Stefan Sękowski Stefan Sękowski
306
BLOG

Niebezpieczna ułuda bezpieczeństwa

Stefan Sękowski Stefan Sękowski Polityka Obserwuj notkę 0

 

Pewien Amerykanin, aresztowany za zdradę, od 9 miesięcy przebywa w więzieniu. Rozebrany do naga, by nie popełnił samobójstwa, jedynie przez jedną godzinę w ciągu doby ma dostęp do światła dziennego.

Pamiętacie Bradleya Manninga? To amerykański żołnierz, który na płytach Lady GaGi wyniósł tajne amerykańskie depesze dyplomatyczne i przekazał je WikiLeaks. Aresztowany za zdradę, od 9 miesięcy przebywa w więzieniu. Choć nie został do tej pory skazany, jest przetrzymywany w jednoosobowej celi, kontakty z innymi ludźmi ograniczone są do absolutnego minimum. Rozebrany do naga, by nie popełnił samobójstwa, jedynie przez jedną godzinę w ciągu doby ma dostęp do światła dziennego.

Jego sprawa jest oczywiście złożona. Jako żołnierz zawodowy złożył przysięgę i zdradził. Za to grozi mu dożywocie – trudno powiedzieć, czy działał w stanie wyższej konieczności (treść dotychczas ujawnionych przez WikiLeaks not wskazuje, że raczej nie). Ewentualna kara będzie więc jak najbardziej sprawiedliwa.

Z drugiej strony państwo amerykańskie zachowuje się w tej sprawie niczym mafia, która zdrady nie tylko nie wybaczy, ale jeszcze odszczepieńca potraktuje odpowiednio okrutnie. Co prawda zarzuty postawione Manningowi są bardzo poważne, to jednak i w tym wypadku do czasu skazania prawomocnym wyrokiem sądu obowiązuje domniemanie niewinności. Przedłużające się przetrzymywanie w areszcie jest rażącym złamaniem prawa do występowania we własnej sprawie z wolnej stopy. Albo więc amerykańskie sądownictwo powinno się sprężyć i jak najszybciej skazać, bądź uniewinnić byłego żołnierza, albo go zwolnić, ewentualnie poddać jakiejś formie kontroli.

Tymczasem sposób, w jaki traktuje się Manninga, można określić jedynie dwoma słowami: okrutna zemsta. Oczywiście aresztant jest w o wiele lepszej sytuacji, niż gdyby był Rosjaninem i wpadł w ręce GRU. Główny Zarząd Wywiadowczy porywał, torturował i palił żywcem zdrajców – w porównaniu, amerykański żołnierz traktowany jest bardzo humanitarnie. Nie zmienia to faktu, iż sposób, w jaki obchodzi się z nim państwo amerykańskie, jest absolutnie niedopuszczalny.

Sprawa Manninga (i w ogóle cała afera WikiLeaks) świadczy o tym, jak wiele ludzie są gotowi poświęcić, byle tylko żyć w ułudzie bezpieczeństwa. Poczynając od własnych pieniędzy, przez swobodę codziennego funkcjonowania (PATRIOT Act), po państwo prawa. Rządzący nimi politycy i podległe im służby łamią Konstytucję USA – w tym wypadku 8 poprawkę, zakazującą brutalnego i wymyślnego karania – a opinia publiczna domaga się wręcz potajemnego zamordowania innego szwarccharaktera w tej sprawie, czyli szefa WikiLeaks, Juliana Assange'a.

Twierdzenie, że jedynym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa są obce mocarstwa (i przestępcy wewnątrz granic), to propagandowa bzdura. Większym zagrożeniem dla życia, wolności i własności może być na co dzień własne państwo. Oby mieszkańcy „kraju wolnych, domu odważnych ludzi” nie obudzili się w państwie totalitarnym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka