Harley Porter Harley Porter
244
BLOG

Jarosław Kaczyński, prezes swojej parti, czy ojciec narodu?

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 18

Zapewne, Jarosław Kaczyński chciałby zapisać się w historii jako mąż stanu i  ojciec narodu. Znana jest przecież jego fascynacja Piłsudskim i okresem tworzenia się, po pierwszej wojnie światowej, polskiej państwowości. Jednak polityka nie toleruje chciejstwa, ma je głęboko na dnie swojego politycznego tyłka. Dla niej liczą się tylko fakty! Oczywiście nieodzowne i przydatne jak tony amunicji, są umiejętności politycznego lawirowania, balansowania między różnymi siłami świata władzy, czy, wyniesione do poziomu sztuki, gabinetowe intryganctwo. Wszystkie te umiejętności i odpowiednie cechy charakteru posiada Jarosław Kaczyński, jednak najważniejszą domeną polityka jest skuteczność, umiejętność osiągania celów, adekwatna do kalibru politycznej osobowości!

I właśnie o ten kaliber chodzi! Ten największy, najbardziej ceniony, który utrwala się na kartach historii to -  mąż stanu i ojciec narodu! Komuś takiemu stawia się niezakłamane pomniki, przed którymi nie wstyd jest pochylić głowę. Samym politykiem, sprawnym i rzutkim o ponad przeciętnym potencjale, może być bowiem każdy pozbawiony skrupułów, inteligentny i pracowity, a nawet nie (patrz na Tuska) człeczyna z solidnym parciem na władzę. Jednak mąż stanu i ojciec narodu to już zupełnie inna sprawa. Tutaj nie wystarczy zaspokojenie własnych ambicji rządzenia i jak najwygodniejsze usadowienie się w fotelu  władzy aby wciągać jak narkoman kreskę, polityczną sprawczość i bezkarność Nie można też zaborczymi łapskami zgarniać pod siebie wszystko to, na co przyjdzie ochota. Tutaj, trzeba myśleć o państwie, o narodzie! Mieć przed oczyma jego interesy i dążyć do jego potęgi i chwały. Trzeba być także gotowym na wszystko, na najbardziej kontrowersyjne posunięcia, a nawet na krew na rękach, dla dobra kraju i ludzi w nim mieszkających! Tak przechodzi się do historii i o kimś takim potomni układają pieśni, zaś wrogowie go przeklinają.

Kimś takim z pewnością nie jawi się Donald Tusk. Jest on z pewnością politykiem sprawnym w tworzeniu pozorów pozytywnego działania i jeszcze sprawniejszym w moszczeniu sobie złotego gniazdka władzy, najlepiej na unijnym drzewku. Poza tym jego złoto ustna, patriotyczna mowa, jak lukrecja cykutę, skrywa pro niemiecki serwilizm i jawną zdradę polskich interesów i narodowej racji stanu. Czy jednak ojcem narodu jest Jarosław Kaczyński? Z pewnością chciałby nim być, ale czy w obecnej sytuacji, w jakiej znalazła się Polska jest to możliwe? Na pewno okres planowanej zmiany władzy będzie dla Kaczyńskiego testem, tyglem w którym wytropią się jego intencje, a to, co w owym tyglu zostanie będzie albo złotem najczystszej próby, albo żużlem, który zausznicy prezesa będą szybko próbowali pomalować złotą farbką.

Jarosław Kaczyński sam przed sobą musi zdecydować, czy wystarczy mu pławić się w rojeniach o własnej wielkości, czy po tą wielkość praktycznie sięgnie. Rzecz jasna, nie ma żadnej pewności, że zdoła się do niej dostać i zapisać  w historii jako ten, który zawrócił Rzeczpospolitą z drogi ku upadkowi i uczynił ją wielką. Co więcej, wiele przesłanek wskazuje, że nie odważy się "zadąć w złoty róg". Kaczyński jest bowiem człowiekiem gabinetów i korytarzy władzy. Jest to jego azyl i ostoja, jego własny świat, w którym jest jednym z największych, jeśli nie największym bossem. To, co na zewnątrz to terytorium, po którym chodzi się w kombinezonie frazesów i zapewnień nie zawsze prawdziwych (koniec uległości wobec Unii), mających oswoić ludowy żywioł. To także obietnice, z których Kaczyński nie tłumaczy się, kiedy ich nie dotrzymuje i patriotyczna retoryką z której nic nie wynika. Jednak aby być uczciwy, trzeba podkreślić, że działania Jarosława Kaczyńskiego i stworzonego przez niego rządu doprowadziły do największego w historii, rozwoju Polski. W ostatnich ośmiu latach Polacy nigdy tak bardzo się nie wzbogacili w całej historii naszego narodu. Jednak sukces ten wisi na cienkiej i lichej nitce politycznych kalkulacji  Kaczyńskiego, mając pod sobą przepaść  końca państwowości Rzeczypospolitej. Czy przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości zdaje sobie sprawę w jak ważnym momencie historycznym wszyscy się znaleźliśmy, a przede wszystkim jak niewiele dzieli nas od upadku? Mam nadzieję, że tak, i że tym razem nie skończy się na wygłaszaniu przez PiSiwskich funkcyjnych strzelistych aktów patriotycznej wiary i werbalnego piętnowania politycznych wrogów, tylko Jarosław Kaczyński wreszcie zachowa się jak mąż stanu i ojciec narodu i zrobi z tym wszystkim porządek!

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka