Harley Porter Harley Porter
517
BLOG

Wyborcy zdrady narodowej!

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 26

"To co nas podzieliło – to się już nie sklei"

Pisze w swoim wierszu Władysław Marek Rymkiewicz. Linia podziału polskiego społeczeństwa jest dzisiaj widoczna jak nigdy dotąd. Linię tą pogrubiły ostatnie wybory, tworząc w jednej Polsce jakby dwa państwa. To pierwsze chce Polski podmiotowej, silnej tradycją i wartościami, takiej w której bycie Polakiem nie będzie nazywane kołtuństwem, a wyznawanie wartości narodowych nie stanie się przyczynkiem do piętnowania człowieka jako faszysty i nacjonalisty - określenia wypowiadanego w pejoratywnym znaczeniu z lewackim skrzywieniem mordy, choć wiadomo, że nacjonalista to ktoś, dla którego naród jest najwyższą wartością!  Polska nacjonalistyczna ma być państwem narodowym, silnym ekonomicznie, politycznie i militarnie, państwem solidaryzmu społecznego, w którym ludzie tworzą wspólnoty i troszczą się wzajemnie o siebie. Krajem, gdzie wiara krzepi i dodaje sił, a nie tworzy wyśmiewany, poglądowy garb i jest przyczynkiem do kontestacji, wykluczenia i prześladowań. Kraj, w którym nie opiłowuje się ludzi wierzących z ich wiary, nazywanej przez lewackich ateistów, przywilejami. 

To drugie państwo jest zupełnie inne. To właściwie nie państwo, tylko zbiór barbarzyńskich szczepów, które mają wiele totemów, takich jak - europejskość, aborcja, liberalizm, antychrześcijaństwo, kosmopolityzm, genderyzm, afirmacja homoseksualizmu, poprawność polityczna, amoralność definiowana jako swoboda seksualna czy swawola przedstawiana jako wolność. Totemy te są niesione pojedyńczo lub grupowo, czasami hasła na nich wypisane różnią się intensywnością, ale ci , którzy je niosą zawsze mają przynajmniej dwie cechy wspólne: brak świadomości narodowej i wynikający z niej egoizm postaw. Dużą część tej grupy stanowią ludzie najzwyczajniej nie dostrzegający Polski, skupieni na sobie i swoich potrzebach, gotowi zunifikować się z każdą nacją, nawet gdyby byli nią Marsjanie, byle tylko mieli pewną przestrzeń dla siebie, między dwoma szczękami wrażego imadła, które ich więzi. Owa przestrzeń, przypomina miejsce między drutami kolczastymi pod napięciem, na której możesz robić wszystko, nawet ściągnąć gacie i pokazać goły tyłek, albo gzić się w obozowym błotku z kim tam chcesz, ale wara ci wyjść poza druty! Tam czeka cię strzał w potylicę z liberalno lewackiego Waltera. Wielu to wystarczy! Ci, którzy nie mają z tym problemu to ludzie z wsobnego chowu, jaki przez dziesięciolecia preferowali komuniści, a później przejęli liberalni demokraci, stawiający sobie za cel wyhodowanie ludzkiego zwierzęcia zniewolonego pracą i konsumpcjonizmem z dużym, emocjonalnym guzikiem na środku czoła, naciskanym przez różowych decydentów za pomocą usłużnych mediów.

W "Myślach Nowoczesnego Polaka" wielkiego ojca polskiej niepodległości Romana Dmowskiego, owych barbarzyńców z liberalnymi totemami, oraz tych, którzy nic w rękach nie trzymają z wyjątkiem swojego własnego egoizmu, autor nazywa "żywiołem", nie uformowaną galaretą (to już moje) kierującą się podstawowymi odruchami mentalnymi takimi jak na przykład wspólne przeżywanie świąt jako dnia wolnego, a nie jako idei czy też posiadający taką samą percepcję terytorialną, jak na przykład jednakowa mowa. Ów żywioł można sterować mentalnie za pomocą mocnych, powtarzanych wielokrotnie przekazów i z uwagi na to, że nie ma on żadnej identyfikacji własnej, narzucić identyfikację cudzą. Niestety, przez trzydzieści blisko lat trwania niepodległej Polski nie udało się, a nie udało się bo tego nie chciano, zamienić ów ludowy żywioł w naród obywateli. Odpowiedzialnych za to jest wielu, ale tych z najbardziej upapranymi w anty polskiej robocie łapami, "żywioł" ponownie wybrał do władzy! 

Nie mam nadziei na zmianę owych społecznych paradygmatów, jakie zaistniały w mojej ojczyźnie. Nie ma już czasu na metamorfozę owych głosujących przeciw własnej ojczyźnie, jedenastu milionów Polaków bezobjawowych, owego "żywiołu" w świadomy, obywatelski naród. Oni już się dawno z niego wypisali wybierając stadne, europejskie zasady i redukując się do roli, jak o nich pisał Rafał Ziemkiewicz -polactwa, które nawet nie zdało sobie sprawy, że na ostatnich wyborach, zdradziło własny kraj zamieniając go swoimi decyzjami w obszar polskojęzycznych autochtonów, którymi rządzić będą inni!



Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka