Pressje Pressje
715
BLOG

Dulak & Kędzierski: Doktryna Sikorskiego?

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 0

Tekst powstał jako efekt dyskusji w Klubie Jagiellońskim nad interpretacją berlińskiego przemówienia ministra Sikorskiego. Zgodziliśmy się co do charakteru przemówienia. Zgody nie było co do samej oceny wydarzenia. Oceńcie Państwo sami.

 

Ostatnie przemówienie ministra Radosława Sikorskiego w Berlinie wywołało falę diametralnie różnych komentarzy zarówno w Europie, jak i nad Wisłą. Dzieje się tak dlatego, że przemówienie to odczytuje się jako wyraz nowej strategii polskiej polityki zagranicznej, która ma być realizacją wizji niemieckiego kondominium. Ale spójrzmy na to przemówienie nie jak na strategię, ale krótkookresową taktykę ministra Sikorskiego.

Po pierwsze, strefa Euro stoi w obliczu największego kryzysu w swej historii i nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy za kilka tygodni nie upadnie. Upadek strefy euro pociągnie za sobą równie nieprzewidywalne skutki dla całej Wspólnoty. O tym, nawet anegdotycznie, mówił Sikorski. Nie ma się co cieszyć z problemów euro, bo jak wspólna waluta upadnie, także nasza gospodarka dostanie mocnego łupnia. Po drugie, nikt nie ukrywa, że strefę euro mogą uratować jedynie EBC i Niemcy, które na razie blokują pomysł reformy. I na tę interwencję nie można czekać nawet tygodnia. Jeśli chcemy uratować strefę euro, Niemcy muszą interweniować już. Niemiecka bezczynność jest największym zagrożeniem dla Wspólnoty w perspektywie tygodni, a nie lat, zatem wezwanie Sikorskiego to bardziej wyraz taktyki, niż strategii.

Po trzecie, w UE na naszych oczach kształtuje się nowy ład instytucjonalny, w którym dotychczasowe instytucje zaczynają odgrywać zupełnie inną rolę. W tym układzie dominującą rolę ogrywają najsilniejsze państwa członkowskie, które pod pretekstem walki z kryzysem wykorzystują instytucje UE do rozwiązań godzących w suwerenność innych państw. Propozycje paneuropejskiej listy do PE, wspólny szef Komisji i Rady, ograniczenie składu Komisji w obecnej sytuacji niepewności są niepoważne, a już na pewno nie przemyślane. Z punktu widzenia taktyki szczegóły nie są jednak ważne. Kluczowym celem taktycznym jest tutaj zatamowanie postępu tzw. ponadnarodowej międzyrządowości, czyli dominacji silnych państw w ponadnarodowych instytucjach. Z tej perspektywy właśnie tak można odczytywać wezwanie Sikorskiego do odnowienia autentycznego przywództwa z autorytetem, osobowością wewnątrz KE.        

Marcin Kędzierski: Po czwarte zaś, dzisiejsze czasy charakteryzują się dominacją estetyki i wizerunku w przestrzeni publicznej. Niemcy i Francuzi regularnie olewają polską prezydencję, a wystąpienie Sikorskiego sprawia, że wracamy do gry. W tej grze możemy przedstawiać rozwiązania, które są korzystne z punktu widzenia polskiego interesu, ale żeby to robić, nie możemy pozostawać poza grą. Przespaliśmy prezydencję, na którą nie mieliśmy pomysłu. Do końca prezydencji został miesiąc i dzięki słowom Sikorskiego możemy ten czas bardziej podmiotowo wykorzystać (co i tak niewiele zmieni, ale przynajmniej Niemcy zostały wywołane do tablicy). Znowu – taktyka, nie strategia. Jeśli bardzo opiniotwórczy „The Economist” pisze na jedynce o przemówieniu Sikorskiego:

 „Mowa zasługuje na zainteresowanie, które wzbudziła w Europie. Czas pokaże, na ile przemówienie to sprawi, że Niemcy zmienią (lub przyśpieszą) swoje działania. Natomiast bez wątpienia można uznać tę mowę za wydarzenie przełomowe: fakt, że polski minister spraw zagranicznych w Berlinie, przed niemiecką publicznością, prezentuje istotne pomysły godne zawodnika politycznej wagi ciężkiej, a także publicznie stawia poważne wymagania wobec Niemiec, jest ogromną zmianą w stosunku do czasów, kiedy Polska była postrzegana wyłącznie jako uciążliwy beneficjent proszący o większe środki z Zachodu.”

To znaczy, że zostaliśmy potraktowani jako beniaminek ekstraklasy. Ale trzeba dodać, że gdyby Sikorski powiedział to samo w lipcu pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. W polityce ważny jest timing – Sikorski świetnie to rozumie. Albo miał dużo szcześcia.  

Michał Dulak: Po czwarte, w dzisiejszych czasach ważna jest także zdolność do kształtowania debaty publicznej. Państwa powinny wychodzić z różnymi propozycjami, a o tym czy są ważnymi graczami świadczy reakcja innych aktorów sceny międzynarodowej. Dlatego z punktu widzenia taktyki moment na przemówienie Sikorski wybrał dobry. Jednak działania ad hoc nie stworzą strategii polskiej polityki europejskiej. Dobrym momentem do jej określenia była polska prezydencja, którą rząd przespał. Nie było myśli przewodniej, wokół której proponowano by działania. Miesiąc przed końcem polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej ten deficyt widać wyraźnie. A indywidualnych (jak się dzisiaj okazało) inicjatyw ministra spraw zagranicznych nie można traktować jako zadekretowania doktryny Polski w UE

 

Marcin Kędzierski

Michał Dulak            

Obaj autorzy są członkami Zarządu Klubu Jagiellońskiego.

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka