Zdjęcie ilustracyjne  Autor/źródło: canva.com
Zdjęcie ilustracyjne Autor/źródło: canva.com
Robert Jeżewski Robert Jeżewski
139
BLOG

Zielony ład - lepsza przyszłość czy ideologiczne szaleństwo?

Robert Jeżewski Robert Jeżewski Polityka Obserwuj notkę 5

Czy zielony ład jest rzeczywiście drogą do lepszej przyszłości, czy może jedynie ideologicznym szaleństwem? Oto pytanie, które coraz częściej staje się przedmiotem dyskusji w kontekście globalnych wysiłków na rzecz ochrony środowiska. W niniejszym tekście przyjrzymy się obiektywnie, ale i krytycznie, koncepcji zielonego ładu, oraz jej potencjalnym skutkom dla różnych obszarów życia społecznego.

Szkody dla rolnictwa

Zielony ład, ze swoimi ambitnymi celami dotyczącymi ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, oraz promocji praktyk ekologicznych, często wydaje się być nieodłącznie związany z ograniczeniami i wyzwaniami dla sektora rolniczego. Istnieją liczne argumenty i przykłady wskazujące na to, że implementacja polityk zielonego ładu może powodować znaczne szkody dla rolnictwa, zarówno na poziomie lokalnym, jak i globalnym.

Pierwszym aspektem, który należy uwzględnić, jest wpływ ograniczeń emisji gazów cieplarnianych na rolnictwo. Wiele inicjatyw związanych z zielonym ładem nakłada restrykcyjne wymogi dotyczące ograniczenia emisji związanych z produkcją rolną, zwłaszcza w kontekście hodowli zwierząt. Przykładowo, ograniczenia emisji metanu z bydła mogą wymagać zmian w żywieniu zwierząt, co z kolei może prowadzić do wzrostu kosztów produkcji dla rolników. Ponadto, niektóre propozycje zielonego ładu sugerują zmniejszenie obszarów uprawnych na rzecz ochrony środowiska, co również może negatywnie wpłynąć na dochody rolników, oraz finalnie na ograniczone możliwości konkurowania.

Kolejnym ważnym zagadnieniem są potencjalne skutki zmian klimatycznych na rolnictwo. Choć zielony ład dąży do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, to jednak procesy zmian klimatycznych mogą nadal być nieodwracalne, co będzie miało dalekosiężne konsekwencje dla produkcji rolnej. Ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak susze, powodzie czy ekstremalne temperatury, mogą być coraz częstsze i bardziej intensywne, co będzie stanowiło poważne wyzwanie dla rolników na całym świecie.

Należy także zwrócić uwagę na aspekty ekonomiczne związane z zielonym ładem i rolnictwem. Wprowadzenie bardziej restrykcyjnych norm dotyczących produkcji rolnej może prowadzić do wzrostu kosztów produkcji, co z kolei może obciążyć konsumentów wyższymi cenami żywności. Ponadto, ograniczenia nakładane na rolnictwo w krajach rozwiniętych mogą mieć negatywne konsekwencje dla krajów rozwijających się, które często są uzależnione od eksportu produktów rolnych.

Wreszcie, istnieje obawa, że zbytnie skoncentrowanie się na aspektach ekologicznych zielonego ładu może prowadzić do marginalizacji rolnictwa konwencjonalnego. Chociaż praktyki ekologiczne są ważne dla ochrony środowiska, to jednak nie można całkowicie zaniedbywać konwencjonalnych metod produkcji, które są często bardziej wydajne i mogą być kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego na świecie.

Szkody dla rolnictwa będą jednym z kluczowych wyzwań związanych z implementacją zielonego ładu. Konieczne będzie znalezienie równowagi pomiędzy ochroną środowiska a zapewnieniem zrównoważonego rozwoju dla sektora rolniczego, aby uniknąć negatywnych skutków dla rolników oraz bezpieczeństwa żywnościowego na świecie.

Hipokryzja w transporcie

Jednym z najbardziej oczywistych aspektów, który budzi kontrowersje w kontekście zielonego ładu, jest zjawisko hipokryzji w polityce transportowej. Wielu zwolenników zielonego ładu podkreśla konieczność redukcji emisji gazów cieplarnianych poprzez ograniczenie użycia pojazdów spalinowych na rzecz bardziej ekologicznych alternatyw, takich jak samochody elektryczne czy transport publiczny. Niemniej jednak, ta sama grupa ludzi często angażuje się w praktyki, które są sprzeczne z ich deklaracjami dotyczącymi ochrony środowiska.

Jednym z najbardziej rażących przykładów hipokryzji jest wykorzystywanie przez niektórych zwolenników zielonego ładu samolotów prywatnych, lub korzystanie z linii lotniczych, które są znane z wysokich emisji CO2 na przestrzeni lotów. Podczas gdy te osoby publicznie propagują ograniczenie emisji transportu drogowego, to ich własne działania w zakresie podróżowania są często diametralnie przeciwne temu, co głoszą. Jest to zjawisko szczególnie widoczne w przypadku polityków czy celebrytów, którzy często podróżują na całym świecie, generując ogromne ilości emisji, jednocześnie pouczając innych o konieczności zmniejszenia ich śladu węglowego. Idealną wizualizacją tego zjawiska jest organizowanie szczytów klimatycznych COP.

Kolejnym aspektem hipokryzji w transporcie jest nierównomierna dystrybucja kosztów i korzyści związanych z ekologicznymi inicjatywami transportowymi. O ile niektórzy mogą sobie pozwolić na zakup samochodów elektrycznych czy inwestycje w infrastrukturę transportu publicznego, o tyle inni, zwłaszcza osoby o niższych dochodach, mogą pozostać z ograniczonymi możliwościami zmiany swoich nawyków transportowych. To zjawisko pogłębia istniejące nierówności społeczne i ekonomiczne, sprawiając, że walka z emisjami transportowymi staje się bardziej dostępna dla bogatych niż dla biednych.

Dodatkowo, istnieje także kwestia nierówności geograficznych w dostępie do ekologicznych alternatyw transportowych. Niektóre regiony, zwłaszcza te o mniejszej gęstości zaludnienia lub mniejszym rozwoju infrastruktury, mogą być znacznie bardziej ograniczone w dostępie do transportu publicznego czy infrastruktury ładowania dla samochodów elektrycznych. W rezultacie, próby narzucenia jednolitych standardów ekologicznych mogą być niesprawiedliwe dla tych społeczności, które mają ograniczone możliwości dostosowania się do nich.

Hipokryzja w polityce transportowej związanej z zielonym ładem podważa wiarygodność tego nurtu i wywołuje pytania dotyczące spójności i konsekwencji jego orędowników. Konieczne jest przemyślane podejście do zmiany nawyków transportowych, które uwzględnia różnorodność społeczną, ekonomiczną i geograficzną, aby uniknąć niesprawiedliwych konsekwencji dla społeczeństwa.

Brak sensu w globalnym kontekście

Jednym z najpoważniejszych problemów związanych z koncepcją zielonego ładu jest brak sensu jego implementacji w globalnym kontekście. Pomimo zaangażowania pewnych krajów i regionów w działania mające na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych, oraz promowanie praktyk proekologicznych, istnieją poważne wątpliwości co do skuteczności tych działań, jeśli nie zostaną one podjęte przez wszystkie państwa na świecie a już na pewno przez te największe.

Europa, która emituje ok. 7% globalnego CO2 do atmosfery, która jest odpryskiem ze swoją emisją na klimatycznej mapie świata, wdraża zmiany w żaden sposób nie biorąc pod uwagę gigantów gospodarczych tj. Chin (ok. 32% emisji globalnego CO2 do atmosfery), USA (ok. 13% emisji globalnego CO2 do atmosfery) czy Indii (ponad 8% emisji globalnego CO2 do atmosfery). O ile dwa pierwsze mocarstwa są przodownikami na świecie w otwieraniu dużej ilości czystych elektrowni tj. OZE (ze słońca i wiatru) i atomowych, to w takim samym tempie otwierają elektrownie konwencjonalne. Indie, jako kraj biedny nie mają szans, żeby rozwijać czyste technologie, a potrzebują energii, żeby nie pozostać w tyle za największymi gospodarkami świata, muszą postawić na elektrownie konwencjonalne.

Brak globalnego zaangażowania w walkę ze zmianami klimatycznymi i degradacją środowiska może prowadzić do sytuacji, w której wysiłki podejmowane przez pewne kraje będą neutralizowane przez działania innych. Na przykład, nawet jeśli państwa rozwinięte wprowadzą surowe przepisy dotyczące ograniczenia emisji, to wzrost produkcji przemysłowej w krajach rozwijających się, które często stosują mniej restrykcyjne standardy środowiskowe, może skutecznie zniweczyć te wysiłki. W takiej sytuacji, pytanie brzmi, czy zielony ład ma sens, jeśli nie ma globalnego porozumienia i koordynacji w działaniu?

Ryzyko transferu emisji

Dodatkowo, istnieje ryzyko transferu emisji, które może wystąpić w wyniku przenoszenia produkcji przemysłowej z krajów o bardziej restrykcyjnych przepisach ekologicznych do tych o słabszych. Ten proces może być nazywany "dumpingiem ekologicznym" i może prowadzić do sytuacji, w której jedynie na papierze wydaje się, że emisje spadają, podczas gdy w rzeczywistości przemieszczają się one w inne miejsca, nadal zanieczyszczając atmosferę. W takich okolicznościach, dążenie do zielonego ładu przez niektóre kraje może być postrzegane jako nieefektywne i nieskuteczne.

Istotnym zagrożeniem dla sensu zielonego ładu w globalnym kontekście jest także problem sprawiedliwości społecznej i ekonomicznej. Wielu krajów rozwijających się argumentuje, że próby narzucenia im restrykcyjnych norm ekologicznych są niesprawiedliwe, biorąc pod uwagę, że kraje rozwinięte przez dziesięciolecia korzystały z intensywnej eksploatacji środowiska w celu osiągnięcia swojego obecnego poziomu rozwoju. W takiej sytuacji, czy wymaganie od tych krajów natychmiastowej zmiany swoich praktyk nie jest po prostu nierealistyczne i niesprawiedliwe?

Brak sensu zielonego ładu w globalnym kontekście wynika z niewystarczającej koordynacji działań na szczeblu międzynarodowym, ryzyka transferu emisji, oraz problemów związanych ze sprawiedliwością społeczną i ekonomiczną. W celu zapewnienia skuteczności działań na rzecz ochrony środowiska, konieczne jest osiągnięcie globalnego porozumienia i współpracy, która uwzględnia różnorodność społeczeństw i kontekstów ekonomicznych na całym świecie.

Podsumowanie

Ostatecznie, debata nad zielonym ładem jako drogą do lepszej przyszłości czy ideologicznym szaleństwem jest złożona i pełna kontrowersji. Pomimo pewnych pozytywnych aspektów, takich jak dążenie do zrównoważonego rozwoju czy ochrony środowiska, istnieją także liczne kwestie, które warto wziąć pod uwagę. Szkody dla rolnictwa, hipokryzja w polityce transportowej, oraz brak sensu w globalnym kontekście są tylko niektórymi z nich. Ostateczna ocena zielonego ładu musi uwzględniać wszystkie te aspekty i być oparta na obiektywnej analizie, z dążeniem do znalezienia balansu pomiędzy ochroną środowiska a realnymi potrzebami społeczeństwa.

Poprawka Ferrari

To słuszna koncepcja, ale nie w takiej postaci w jakiej jest obecnie promowana. W chwili obecnej jest ona, ze szkodą dla rolnictwa i ludzi, z ograniczeniem prawa i swobód obywatelskich, mających zmusić ludzi do zakupu pojazdu elektrycznego. Będzie na niego stać niewielki procent społeczeństwa, plus brak infrastruktury do ich ładowania, wysokie ceny prądu, a po 10 latach może krócej problem z elektrośmieciami - akumulatorami, bo nikt nie ma pomysłu jak je recyklingować na taką skalę, więc pewnie będą składowane w Afryce jak to wygląda do tej pory ze wszystkimi śmieciami, które są produkowane na świecie, a nikt o tym nie chce mówić. Brak możliwości zakupu samochodów spalinowych po roku 2035, chyba że jest to osobą majętna i wybiera markę luksusową Ferrari czy Lamborghini. Wtedy od tej reguły istnieje wyjątek i taki samochód będzie możliwy do zakupienia i zarejestrowania (tzw. poprawka Ferrari).

Zmiana powinna się zacząć od małych rzeczy, które tworzą te wielkie

Zacznijmy zmiany od siebie, od małych rzeczy. Zmuśmy producentów artykułów pierwszej potrzeby, dóbr szybko zbywalnych (FMCG) do redukcji ilości opakowań po jogurtach, po butelkowanej wodzie, z kilku jak ma to miejsce obecnie do dwóch (pojemność opakowań wyrażona w ml). Od razu zmniejszy się ilość opakowań, a plastiku w skali roku o kilka miliardów. Oszczędność związana z poborem prądu, redukcja śladu węglowego będzie widoczna natychmiast. To jest właściwa droga i sposób myślenia. Od takich małych prostych rzeczy, powinno się zacząć.

Eurokraci, to nie żadne wybitne intelektualne jednostki

Ale niestety, nikt tak nie myśli, bo jak za wszystkim stoi lobby i to ono prowadzi dyktat do pisania ustaw i regulacji pod swoje potrzeby. A eurokraci, to tylko eurokraci. Nie żadne wybitne intelektualne jednostki, ale zwykli ludzie, o przeciętnej inteligencji i sposobie kojarzenia faktów, oraz minimalnej chęci dbania o ludzi, może poza nielicznymi jednostkami, którzy nie dbają o interesy zwykłych jednostek, swoich wyborców, żeby żyło im się lepiej, ale o interesy wielkich korporacji finansujących ich kampanie wyborcze.

prof. hon., dr n. ekon., trener biznesu, coach, doradca zawodowy, ekspert ds. OZE i energetyki alternatywnej, publicysta, autor projektów i kampanii społecznych, przedsiębiorca i manager z 21-letnim doświadczeniem zawodowym. Dyrektor generalny think tanku POLSKA Patriotyczna. Twórca cyklu popularnonaukowego „JEZEWSKI PhD economy”, poruszającego tematy z obszaru społeczno-gospodarczo-biznesowego, oraz cyklu publicystycznego „komentarz JEŻEWSKIEGO”. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka