nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
232
BLOG

Czy "małpia czereda" to norwidowskie "odpowiednie dać rzeczy słowo"?

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 28

Rozumiem szlachetne intencje i argumenty red. Wielowiejskiej, jak też je szanuję. Nie mam przy tym problemu, żeby murem stanąć za Bratkiewiczem. Nie tylko dlatego, że jest we mnie złość na tę skalę i zakres nieuczciwości oraz złej woli PiS, ale dlatego, że im zwyczajnie nie ufam, a ponadto wiem, co jest ich celem. Celem tym jest to, co jest celem każdej totalitarnej ideologii. 

Ich celem nie jestem jednostkowo ja, red. Wielowiejska czy Jarosław Bratkiewicz, jest nim po prostu wojna, jest samo posiadanie wroga, czyli złego. To wykwalifikowane drapieżniki wyposażone w narzędzie pomagające w ich mniemaniu wytłumaczyć się ze swojej drapieżności. To narzędzie ustawia całą rozgrywkę, całe to polowanie na czarownice i złego. Daje im siłę, nadzieję i rozgrzesza. Ich Bóg od nich wręcz tego wymaga. Stają się w ten sposób lepsi i jest im na tym świecie po prostu łatwiej.

Chcą przecież tylko dobrze dla swoich dzieci, swoich partnerów, rodziców, dla siebie samych. Dla ojczyzny i dla swojego Boga. Innych ***** pies. Stąd są tak bezgranicznie zmotywowani, tak elastyczni,  uparci i programowo nieufni. Skoro prawda i sprawiedliwość bezwzględnie stoją po ich stronie, to nie muszą się nimi już ani sekundy dłużej zajmować. 

Tylko przykładowo. Gdyby Morawiecki czy Obajtek nie byli w PiS, skończyliby jak Sławku Nowaku za jeden zegarek. Wystarczy, że obaj wymienieni raz choć pokażą się z rękoma złożonymi do modlitwy w pisowskiej intencji, a już są uczciwi. Mogą nie tylko miliony takich zegarków mieć na koncie, mogą je mieć WSZYSTKIE. Tak jak Owsiak nie ma prawa pomagać bez tego oczywistego imprimatur.  Tak jak w Smoleńsku to nie oni.     

Stoję murem za Bratkiewiczem także dlatego, że nie wierzę, iż kiedykolwiek odpuszczą. W całej historii świata ci przekonani, że im się wszystko należy nigdy nie odpuścili. Takim jak red. Wielowiejska pozostaje tylko nadzieja, że może zdarzy się to pierwszy raz. I pewnie wie, że się nie zdarzy, ale nie chce być jak Brudziński i Kaczyński. Jak cała ta reszta. Ja, Bratkiewicz i miliony Polaków też nie chcą. 

Pani redaktor Wielowiejska zapewne też nie wierzy, że jakikolwiek pisowski inteligent zechce w ogóle usłyszeć co naprawdę napisał Bratkowski. Nadzieję swą karmi tym, że Polacy w ostatniej chwili skrzyknęli się i poszli na wybory. A w nich powiedzieli to, co powiedział Bratkiewicz. Pani Wielowiejska może i nie ma wiary, że Brudziński czy Kaczyński kiedykolwiek się zmienią, ale bardzo nie chce byśmy wszyscy byli jak oni. 

A czy Mickiewicz, Słowacki, Gombrowicz, Mrożek czy Norwid, dotykający tej samej materii co Bratkiewicz byli jak oni?

Niech red. Wielowiejska da odpowiednie rzeczy słowo, to będzie w ogóle od czego startować. A zgodzi się tylko z tym, że my nie chcemy a oni chcą? Że bardzo chcą też nie wiedzieć co naprawdę powiedział Bratkiewicz? A powiedział znacznie ważniejsze słowa niż "małpia czereda".

I czy dostatecznym dowodem na trafność tego przyrodniczego przyrównania nie jest właśnie to, że tylko tej biologii postanawiają się czepić?

Tekst Bratkiewicza jest przenikliwy i szczery. Red. Wielowiejska tej szczerości się boi. Strona, której nie chce urazić również. Tylko, że oni nie chą urażać samych siebie. Wszystkich innych, ooo, rozkoszy ty moja, to ta ich teologia im wręcz nakazuje. 


Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka