Oczywiście o żadnym „udaremnieniu zamachu” nie można mówić, bo udaremnić można tylko coś co wchodzi w fazę usiłowania. Tutaj co najwyżej rzecz była na etapie przygotowania. Również karalnego, ale lżej. Poza tym przygotowanie ma to do siebie, że sprawca może odstąpić od swoich planów zrobienia zamachu. Np. zanim uzbierałby wystarczająco dużo badziewia i niewypałów mógłby przekonać się do drugiej Irlandii zbudowanej przez Pana Premiera Donalda Tuska. Ewentualnie Pan Premier Donald Tusk mógłby przegrać wybory (co swoją drogą byłoby arcyniedemokratyczne) i już tylko dzięki temu zamachowiec straciłby chęć do jakichkolwiek zamachów. Oczywiście środki masowej dezinformacji takich prawniczych subtelności jak przygotowanie i usiłowanie nie odróżniają więc przeżyliśmy zamach.
Co na tym zamachu zyska Partia? Co najmniej trzy rzeczy:
1.Utwierdzi różnej maści lemingi, że ich trwanie przy Partii jest słuszne, bo PiSowcy rzeczywiście chcieli wysadzić Polskę w powietrze. Zadawać pytania typu skąd wiadomo, że ten aresztowany pod zarzutem nielegalnego posiadania broni i materiałów wybuchowych to PiSowiec może zadawać tylko ktoś zaczadzony PiSem. Wiadomo, że to był (jest!) PiSowiec i już.
2.Będzie okazja żeby zamknąć kilku co bardziej krewkich blogerów i innych internautów za szerzenie nienawiści przeciwko Partii (co oczywiście jest równoznaczne z jednoczesnym szerzeniem ksenofobii, nacjonalizmu, antysemityzmu i ptasiej grypy). Przy okazji Partii na pewno się poszczęści i któryś zatrzymany będzie miał legitymację PiS-u albo przynajmniej legitymację emeryta co już świadczy o działaniu przeciwko Polsce i niewpisywaniu się w plany emerytalne ministra Rostowskiego.
3. Po zrealizowaniu pierwszych dwóch punktów będzie w końcu można zdelegalizować PiS dzięki czemu zapanuje powszechna miłość i braterstwo. Wtedy już zyskają wszyscy (partyjni).
