dzindzinier dzindzinier
612
BLOG

Donald, Ja muszę wyglądać! – Jak Tuski żerują na Polsce

dzindzinier dzindzinier Polityka Obserwuj notkę 8

Na jaw wychodzą kolejne fakty z życia rodziny Tusków. Po wyciszeniu afery ukochanego syna Donalda T. czyli Józefa Bąka pojawia się nowa afera. Jak wiemy Józef B. ukochał sobie pieniążki oszusta i hochsztaplera Marcina P. Pieniążki te podobno miały pochodzić z przekrętu w wyniku którego zostały oszukane tysiące Polaków. Na szczęście dla rodziny T. opinia publiczna straciła już zainteresowanie tym tematem. Teraz wypłynęła nowa afera. Sukienkowo-rozporkowa. 

Jak się okazało nasz ukochany pan premier zarabia strasznie małe pieniądze. Jego miesięczna wypłata jest tak mała, że musi za publiczne pieniądze kupować sobie ciuszki. Tłumaczy to tym że przecież nie może wyglądać jak dziad w porównaniu z premierami innych krajów. „Najlepszy premier w ostatnim dwudziestoleciu” żalił się też mediom, że musi się posiłkować pieniędzmi publicznymi bo zarabia znacznie mniej niż jego odpowiednicy na zachodzie. Okazuje się, że kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie to pieniążki za małe aby kupić sobie garnitur i godnie reprezentować Polskę podczas wszelkich spotkań.

Tak sobie słuchałem tych rozgoryczonych słów premiera i ogarnęło mnie całkowite zdziwienie. Ja panie premierze zarabiam „nieco” mniej od pana i też muszę bardzo często reprezentować firmę na spotkaniach z zagranicznymi kontrahentami. I jakimś cudem muszę za własne pieniążki organizować sobie strój roboczy i nawet mnie nie korci żeby zażądać w wyżej instancji refinansowania tych kosztów bo obawiam się, że mogłoby się to źle skończyć. No ale inżynierek to inżynierek a pan premier to pan premier więc widocznie wydatki ma tak duże że nie stać go na ciuchy dla siebie.

Skoro go nie stać na swoje ciuchy to może powodem jest niepracująca żona która przecież musi wyglądać oszałamiająco a sama sobie ciuszków nie zasponsoruje. Ale tu znowu zaczął paplać premier, że on tak właściwie to żonie ciuszków nie kupuje, tylko znowu kaska idzie na to z publicznych pieniędzy bo przecież pana premiera nie stać na to żeby ubrać siebie a co dopiero swoją uroczą małżonkę. Premier jest ostatnio chyba nie w humorze bo znowu zaczął żalić się do mediów i wyznawać swoje ukryte dotąd problemy małżeńskie. I tak to się dowiedzieliśmy, że pani Małgorzata T. zaczęła się stawiać. Zaczęła żądać drogich ciuszków i stawiać premierowi warunki. Ale oddajmy może głos premierowi:

„Postawiła taki warunek – jeśli mam reprezentować od czasu do czasu Państwo Polskie, muszę wyglądać!”

No i w takiej sytuacji co miał zrobić nasz pan premier? Co prawda jest on znany ze swojej zaciekłości w negocjacjach. Znany jest z uporu i sprytu dzięki czemu zawsze Polska wygrywa z unijnego stołu największe i najbardziej soczyste kąski.. Znany jest po prostu ze swojej negocjacyjnej skuteczności. Przy takim postawieniu sprawy i awanturowaniu się pani Małgorzaty musiał skapitulować. 

My tylko módlmy się aby premier nie zapraszał swoich gości do swojego domu na nieco luźniejsze negocjacje i pogawędki bo z funduszy państwowych trzeba będzie ubrać premiera, premierową, premierównę i premierowicza. Nie wiem czy mieszka tam też jakaś babcia premierowa czy piesek premierowy. Jeżeli tak to tym gorzej dla nas. Jeszcze gorzej będzie jeżeli premier stwierdzi że jego mieszkanie nie odpowiada standardem i rangą mieszkaniom innych premierów z Europy. Wtedy wydatki z naszej kieszeni na ciuszki jego ślicznej małżonki Małgorzaty to będzie mały pikuś! 

 

 

dzindzinier
O mnie dzindzinier

http://www.youtube.com/watch?v=1kq-ZQTANh8

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka