Przypuszczam, że wielu osobom nic nie mówi w tej chwili "afera strzykawkowa".
Ja pamiętam, bo był to dla mnie szok. Mam nadzieję, że jak kogoś szlag trafił z tego powodu, to jakiegoś leminga, bo lemingi na to zasłużyły.
"Lubelska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie skażonych strzykawek firmy Becton Dickinson. "Brudne jednorazówki nie są niebezpieczne, bo... pielęgniarka ma obowiązek sprawdzenia strzykawki przed jej użyciem" - argumentują śledczy. Gdy w sierpniu 2007 r. DZIENNIK ujawnił aferę z zanieczyszczonymi strzykawkami, lekarze zaczęli bić na alarm, bo pacjenci mogli umrzeć. "
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/126845,nie-ma-afery-bo-brud-byl-widoczny.html
Jeszcze w 2008 "Dziennik" nie został do końca odzyskana, chociaż pojawiały się pierwsze symptomy, np. zatrudnienie Anny Marszałek.
Nie znam się na tyle na prawie, ale mnie zastanawia czy "śledczy" w tej chwili nastąpiło przedawnienie, niewątpliwego przestępstwa "śledczych"?
Czy w sierpniu 2007 firma Becton Dickinson wspomogła PO w wygraniu wyborów? Wygaszono tę sprawę, a mnie szlag trafia, że są ci śledczy, którzy najprawdopodobniej awansowali, jest firma Becton Dickinson, która dostarcza medykamentów na polski rynek.
I tylko mam nadzieję, że jak trafi, to w te durne lemingi