nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
348
BLOG

Jak pisowiec rżnie wariata, to z iście pisowską fantazją

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 16

...Na miejsce wezwano służby, posłowi pomocy udzielili funkcjonariusze. W mieszkaniu znaleźli też list...


Powód, dlaczego Kaczyński oddelegował Wawrzyka do szpitala psychiatrycznego jest tak oczywisty, jak owe zbyt czyste moralne zasady Kaczyńskich. Wawrzyk ma być ofiarą Tuska. Darujmy więc sobie te życzenia powrotu do zdrowia klientowi, któremu nie brak tupetu, by odgrywać tego kalibru mistyfikację. 

Była zatem i krew, i był list Wawrzyka świadczący o niewinności Wawrzyka. Na miejscu i na czas było też oczywiście i CBA, które udzielając niedoszłemu samobójcy pomocy medycznej, jednocześnie udzielało pierwszej pomocy medialnej, jeszcze z mieszkania upubliczniając Wawrzyka list żelazny. Tylko palce lizać. Niczym w jakimś kryminalno szpiegowskim plagiacie Sumlińskiego, czy, też z życia żywcem wziętych kryminalnych perypetiach pani Sernik. Nawet im się nie chciało nadawać temu cienia wiarygodności.

Wawrzyk się więc elegancko tnie, następnie dzwoni do kuzyna. Kuzyn dzwoni do CBA, a CBA do mediów, że właśnie wiozą pacjenta do specjalistycznego szpitala, ale przypadkowo znaleźli zaadresowany do mediów krótki wzruszający list.

Ta efektowna farsa i udawanie prawdziwych wariatów ma jednak głęboki sens. Nie da się bowiem afery wizowej niczym innym już przykryć. Nie dość, że setki tysięcy emigrantów z Kaczyńskiego osobiście tłusto bitą pieczątką: PASOŻYTY PiS za plecami Polaków sprowadza, to również i odbywa się to w sposób kryminalny. Urzędnicza korupcja i handel ludźmi, bo firmy Obajtka jednak na gwałt potrzebują ludzi.

W efekcie, gdy Polska z tego powodu ma coraz poważniejsze problemy dyplomatyczne, Kaczyński zarządza tylko kryzysem we własnej partii. Kolejnym już kryzysem, na który ten jakoby wybitny strateg sam osobiście latami pracował. 

Bardzo łatwo nazwać kogoś nierobem, dewiantem spółkującym ze zwierzętami i gwałcicielem polskich kobiet, ale nie sposób wtedy legalnie i z otwartą przyłbicą przyjąć go potem do kraju i udostępnić mu miejsce pracy. Najłatwiej robić to w mętnej wodzie, w której nieprzypadkowo najchętniej pływają właśnie największe męty.

I nie ma oczywiście żadnej wojny w obozie władzy, jak sobie okrutnie drwi red. Czuchnowski. Jest tylko wielkie i powszechne udawanie wariatów. Od samego Wawrzyka, przez panią Paluszek, panią Sernik i resztę tych pisowskich cyngli, po samego Kaczyńskiego.

Ale wina całkowicie zdrowego Tuska.


Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka