Jan Z.Piński Jan Z.Piński
1167
BLOG

Nie wszystkie kłamstwa Czuchnowskiego

Jan Z.Piński Jan Z.Piński Polityka Obserwuj notkę 3

Piątkowa "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł o bezsilnym komorniku, który próbuje mnie windykować. W artykule tym Czuchnowski pominął znane mu fakty i skrócił moją autoryzowaną wypowiedź. A brzmiała ona tak:

Piński „Nie mam wpływu na kolejność ogłoszeń. Tekst był czytany przez zawodowego lektora” - dopowiada w mailu. .  Przepisania 1/4 udziałów w mieszkaniu nie wiąże z wyrokiem. „To część rodzinnych rozliczeń. Był to warunek uzyskania pomocy od rodziny m.in na wykupienie ogłoszenia w TVP.”- tłumaczy.
Swój status w Presspublice wyjaśnia tak: „Widocznie jest to możliwe. Jestem redaktorem naczelnym ‘Panoramy Szachowej’ od 1999 r. i również nie pozostaje w stosunku pracy z wydawcą. Nie rozumiem działania komornika, skoro postępowanie egzekucyjne jest zawieszone na wniosek J&S od września 2012 r. i zabezpieczone przez orzeczenie sądu z grudnia 2012 r. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy o umorzenie nakazu

"To jest moja autoryzowana wypowiedź. Nie zgadzam się na jej skrócenie. Pominięcie informacji, że J&S Energy działa pomimo sądowego zabezpieczenia roszczenia i własnego wniosku o zawieszenie postępowania jest skrajną nierzetelnością. Pominięcie innych okoliczności również" - napisałem do Czuchnowskiego w czwartek.

A okoliczności są również ciekawe. Jak powiedział mi Wojtek przez telefon - "nie będziemy zgłębiać meritum sprawy". A szkoda. Dlaczego Czuchnowski kłamie? No cóż, wbrew nadziejom salonu (nie salonu24 ;-) "Uważam Rze" nie zmieniło swojej linii pod moim kierownictwem. Cała sprawa wyroku przeciwko mnie zasługuje na osobne omówienie. Oczywiście wysłałem je mailem do Czuchnowskiego.

Otóż w maju 2009 r. jako p.o szefa "Wiadomości TVP" uznałem za wiarygodny materiał dotyczący firmy J&S Energy i koncesji, którą otrzymała. Według posiadanych przez dziennikarzy dokumentów (CBA, prokuratury i sądu) firma otrzymała koncesję 6 miesięcy przed wejściem w życie rozporządzenia, które regulowało tę sprawę. Firma J& Energy odmówiła odpowiedzi na pytania kiedy otrzymała koncesję. Co więcej, po wpisaniu w wyszukiwarkę J&S Energy - na stronie Urzędu Regulacji Energetyki - nie było żadnych wskazań (dowód dla sądu: nagranie kamerę prób dziennikarzy) Nie był to główny news audycji. Pozostałe informacje były prawdziwe. Nikt ich nigdy nie sprostował.

http://tvp.info/informacje/polska/nielegalna-koncesja-dla-js/610217

Po otrzymaniu sprostowania od firmy J&S Energy, że jednak dostała koncesję po rozporządzeniu - Wiadomości TVP odczytały sprostowanie. Mimo to, J&S Energy pozwała mnie jako redaktora naczelnego, dziennikarzy i TVP domagając się jeszcze przeprosin i pieniędzy. Po przejęciu władzy w TVP przez koalicję SLD-PiS TVP zawarła ugodę i przeprosiła. Na wniosek  J&S Energy TVP zostawiła sprawę przeciwko mnie. TVP przyznała jednocześnie, że nie byłem redaktorem naczelnym Wiadomości (był nim wówczas szef Agencji Informacji) i nie podejmowałem decyzji o emisji materiału - zrobił to szef Agencji Informacji. Sędzia, która dziwiła się dlaczego domagają się ode mnie przeprosin osobistych, chociaż moje nazwisko nie było wymienione w żadnym materiale. Sędzia ta została zmieniona na kolejnej rozprawie. J&S Energy reprezentowana przez kancelarię Pociej, Dubois - tą samą, która reprezentuje najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej (Beatę Sawicką, Bronisława Komorowskiego itp.). Aleksander Pociej jest senatorem PO. Ode mnie zażądano przeprosin, uwaga, w gazecie, ale nie tylko za ten materiał, ale za to co pisałem wcześniej we Wprost na temat firmy J&S.

http://www.wprost.pl/ar/64634/Petroharacz/

http://www.wprost.pl/ar/65418/Dystrybutor-polityczny/

http://www.wprost.pl/ar/65879/Orkiestra-nadeta/

http://www.wprost.pl/ar/?O=70144

M.in za te teksty (było ich jeszcze kilka) w 2007 r. Wprost przeprosił na mocy ugody - firma J&S wówczas straciła kilkaset tys. zł wpisów sądowych, bo pozwała nas o circa 10 mln zł (rekordowy pozew w historii polskiej prasy!). Pozwów było kilka każdy wymagał wpłacenia 100 tys. zł wpisu. Dostaliśmy wówczas zakaz pisania o interesach J&S w tygodniku Wprost (pisemny!). Tą kuriozalną ugodę wynegocjowała kancelaria Dubois. Ugoda była negocjowana błyskawicznie. Chodziło o to, abym nie mógł pisać o darowanej wówczas tej firmie karze.

Z konieczności napisałem wówczas na blogu.

http://www.wprost.pl/blogi/jan_pinski/?B=329

No i natychmiast dostałem zakaz od redaktora naczelnego pisania o J&S także na blogu.

Tuż przed rozpoczęciem procesu w 2005 r. zastraszał i próbował nas korumpować broker firmy J&S. Mimo opublikowania zapisu nagrania rozmowy nikt nic w tej sprawie nie zrobił.

http://www.wprost.pl/ar/80045/Mistrz-swiata-w-ubezpieczeniach/?I=1186

Najciekawsze. Zostałem skazany w pierwszej instancji na zapłacenie 25 tys. zł i wykupienie przeprosin w Wiadomościach TVP. Sąd  Apelacyjny zgadzając się ze mną, że zgodnie z obowiązującym prawem (zakaz ustawowy wykupywania przeprosin w programach informacyjnych TVP)  zmienił pozew na moją niekorzyść każąc mi wykupić przeprosiny przed Wiadomościami TVP. Jestem prawdopodobnie jednym z nielicznych ludzi, którym apelacja pogorszyła wyrok Sąd Najwyższy odrzucił kasację. Przeprosiłem 31 sierpnia. Mimo to nadal mnie ścigają. Jakby nie patrzeć przeprosiny muszą kosztować mniej niż 25 tys. zł, bo przecież nikt rozsądny nie będzie twierdził przed sądem, że można pogorszyć warunki wyroku po apelacji.

Dlaczego "GW" i salon na mnie poluje. Otóż nie mogą mi darować opublikowania w 2006 r. taśm z rozmów Michnik - Gudzowaty. Nawet antysalonowy "Wprost", wydawca (Marek Król) i naczelny (Piotr Gabryel) bali się opublikować tego materiału. Naprawdę niepokorny okazał się wówczas Bronisław Wildstein, który wydał polecenie opublikowania materiału w "Misji Specjalnej".

To dopiero początek. W najbliższym czasie napiszę więcej.

Dziennikarz od 2000 r. Mistrz międzynarodowy w szachach

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka