1xa 1xa
403
BLOG

Krymskie lekcje, czyli o szkodliwości dokuczania mniejszościom

1xa 1xa Polityka Obserwuj notkę 9

W przyszłym tygodniu pod obrady litewskiego parlamentu trafi projekt ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk - poinformowała pani Loreta Graużiniene, pełniąca funkcję marszałka Sejmu na Litwie. Dla polskiej mniejszości zamieszkującej ten kraj to bardzo ważna wiadomość.

 

Instytut Spraw Publicznych opublikował rok temu raport, z którego wynika, iż ponad 40 procent Polaków w ogóle nie wie, gdzie leży Litwa. A szkoda, bo ten mały kraj mimo członkostwa w Unii Europejskiej często sprawia wrażenie, jakby chciał podokuczać swoim obywatelom posiadającym polskie korzenie (chodzi o kwestie reformy rolnej na Wileńszczyźnie, czy właśnie pisowni nazwisk), zatem chociażby z tego powodu taka wiedza nad Wisłą byłaby bardzo istotna. Nie chodzi oczywiście o retorsje wobec zamieszkujących Polskę Litwinów, których sytuacja - podobnie jak Niemców, Rosjan, Białorusinów, Romów, Ślązaków czy Żydów - jest zgodna z cywilizowanymi normami współczesnego świata, tylko o zapewnienie litewskim Polakom wsparcia w walce z prowadzoną przez Wilno lituanizacją naszych rodaków.

 

Projekt ustawy o pisowni nielitewskich nazwisk już ma spore grono oponentów - czterdziestu pięciu literatów z Litwy wystosowało list otwarty do władz, w którym podejmują tak absurdalne argumenty, jak "cierpienie języka litewskiego" czy "utrudnianie pracy urzędom". Na szczęście dla samych Litwinów Partia Pracy (Darbo Partija) wraz ze swoim liderem, panem Wiktorem Uspasskich (Rosjanin, nomen omen), w porę dostrzegła zagrożenia, jakie niesie ze sobą dyskryminowanie mniejszości dla uprawiającego ten proceder kraju - może się na przykład okazać, że obywatele zapragną powrotu do macierzy, co mogłoby skutkować niebezpieczną dyskusją o zmianie granic (z podobną sytuacją - tylko o podłożu ekonomicznym - mamy do czynienia we wschodniej części Ukrainy, gdzie obywatele po prostu uważają, że w Rosji będzie im zwyczajnie lepiej; sama Rosja to niezadowolenie swoich obywateli skwapliwie wykorzystuje, powiększając swoje terytorium kosztem słabych sąsiadów).

 

Na szczęście dla Litwy Polska to nie Rosja, więc powtórka Krymu jest zgoła nieprawdopodobna; niemniej cieszy, iż wileńscy politycy zauważyli prostą prawdę mówiącą, iż dokuczanie mniejszościom raczej się nikomu nie opłaca - także systematycznie wyludniającej się Litwie.

 

1xa
O mnie 1xa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka