Miły Miły
422
BLOG

Czy jesteś uprzedzony do Żydów? (uwaga! nie pytam czy jesteś antysemitą)

Miły Miły Społeczeństwo Obserwuj notkę 56

Być uprzedzonym do czegoś czy kogoś można być w zasadzie z nieskończonej liczby powodów, z których tylko mały procent to powody rzeczywiste, obiektywne. Reszta to przede wszystkim skutek naszej niewielkiej, ale wywołującej negatywne emocje wiedzy o tym czymś czy kimś.

Kiedyś ktoś (nie Polak) opowiedział mi dowcip, który brzmiał mniej więcej tak: zwierza się w rozmowie znajomy znajomemu jak to on nie cierpi tych Polaków, bo to, bo tamto etc. Znajomy wysłuchał cierpliwie wynurzeń kolegi, a kiedy ten w końcu przerwał, zapytał: a ilu ty znałeś tych Polaków? Na co znajomy: znałem takiego jednego.

No właśnie. Z moich życiowych doświadczeń i obserwacji wynika jednoznacznie, że minimum 70 proc. Polaków (przeważnie mężczyzn) w wieku średnim i poźniejszym, czyli tak mniej więcej między 50 a 70 rokiem życia jest silnie negatywnie, bądź raczej negatywnie nastawiona do Żydów. Tak jest dzisiaj, tak było rok, pięć, dziesięć i 50 lat temu. Im dalej wstecz się cofniemy, tym pod tym względem było gorzej. W zasadzie za każdym razem, kiedy z jakichś powodów dyskusja zahaczyła o Żydów, Izrael, rozmówcy wykazywali mniej lub bardziej silnie negatywny stosunek do Żydów jako takich.

Oczywiście, większość twierdziła, że ma te lub inne powody, aby mieć takie zdanie czy stosunek do Żydów, ale zawsze to były powody, że się tak wyrażę, historyczne, z drugiej ręki, nie z własnych doświadczeń. Nie powinno to dziwić, skoro w Polsce tych Żydów zostało niewielu, większość to Żydzi zasymilowani, w zasadzie osoby pochodzenia żydowskiego. Tych tzw. ortodoksyjnych Żydów, których łatwo rozpoznać na ulicy, bądź żydowskich rabinów, jest tak mało, że można się na nich natknąć w zasadzie tylko w wielkich miastach i to w pobliżu jakiejś synagogi czy izraelskiej ambasady. W zasadzie jeśli ktoś chciałby mieć niemal stuprocentową pewność, że spotka gdzieś jakiegoś Żyda i będzie miał go po czym rozpoznać, powinien udać się do Auschwitz na wycieczkę. Zważywszy na to, że tuż przed IIWŚ trudno byłoby przejść kilkaset metrów w dowolnym polskim mniejszym lub większym mieście, aby nie spotkać przynajmniej kilku Żydów... jest to znacząca różnica. Z tego też faktu WIĘKSZOŚĆ tych, o których była mowa wcześniej, wyrażała również mniejsze lub większe zadowolenie. Niektórzy nawet wprost wyrażali opinię, że o ile Hitler był sk..., o tyle w jednej sprawie zasłużył sobie na pomnik. Zgadnijcie sami w jakiej.

To nie jest opinia czy wiedza pochodząca z jakichś statystyk, badań czy książek, ale to wynika wprost z mojego własnego doświadczenia. I nie jestem Żydem, i nie mam w rodzinie bliższej i dalszej nikogo o tym pochodzeniu, a przynajmniej takiej wiedzy nie posiadam. Skoro taki stosunek do Żydów dominuje wśród Polaków teraz, 80 lat po tym jak w zasadzie zlikwidowano całą polską mniejszość żydowską (z ponad 3 mln dzisiaj mieszka w Polsce zaledwie... niewiele ponad 7 tyś.!) i prawie nikt nie ma już żadnych osobistych znajomości czy doświadczeń z żadnymi Żydami... to jaki ten stosunek musiał być tuż przed wojną czy w jej trakcie.

Nie można jednak powiedzieć, że ci ludzi to antysemici. Antysemityzm to zupełnie coś innego. To taka różnica jak, powiedzmy, między byciem uprzedzonym do księży, Kościoła, a byciem antyklerykałem. Antysemita czy antyklerykał to ktoś, kto wyraża swoją niechęć w sposób zaangażowany i systematyczny, poświęca temu czas specjalnie, np wypisując antyżydowskie treści na forach internetowych, choć zazwyczaj nie ma żadnych obiektywnych powodów wynikających choćby z własnych doświadczeń do bycia tak właśnie ustosunkowanym. A choćby i nawet znał jakiegoś Żyda, który akurat zalazł mu za skórę, to, tak jak w tym dowcipie, nie oznacza od razu, że ma prawo przenosić swoją opinię na wszystkich przedstawicieli tego narodu. Nikt z nas przecież nie chciałby być oceniany przez kogoś przez pryzmat jego znajomości z kimś innym.

Krytykować można izraelski rząd, izraelskiego premiera, izraelską armię czy też sam Izrael i Żydów za jakąś konkretną sprawę. Jeśli jednak ktoś krytykuje Żydów, wyraża do nich niechęć z tego czy innego powodu, ale zawsze znajduje jakiś powód do wyrażania tej niechęci wobec nich etc... to już powinien się zastanowić czy ta jego krytyka wynika tak naprawdę z rzeczywistych działań Żydów czy państwa Izrael, czy też te powody pełnią jedynie rolę pretekstu do wyrażania takiej czy innej ogólnej niechęci do Żydów, która już będzie świadczyć o tym, że ten ktoś jest po prostu uprzedzony. Od stopnia jego zaangażowania w wyrażaniu tej niechęci będzie już zależeć czy to uprzedzenie nie stanie się niepostrzeżenie czymś więcej.

Miły
O mnie Miły

Miło to już było.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo