecydujecie obejrzeć oba filmy, to absolutnie nie wybierajcie najpierw Oppenheimera, później zaś Barbie … to tak jakbyście przeżyli pogrzeb matki najechany przez bandę cyrkowych błaznów … to słowa z jednej z ciekawszych recenzji:)

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura