na zdjęciu: Do starć doszło przed i po meczu Aston Villi z Legią. Polscy kibice nie zostali wpuszczeni na stadion. Fot. PAP/EPA/TIM KEETON
na zdjęciu: Do starć doszło przed i po meczu Aston Villi z Legią. Polscy kibice nie zostali wpuszczeni na stadion. Fot. PAP/EPA/TIM KEETON

Po skandalu w Birmingham. Były prezes PZPN: z Polaków robi się kozłów ofiarnych

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 36
Absolutnie nie wolno tłumaczyć zachowania tych ludzi, którzy w Birmingham zaatakowali policję, posiadali niebezpieczne przedmioty. To jest niedopuszczalne. Źródłem była jednak bardzo ograniczona, a potem uniemożliwiona możliwość wejścia na trybuny kibicom Legii. Jestem przekonany, że na stadionie żadnego problemu by nie było – mówi Salonowi 24 Michał Listkiewicz, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Co naprawdę działo się w Birmingham i jakie mogą być konsekwencje dla Legii Warszawa?

Michał Listkiewicz: Sprawę znamy jedynie z przekazów medialnych, tak więc do końca nie wiemy, co się stało. Szczególnie że działo się to poza stadionem, na ulicach miasta. Mamy oświadczenie angielskiej policji. Natomiast konsekwencje mogą być bardzo poważne, bo UEFA te sprawy bezpieczeństwa traktuje priorytetowo. Nie wejdzie w polemikę z policją, bo nie bardzo ma tytuł ku temu. Natomiast praprzyczyną całej sytuacji była absurdalna decyzja o zredukowaniu liczby biletów dla kibiców Legii. Gdyby wszyscy kibice Legii weszli na ten stadion, to nie byłoby żadnego problemu. Łatwiej jest mieć kontrolę nad ludźmi, którzy są w jednym miejscu i są zidentyfikowani i kontrolowani, monitorowani, niż ludźmi, którzy gdzieś tam się rozbiegli po mieście i są sfrustrowani, zdenerwowani mając zresztą powód. Przecież jak ktoś kupił bilet i jechał taki kawał, poniósł określone koszty i poświęcił czas, nie może wejść na stadion, no to jest to bardzo nie w porządku. Na pewno problemem jest też to, że statystyki Legii, w UEFA nie są dobre. Praktycznie w każdej rundzie w europejskich pucharach zdarzały się jakieś ekscesy.

No można się cofać do sytuacji z Wilna sprzed lat. Jednak w tym roku w Alkmaar sytuacja jest raczej zero jedynkowa, i zdecydowanie więcej winy można przypisać gospodarzom, w Birmingham wina się rozkłada. Jednak czy nie ma tu pewnej obłudy, że Anglicy, czy Holendrzy mają sami problemy z kibicami, a jako czarne owce taktowani są Polacy?

No niestety, to jest trochę zaciemnianie obrazu i odwracanie uwagi od problemów, które są i w Holandii, i w Niemczech, i we Włoszech, we Francji. Nawet w Skandynawii, gdzie zawsze był spokój, teraz jest masa ekscesów, szczególnie w Szwecji. A teraz mamy robienie kozłów ofiarnych z Polski, czy Chorwacji, gdzie kibice drużyn klubowych też są na indeksie. Jest to trochę chowanie głowy w piasek przez UEFA. Tak, jakby nie zdawano sobie sprawy, że problem agresji kibiców rozlał się bardzo szeroko w całej Europie.

Wróćmy do sprawy Legii Warszawa – mówi Pan, że kary mogą być bardzo surowe. W mediach padały sugestie, że może to być nawet wykluczenie z pucharów, w łagodniejszej wersji kary stadionowe, albo mecze przy pustych trybunach, albo zakaz wyjazdów?

Wykluczenie Legii z europejskich pucharów moim zdaniem absolutnie nie wchodzi w rachubę. Natomiast rzeczywiście może być nakaz rozegrania meczu, czy kilku spotkań przy pustych trybunach, albo zakaz uczestniczenia kibiców w meczach wyjazdowych. W przypadku awansu Legii do dalszej rundy, co jest przecież bardzo prawdopodobne, te kary także byłyby bardzo dotkliwe.


Jednak Wisła Kraków przed laty została ukarana wykluczeniem z pucharów, pomimo mistrzostwa Polski w eliminacjach Ligi Mistrzów grał wicemistrz, Widzew Łódź. Białą Gwiazdę ukarano, bo na meczu Wisła – Parma nożem w głowę oberwał włoski piłkarz, Dino Baggio. Czy wtedy tak surowa kara była dlatego, że działo się to na stadionie i winę ponoszą nie tylko fani, ale klub organizujący mecz?

To była zupełnie inna sytuacja, ekstremalna, atak na zawodnika w trakcie meczu na stadionie. Natomiast absolutnie nie wolno tłumaczyć zachowania tych ludzi, którzy w Birmingham zaatakowali policję, posiadali niebezpieczne przedmioty. To jest niedopuszczalne i to bez wątpienia jest czyn kryminalny. Źródłem była jednak bardzo ograniczona, a potem uniemożliwiona możliwość wejścia na trybuny kibicom Legii. Jestem przekonany, że na stadionie żadnego problemu by nie było.

na zdjęciu: Do starć doszło przed i po meczu Aston Villi z Legią. Polscy kibice nie zostali wpuszczeni na stadion. Fot. PAP/EPA/TIM KEETON

SW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo