Polska z przytupem zaczęła podążać śladem liberalnych państw europejskich. Ku liberalno lewackiej wolności biegnie większość polskiego społeczeństwa ale i kierujący nim politycy niezależnie od opcji. Jeśli chodzi o polityków, to proszę spojrzeć, nawet ci PiSowscy, stali się krypto liberałami zgadzającymi się na terror nowego ładu energetycznego i ekologicznego i na wyścigi podpisujący kamienie milowe. Co będzie kiedy zacznie rządzić nami ryży w zaprzęgu z unijnym płaczkiem Hołownią, rolnikiem Kosiniakiem, który ma tyle ziemi, co na parapecie w doniczce oraz aborterem Czarzastym, wolę nie myśleć. Zimny pot spływa mi po plecach, kiedy rozpuszczę wyobraźnię i wyobrażę sobie dokąd powiedzie nas tych czterech, liberalno lewackich jeźdźców apokalipsy?!
Ale u licha, naród ich wybrał! Zrobili to ludzie uznający, że marsz ku unijnej świątyni tęczowej waty cukrowej, jest tym, co może przydarzyć im się najlepszego. Takich, a nie innych wyborów, w dużej części, dokonali rodacy, którzy religię uznają za dwa "te święta" podczas których wybiera się prezenty spod choinek, szuka czekoladowych jajek, a przede wszystkim obżera i chleje. Ludzie, którzy zabijanie nienarodzonych dzieci przez własne matki w kwestii formalnej uznają za prawa obywatelskie, a w kwestii praktycznej jak zabieg podobny do rwania zęba. Polacy - manifestujący swój patriotyzm tęczowymi flagami i "cipomaryjkami", zaś bycie matką traktujący jak wyjątkową upierdliwość, przeszkadzającą im w smakowaniu życia. Właśnie takich wyborów politycznych dokonali młodzi ludzie - mężczyźni i kobiety nie utożsamiający się z Polską i gardzących "tym krajem", a uboższych bliźnich korzystających z socjalnego wsparcia, traktujących jako nierobów i pasożytów. Młodzi ludzie, zniewoleni swoimi komórkami, paradujący w czerwonych newbalance'ach i deklarujący, że gdyby przyszło co do czego, to pierwsi spierniczają z "tego kraju"
Tacy właśnie wybrali drogę ku upadkowi, bowiem ich wybory, tak jak wybory każdego z nas kształtują nasze życie, ukształtują przyszłość Polski która, czy tego chcemy, czy nie, podąża drogą ku ruinie i nieszczęściu. Staliśmy się kopiami naszych zachodnich sąsiadów, i jeśli ma to być jakąś przewrotną pociechą, oni krocza tą drogą, szybciej od nas, choć my robimy wszystko aby ich dogonić. Na jej końcu jak wilkołak w lesie, czai się terror lewackiego liberalizmu, który dając nam wolność rozporka i spuszczonych babskich gaci, odbierze wszystko inne, a zdegenerowana poprawność polityczna pod groźbą społecznego unicestwienia, zabroni nam mówić i myśleć jak wolni ludzie. Płyniemy ku czerwonym Scylii i Harybdzie, które nie pożrą tak jak to było u Odyseusza, tyłku kilku jego żeglarzy. One pożrą nas wszystkich!
Świat jaki znamy, rodziny, które jeszcze trwają, porządek, choć coraz bardziej chwiejny, ale jednak istniejący, status materialny i wolność wyboru miejsc, przekonań czy idei - wszystko runie! Będziemy się nawzajem kąsać i złorzeczyć za swój los Bogu, w którego przestaliśmy wierzyć. I aby choć trochę złagodzić swój ból uciekniemy w chemiczne wspomaganie i w komputerową ułudę podniesioną do poziomu realnego życia. Będziemy tyrać w coraz bardziej zdehumanizowanych korporacjach. Bez własności, zatomizowani i bezrodzinni, staniemy się mówiącymi zwierzętami, a ci, którzy nas do tej roli sprowadzili, łamać będą nasze moralne kręgosłupy i wyrywać resztki człowieczeństwa. To właśnie wybraliśmy, taka będzie nasza przyszłość i na nią się przygotujmy!
