capa capa
1660
BLOG

Prezydent kontratakuje. Górniczo

capa capa Polityka Obserwuj notkę 111

Sprawy górnicze zaprzątały wprawdzie od zawsze głowę Głowy Państwa, ale brało się to z czysto ludzkich odczuć. RBN stwierdzał, że nie są to problemy związane z bezpieczeństwem państwa, a zatem interesować się nimi powinien wyłącznie rząd. Górnictwo jest jak ogrodnictwo. Duży Pałac musi się troszczyć o Polskę w skali makro, cokolwiek mogłoby to znaczyć. Wszyscy się z tym pogodziliśmy, bo jesteśmy narodem zgodnym, gdy nagle, ni z tego, ni z owego, ani z prawa, ani z lewa, RBN zmienił zdanie. Zdanie zmienił też Prezydent.

I bardzo dobrze, gdy się w polityce nie zmienia zdania, wieje nudą. Inna rzecz, że ta zasada nie zawsze może działać tak samo. Wyobraźmy sobie, że nasza ukochana "zielona wyspa" została najechana przez UFO. Nie trzeba tłumaczyć, że jak UFO nadlatuje i ląduje, to po to, żeby zaufować. Po takim zaufowaniu wszyscy bylibyśmy Ufoludkami. Nie jestem pewien, czy byłoby to dla nas rozwiązanie najgorsze, ale pomińmy ten wątek. UFO ląduje, a RBN stwierdza, że to nie jest problem, którym powinien się zajmować Duży Pałac. Kwestia leży w kompetencji astronomów i astronautów. Jak leży, to dobrze, niech leży. Nieoczekiwanie jednak okazałoby się, że UFO zaczyna anektować Orliki. Wszystko jak wszystko, ale Orlików nie pozwolimy anektować, to sprawa życia i śmierci, Głowa Państwa musi zareagować. I reaguje. Jedzie na spotkanie trzeciego stopnia z UFO. UFO na samą wieść o przygotowaniach do takiego spotkania pospiesznie wsiada do ufo i odlatuje zaufowywać Atlantydę.

Z czymś podobnym, ale w skali o wiele mniej dramatycznej, mamy dziś do czynienia. Głowa Państwa wyjechała na Śląsk, by przywrócić spokój w tej prastarej polskiej dzielnicy. Głowa Państwa ma się spotkać z górnikami. Kapitalne posunięcie. Domyślamy się, chociaż z tego nie słyniemy, że Prezydent nie spotka się z reprezentantami górników, czyli prezesami. Takie spotkanie mogłoby być niezdrowe, bo i co na nim robić? Podadzą kawę, hektolitry kawy, nie pić - głupio, pić - można się nabawić palpitacji serca. Zwłaszcza że górnicza kawa jest czarna jak węgiel.

Oczywiście, Prezydent musi spotkać się z prawdziwymi górnikami. Jeśli spotka się do góry, Duda powie, że to ustawka, Prezydent musi się zatem spotkać pod ziemią. Wyobraźmy sobie to spotkanie.

Głowa Państwa na głowie mając kask górniczy, dziarsko maszeruje górniczym tunelem. Przed Głową Państwa maszeruje generał Koziej. Nie, żeby generał Koziej był ważniejszy od Głowy Państwa, nic z tych rzeczy. Jako żołnierz, a więc najlepiej przygotowany do najcięższych wyzwań, generał Koziej dzierży w swych generalskich dłoniach lampę, żeby Głowa Państwa nie straciła majestatu. Minister Nałęcz, persona najbardziej wymowna spośród prezydenckich doradców, podąża krok za Prezydentem, odczytując mowę Prezydenta napisaną specjanie z okazji spotkania z górnikami. Odczytuje ją rozważnie i romantycznie, z dumą i bez uprzedzenia. Prezydencki doradca od spraw międzynarodowych, amerykanista głęboki jak wodospad, idąc niemal przy boku Prezydenta, zapewnia Głowę Państwa, że prezydent Obama nie wypadłby lepiej, a może nawet wypadłby gorzej. Z powodu złego oświetlenia. Korowód licznych osób, które przepraszam, ale wszystkich wymienić nie mogę, zamykają ministrowie Lityński i Wujec. Minister Lityński liczy prezydenckie kroki, czyni to dla przyszłych pokoleń, a minister Wujec ciągnie wielki gar smakowitości. Staropolski bigos.

Tymczasem w dalekiej Brukseli Michał Boni, człowiek skłonny do poświęceń, w intencji udanego spotkania górniczo-prezydenckiego ogłosił piętnastominutową głodówkę. Między obiadem a deserem. Trzymajmy za niego kciuki, jest taki drobny.

A gdzie jest Łysek? W innej kopalni.

Godne grono idzie, idzie, idzie, od czasu do czasu, bo droga daleka, śpiewając pieśni górnicze, idzie ... Doszło do ściany węgla, ale górników nie spotkało. I to jest skandal, bo wszak drużyna żyrandola mogła się, niechcący, nabawić pylicy. 

To zły gnom (i nie był to tow. Wiesław) kopalniany przeprowadził dywersję. Nie mogąc podpalić całej Polski, podpala Śląsk. Tajnym górniczym przejściem wcześniej wyprowadził górników na powierzchnię, hipnotyzując ich, rzecz jasna, wszak górnicy o niczym innym nie marzą, marzą wyłącznie o dialogu.  

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka