Czy feministki zdają sobie sprawę z własnej głupoty i braku logiki w kwestii aborcji ?
Polityka jest domeną dzialania ludzi równych i w interesie wspólnym. Tak więc polityka dotyczy mężczyzn i kobiet, ale pod warunkiem równości ich statusu w określonych kwestiach. Decyzje polityczne podejmowane są w reżimie równościowym.
Panowie dzieci nie rodzą, panie owszem tak. Mamy więc nierówność, wykluczającą zbiorowe decyzje polityczne.
I tu mamy dwa problemy:
1. Pierwszy dotyczy faktu że biologia wiąże się z prawem naturalnym i prawo stanowione nie powinno tu się angażować, choć próbuje na własną zgubę. Prawa stanowionego do natury nie należy mieszać, bo to świadczy o arogancji władzy.
2. Żadne prawo nie może być ustanowione, jeśli ograniczałoby się tylko do części populacji a pozostałej by nie dotyczyło. Mielibyśmy tu do czynienia z aktem dyskryminacji, o charakterze rasistowskim.
Tyle, jeśli chodzi o logikę.
Ale na logice się nie kończy. Otóż, jeżeli mówimy o kwestii życia lub śmierci, to nikt z nas dawcą życia nie jest, a więc i dawcą śmierci też być nie może. Wykluczone jest więc jakiekolowiek glosowanie nad kwestią umożliwienia aborcji, bo nie mamy do tego żadnych naturalnych uprawnień i bylibyśmy uzurpatorami. Zresztą tu też wchodzi w grę brak logiki, bo jeśli wykluczono karę śmierci dla przestępców, to tym bardziej nie można karać nienarodzonych dzieci. A kto uważa nienarodzone dzieci za nie-ludzi, ten jest po prostu idiotą, bo przecież każde dziecko ma unikalny ludzki kod genetyczny.
A idiotów należy wykluczać z grona uprawnionych obywateli.
Może zaczniemy w lokalnym samorządzie głosować nad tym czy Jolka Nowak jest własciwą kandydatką na żonę dla Jurka Kowalskiego ? Albo będziemy ustalać własciwy ubiór i fryzury dla osób wychodzących z domu ?
Z doborem tematów poddawanych debacie publicznej należy postępować ostrożnie.