Ja, Stańczyk Ja, Stańczyk
41
BLOG

Kościół (nie)reformowalny

Ja, Stańczyk Ja, Stańczyk Polityka Obserwuj notkę 9

Nie będąc (NA RAZIE! Plan kanałów sie już na cos przydaje) ustrzelonym z sylwestrowego panzerfausta sąsiadów - nie mam jednak ostatnio dostępu do netu. Mieszkanie na cywilizacyjnym zadupiu połączone z awarią sprzętu sprawiło, że zacząłem mniej palić, zwiększyłem znakomicie wydajność pracy oraz - włączyłem po raz pierwszy od roku telewizor. W samą porę by załapać się na gadające głowy zajęte odmianą rzeczownika "arcybiskup" oraz "kościół" przez wszystkie przypadki. Część głów była załącznikiem do gustownych purpurowych czapeczek, część - do równie gustownych moherowych beretów (te głowy najczęściej były uzbrojone - w parasolki), część była załącznikiem do mikrofonów; w tłumie mignął mi red. Tomasz Sakiewicz będący załącznikiem do teorii (powtórzył ją w TV3 15 do 23 razy), jakoby faktom w żywe oczy umieli zaprzeczać wyłącznie "starannie szkoleni agenci wywiadu" i jakiś staruszek dołączony do wędki, dla niepoznaki przystrojonej w barwy narodowe. Głowy które zdecydowały się zabrać głos w większości bredziły jak Piekarski na mękach, głowy które nabrały wody w usta - nie mogły (nie chciały?) skarcić tłumu, któremu msza pomyliła się z wiecem poparcia dla Gomułki z 1956 r. (możliwe, że z racji wieku było to jedno z ostatnich wydarzeń zapisanych w pamięci wiecujących na trwałe).

Załapałem się również na wystąpienie Prymasa Glempa, sprawiające wrażenie, jakby było pomyślane jako kazanie Bożonarodzeniowe, no, maksymalnie - sylwestrowe orędzie do narodu. Świeżością faktów, na których było oparte, tudzież oryginalnością stawianych tez. Jeśli ktokolwiek żywił nadzieje na powszechną i otwartą lustrację w KK - to właśnie miał okazję zobaczyć cudny gest Kozakiewicza. Co ciekawsze - arcybiskup Gocłowski, który jako jeden z nielicznych otwarcie wystąpił po stronie rozumu - zdecydowanie odciął się od lustracji "na modłę ks. Isakowicza-Zaleskiego". Słowem - Kościół Katolicki (jako instytucja) to państwo w państwie, i ciemny tłum nie będzie mianował ani obalał jego ministrów.

Skacząc po kanałach (przynajmniej takie miałem wrażenie, ale gdyby mi się pilot zepsuł - mógłbym tego nie zauważyć, gdyż w każdej stacji po dole zasuwał pasek z depeszami PAP i co smakowitszymi cytatami z głównych aktorów dramatu) - doznałem deja vu. Już gdzieś to widziałem! Ależ tak! Obrady zjazdu KPZR! Ta sama średnia wiekowa Plenum KC, te same rytualne zwroty, ten sam syndrom oblężonej twierdzy. No i arcybiskup Gocłowski jako odpowiednik Gorbaczowa. Jeden i drugi mówili o konieczności zmian, otwarcia, reform... Czyli jak wybudować nowy dom nie ruszając fundamentów starego. Jak wiadomo - wznoszenie zreformowanych murów socjalizmu skończyło się rozebraniem Muru Berlińskiego. Czy arcybiskup Gocłowski dostanie swoją szanse? :D

Jako człowiek wierzący - chciałbym, by wszyscy księża byli tacy jak ten "mój", z Ursusa, któremu wierni nie pozwalali podczas kolędy obejść więcej niż 1/3 parafii i który co niedziela skrupulatnie rozliczał się z zebranych w ciągu tygodnia datków. Rozumiem jednak postawę hierarchów (obrzydliwe słowo, koszmar ze szkolnego dyktanda rodem, ale co tam, raz mogę go użyć) i ich opór przed wtrącaniem się w ich sprawy "ludzi z zewnątrz". Kościół Katolicki nie może zrezygnować z odrębności, rytuałów, pójść na ustępstwa w sprawie aborcji, kary smierci, dogmatów wiary - i pozostać tym samym Kościołem.

Nie żywmy złudzeń - nie można zreformować Kościoła Katolickiego, nie niszcząc go.

Stańczyk jaki jest - każdy widzi :) Alternatywne archiwum postów

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka