Urna z głosami w lokalu wyborczym. fot. PAP/Darek Delmanowicz
Urna z głosami w lokalu wyborczym. fot. PAP/Darek Delmanowicz

Między młotem a kowadłem. Dylemat opozycji ws. referendum

Rafał Woś Rafał Woś Referendum Obserwuj temat Obserwuj notkę 133
Do dziś nie wiem, co ma zrobić antyPiSowiec w temacie referendum. Iść czy nie iść? Nie brać karty czy może brać, ale zaraz ją podrzeć? A może jednak głosować? Tylko jak? 4xTAK na przekór rządowi? I czy możliwe są odstępstwa od tej reguły?

Referendum jak mocniejszy makijaż

Gdzie w sprawie referendum stoi PiS jest dla mnie jasne. Rozpisali je w trzech celach. Po pierwsze, żeby wyostrzyć te tematy, które różnią ich od opozycji. Ktoś powie, że to straszna polaryzacja. Ale bądźmy szczerzy, przecież podmalowywanie grubszą kreską różnic przynależy do kampanii wyborczej jak deser do dobrej kolacji. I chyba tylko świętoszek Tartuffe z Moliera może przekonywać, że go to obrzydza. Po drugie, chcą wepchnąć opozycję na pozycje, na których ta nie chce się znaleźć. No, ale czy to wina PiSu, że opozycja w temacie np. obniżki emerytur kluczy od paru lat jak dziecko we mgle? Albo, że ludzie ze środowisk okołoplatformerskich należeli (niektórzy nadal należą) do najgłośniejszych przeciwników umocnienia granicy z Białorusią? I wreszcie po trzecie -  PiS bierze pod uwagę, że może wybory jednak przegrać. Albo, że pozostanie po nich nadal u władzy - ale będzie w parlamencie słabsze niż dziś. Odwołując się do głosu obywateli tworzą więc dodatkowe zabezpieczenie kluczowych elementów swojej polityki. Na wypadek, gdyby następcy (z własnej woli albo zasłaniając się np. unijnymi dyrektywami lub mitycznymi „prawami rynku”) podjęli jednak próbę podwyższenia wieku emerytalnego albo zgodzili się na relokację migrantów wedle woli KE. (dalsza część tekstu pod materiałem wideo)

Obejrzyj nowy odcinek "Lewego z Bicepsem" na naszym kanale YouTube:


Problematyczne referendum

Jakie jest jednak stanowisko opozycji w sprawie referendum 15 października? Ja się już trochę - szczerze mówiąc - pogubiłem. Tak wiem, że są oburzeni. I tak, słyszałem, że ich zdaniem to „kpina z demokracji”. Albo, że dla nich to referendum nic nie znaczy. Ale poza słowami nie wiem, na czym stoją. Czy wyborca opozycji ma wziąć udział w referendum? A jeśli tak, to czy ma - na przekór rządowi - zaznaczyć „TAK” przy wszystkich wszystkich pytaniach referendalnych? No dobrze, ale czy wolno wyborcy opozycji odpowiedzieć „NIE” na którekolwiek z pytań? Na przykład o wiek emerytalny jeżeli na przykład wyborca ów faktycznie nie jest zwolennikiem podnoszenia wieku emerytalnego. Przecież nawet czołowi politycy antyPiSu mówili publicznie (sam słyszałem), że w temacie emerytur wyciągnęli wnioski z wyborów 2015 roku i teraz już nie są zwolennikami późniejszej emerytury. I żeby ich o to nie oskarżać. Skoro więc ktoś nie jest zwolennikiem podwyższania wieku emerytalnego to - logiczne, prawda? - w pytaniu referendalnym powinien zagłosować „NIE”. No ale z drugiej strony to przecież będzie dokładnie tak, jak chce PiS. A PiS jest zły i nie wolno robić tak jak uważa PiS, bo samemu przykłada się rękę do złego. No tak czy nie? 

Ale i to nie koniec. Może antyPiSowiec powinien referendum zbojkotować? I ostentacyjnie nie wziąć karty w lokalu wyborczym (bo na wybory jednak oczywiście i bezwzględnie idzie). Mógłby ją tez zjeść albo podrzeć na oczach komisji, żeby poczuć wyższość moralną nad PiSoludkami co głosują jak im Kaczyński każe. No ale w tym ostatnim wypadku robiliby złemu Kaczorowi frekwencję, więc nie nie i nie. Zostaje więc bojkot. No ale I to groźne. Bo wtedy szansa, że referendum wygra jednak rządowa opcja 4xNIE. I PiSiory będą się na nie jako na wolę narodu powoływać do końca świata i o jeden dzień dłużej. 

Same kłopoty. I tak źle i tak niedobrze. Może właśnie dlatego nie słychać jednoznacznych rad od opozycyjnych liderów. Trochę na zasadzie my wam - drodzy wyborcy - mamy do zaoferowania tylko moralne oburzenie. Ale dalej to radźcie sobie już sami. I róbcie jak czujecie. A my zobaczymy. Jak nam się werdykt suwerena spodoba, to będziemy chwalić i się powoływać. A jak nie, to popsioczymy, że ludzie znowu dali się PiS-owi zbałamucić. Ale na szczęście głosowanie było pseudodemokratyczne i przecież nic nie znaczy. 

n/z: Urna z głosami w lokalu wyborczym. fot. PAP/Darek Delmanowicz

Czytaj dalej:


Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka