Melwas Melwas
117
BLOG

Ostrożnie, panie Zdzisiu

Melwas Melwas Polityka Obserwuj notkę 31

Kilka dni temu byliśmy świadkami konferencji prasowej, na której Zbigniew Ziobro odpierał w asyście innych ministrów zarzuty Janusza Kaczmarka. Na tej samej konferencji prasowej minister Kamiński - szef CBA obwieścił kolejny sukces biura. Minęło ledwie kilka dni, a już pojawiają się wątpliwości, co do rzeczywistego obrazu sukcesu CBA.

Tak Mariusz Kamiński mówił o Januszu Kaczmarku:

Ja nie zamierzam komentować bzdur śmiertelnie przerażonego człowieka. Myślę, że są sprawy ważniejsze. Korzystając z tej okazji chciałbym państwa poinformować o najnowszych działaniach CBA, bo to jest istotą naszej pracy, a nie brednie i bzdury, które opowiada pan Kaczmarek i znajmy proporcje.

Najnowsze działania CBA to m.in. zatrzymanie kolejnego lekarza:

[...]a kolejną osobą jest generał Wojska Polskiego, pan Jan P. jeszcze kilka miesięcy temu dyrektor szpitala na Szaserów, który organizował najgroźniejszym przestępcom w Polsce dokumentację medyczną, jaką się posługiwali.

Tym ciekawiej prezentuje się zestawienie słów Kamińskiego o bredniach i bzdurach z faktami dotyczącymi zatrzymania przez jego instytucje owego lekarza. Dowiadujemy się bowiem, że zarzuty prokuratora tak porażające już nie są. Co wg "Gazety Wyborczej" ma na lekarza prokuratura?

Niewiele. Przedstawiono mu pięć zarzutów. Cztery dotyczą korupcji: w 2003 r. do Podgórskiego miał się zgłosić ppłk Rafał J., też lekarz wojskowy, z prośbą o konsultacje. Przyniósł dwa zdjęcia rentgenowskie swojego pacjenta. Za te konsultacje miał Podgórskiemu zapłacić dwa razy po 300 zł (zarzuty nr 1 i 2). Opinię profesora umieścił w dokumentacji pacjenta i ten na tej podstawie wyłudził z ZUS nienależne mu świadczenia.

W 2006 r. pacjentem prof. Podgórskiego był Jarosław R., skazany na trzy lata więzienia. R. zeznał w prokuraturze, że dał lekarzowi dwie łapówki na łączną kwotę 3 tys. zł (zarzuty nr 3 i 4).

Inną wersję przedstawia sam lekarz:

O pierwszych dwóch zarzutach: - Nigdy nie napisałem, że widziałem chorego, gdy oglądałem tylko zdjęcie rentgenowskie. Nie wziąłem od nikogo złamanej złotówki.

O dwóch kolejnych: - Ten facet oświadczył, że ja przyjąłem od niego pieniądze za przyjęcie do kliniki neurochirurgii. Nigdy w niej nie leżał, był przyjęty na neurologię. Nie wiedział nawet dokładnie, kiedy i ile dawał.

Ale przypomnijmy słowa Kamińskiego, bo przecież one są dla nas punktem wyjścia:

[...]pan Jan P. [...] organizował najgroźniejszym przestępcom w Polsce dokumentację medyczną, jaką się posługiwali.

Jak wynika z informacji "Wyborczej" zarzut o którym wspomniał Kamiński był postawiony lekarzowi, o dziwo, dopiero po konferencji ministra. Wygląda na to, że Kamiński powiedział, co mu było potrzebne, a prokuratorzy szybko musieli zająć się sprawą, żeby nowo powołany szef CBA nie musiał potem pokrętnie tłumaczyć się z zarzutów.

Jeśli informacje "Gazety" są prawdziwe, to pan Podgórski na chybcika otrzymał 5 zarzut mówiący o tym, że wpisał do dokumentacji pacjenta "Słowika" informacje bez uprzedniego przeprowadzania badań - sfałszował zatem dokumentacje.

Pomijam zupełnie fakt, że pomiędzy: organizował najgroźniejszym przestępcom w Polsce dokumentację medyczną, jaką się posługiwali a wpisaniem informacji do dokumentacji jednego gangstera jest dość zasadnicza różnica, bowiem tak czy siak Sąd, który zajmował się kwestią możliwego aresztowania lekarza zupełnie rozjechał ministra, stwierdzając, iż zarzut nr 5 (ten eksponowany przez Kamińskiego) jest kompletnie niewiarygodny.

Mamy kolejną nauczkę, gdyż to nie pierwsza wpadka CBA. Najczęściej bowiem okazuje się, że tak widowiskowe zatrzymania i porażające fakty, które odkrywa CBA w zderzeniu z sądową rzeczywistością okazują się faktami dość naciąganymi a jedynym naprawdę porażonym okazuje się szef biura. Przypominamy sobie tutaj choćby sprawę dra Garlickiego, któremu postawiono wątpliwy zarzut zabójstwa (minister Kamiński wówczas miał równie straszną minę, jak kilka dni temu) czy chociażby dość zagadkową sprawę doktora oskarżanego o aborcję. Wszystko to stawia

Nie można jednak mówić o CBA w oderwaniu od prokuratury. Okazuje się bowiem, że sprawa dra Podgórskiego ruszyła z kopyta dopiero wówczas, gdy do odpowiedniej prokuratury dostał się zaufany człowiek ministra Ziobry. Można przyjąć wersję optymistyczną (dla zwolenników PiS), że prokuratura kierowana przez ludzi Ziobry działa po prostu lepiej (i wolniej) albo wersję pesymistyczną (dla krytyków PiS), że prokuratura działa po prostu szybciej (i gorzej).

Sądowe zawirowania wokół spraw dotyczących działań CBA mogą wskazywać na tą drugą okoliczność. Janusz Kaczmarek opowiadał, iż gdy on nadzorował śledztwa wymagał twardych dowodów, minister Ziobro zaś zafascynowany był materiałami operacyjnymi, które nie zawsze mogły być materiałami wiarygodnymi. I jeśli trudno uwierzyć w wersję, że Kaczmarek to był taki do końca cacy, to dość prawdopodobna wydaje się konstatacja byłego ministra co do obiektów fascynacji ministra sprawiedliwości. W końcu ściganie korupcji do łatwych rzeczy nie należy, a minister Ziobro potrzebował sukcesów dość szybko.

Totalna wiara w prokuraturę jest zawsze trochę niebezpieczna. Prokuratura działa bowiem zawsze po to, by udowodnić komuś winę. Dawniej jednak zarzut prokuratorski był czymś, co należało traktować z należytą powagą, gdyż istniało duże prawdopodobieństwo potwierdzenia się zarzutów. Dziś wydaje się, że do zarzutów prokuratorskich możemy mieć cokolwiek mniejsze zaufanie. Kilka spraw pokazało bowiem, że prokuratorzy Ziobry czasami bardziej stawiają na szybkość stawiania zarzutów, niż na ich jakość.

Na razie największą przeszkodą dla szybkich działań prokuratorów pozostają na szczęście sądy. Jednak specyfika sądów jest taka, iż działają powoli i nie mają takiej siły medialnej, jak chociażby prokuratura. Dużo bardziej bowiem na obywateli oddziaływają spektakularne zatrzymania i porażające zarzuty, niż wydawane po długim czasie uniewinniające wyroki. Zatem wygląda na to, iż ferując ostateczne wyroki musimy być dużo bardziej ostrożni, szczególnie w obliczu nadchodzącej (?) kampanii wyborczej, w czasie której wiele śledztw może dostać nagłego przyspieszenia.

(całość artykułu o doktorze Podgórskim)  

PS. Pan Zdziś nie jest konkretnym Zdzisiem, ale obywatelem Zdzisiem przeciętnym i uśrednionym do potrzeb notki.  

Melwas
O mnie Melwas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka