Premier Tusk "chlapnął", że mamy być drugą Irlandią, i proszę: polscy piłkarze strzelają bramki dla Irlandii. Co prawda, Północnej, ale przecy Krzynówek z Borucem, na stronach świata nie za bardzo się znają.
Jesteśmy pariasem świata. Nie umiemy grać w piłkę, nie rozumiemy teorii kwantów, nie budujemy autostrad, dupki, po prostu, dupki.
A może jednak wziąć się w garść, pogonić ze szkół obecnych nauczycieli, i doprowadzić do tego, że wszyscy zaczynamy się uczyć. I ułamków, i grania w piłkę, i wiercenia dziur w ścianie.
Przestajemy się modlić, tylko zabieramy się do pracy. Przestajemy się unosić, jacy jesteśmy moralni (bo religijni), tylko zaczynamy myśleć.
Czy jestem rozgoryczony? Nie, jestem wściekły. Wściekły na piłkarzy, na Leo B. (mimo, że nie Polak!!!), na urzędnika, który wstrzymuje refinansowanie wielkeigo garntu, bo nie podoba mu się, że wydałem 9,95 Eur na dostęp do internetu podczas podróży służbowej do Niemiec.
Na koniec, rzucę "kurwą". A dlaczego nie? Boruc nie może trafić w piłkę, to ja nie mogę mięsem polecieć? MOGĘ!!! Kurwa mać!!! Wam (mówię do piłkarzy) kury macać, a nie w piłkę grać.