Partia Prawo i Sprawiedliwość proponuje, aby Unia Europejska podjęła wysiłek na rzecz zwiększenia potencjału obronnego państw członkowskich w UE i wzmocnienia wschodniej flanki europejskiej wspólnoty. Zdaniem przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości powinien powstać „Europejski Fundusz na Rzecz Obrony”, którego głównymi beneficjentami miałaby zostać Polska oraz pozostałe państwa wschodniej flanki UE. Ów fundusz kupowałby niezbędne uzbrojenie, jak również systemy obronne high-tech, nieodzowne dla zwiększenia potencjału obronnego Unii Europejskiej w kontekście (co prawda ewentualnego, ale jednak realnego) zagrożenia ze strony Rosji Putina.
Jak, zdaniem PiS-u, europejski fundusz miałby pozyskiwać środki finansowe konieczne na zakup obronnego sprzętu? Otóż pomysłodawcy tego projektu proponują, aby europejski fundusz wyemitował i sprzedawał długoterminowe (a konkretnie - czterdziestoletnie) obligacje. Gwarancje spłaty owych obligacji miałyby udzielić państwa członkowskie w Unii Europejskiej oraz Europejski Bank Centralny. Kto miałby znaleźć się w grupie nabywców obligacji Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony? Banki, fundusze emerytalne, fundusze inwestycyjne, sektor finansowy.
Dodatkowo, Europejski Fundusz na Rzecz Obrony miałby uzyskać dofinansowanie ze składek członkowskich państw Unii, z jednorazowego podatku członków UE oraz ze stałego ogólnoeuropejskiego podatku na obronność.
3 września bieżącego roku, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, prezes PiS-u Jarosław Kaczyński zaproponował, odnosząc się do planu jego partii na rzecz zwiększenia potencjału obronnego Unii Europejskiej, aby składkę, którą jako członek UE Polska aktualnie płaci do wspólnej europejskiej kasy przeznaczyć - za przyzwoleniem Brukseli - na zwiększenie potencjału obronnego naszego kraju. Zdaniem Kaczyńskiego wszystkie kraje znajdujące się na wschodniej flance Unii Europejskiej, podobnie jak Polska (w ramach PiS-owskiego planu na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa Unii Europejskiej) za przyzwoleniem europejskich instytucji przeznaczyłyby swoją składkę, którą wpłacają do europejskiej kasy (jako członek UE) na zwiększenie swoich możliwości w zakresie obronności.
Zdaniem przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości ich plan na rzecz większego bezpieczeństwa w Unii Europejskiej mógłby stać się remedium na recesję, czy też stagnacjęwiększości państw Unii Europejskiej. Ogólnoeuropejski wysiłek zbrojeniowy miałby zdaniem PiS-u spowodować pobudzenie gospodarek państw członkowskich w UE i tym samym doprowadzić do gospodarczego wzrostu na obszarze europejskiej wspólnoty.
Zaproponowany przez partię Prawo i Sprawiedliwość plan na rzecz zwiększenia potencjału obronnego Unii Europejskiej, stał się obiektem wielowymiarowej fali krytyki w Polsce. Najbardziej skrytykowano pomysł PiS-u dotyczący stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony. Krytycy tego projektu uznają bowiem, iż powstanie takiego funduszu jest po prostu nierealne.
W mojej opinii omawiany plan PiS-u wymaga dopracowania i pewnych korekt. Jednak, co do zasady powstanie Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony, zdaje się koncepcją realną, choć nie na zasadach proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Można bowiem mieć wątpliwości, co do niektórych propozycji Prawa i Sprawiedliwości dotyczących sposobów finansowania Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony.
Nie sposób sobie wyobrazić, aby zarówno Komisja Europejska, jak również pozostałe państwa członkowskie w UE zgodziły się na przeznaczenie przez państwa z flanki wschodniej ich składek członkowskich na coś innego, niż na zasilenie europejskiego budżetu. Na dzień dzisiejszy Polska jest (i pozostanie co najmniej do 2020 roku) jednym z głównych beneficjentów europejskich funduszy. O tym nie omieszkują przypominać przedstawiciele środowisk medialnych, opiniotwórczych i politycznych w Europie Zachodniej. Inne państwa wschodniej flanki UE również korzystają z europejskich środków. Biorąc pod uwagę fakt, iż w Europie Zachodniej bardzo silny jest pogląd, jakoby starzy członkowie UE mieli wydawać za dużo pieniędzy na nowych członków, trudno sobie wyobrazić, aby Polska, Litwa, Łotwa, Estonia czy jakiekolwiek państwo należące do wschodniej flanki UE, było zwolnione ze swojej składki członkowskiej.
Od upadku bloku sowieckiego i rozwiązania Układu Warszawskiego państwa Europy Zachodniej systematycznie redukują swoje wydatki na zbrojenia. Redukcje tych wydatków przez państwa Europy Zachodniej są od ponad 20 lat kością niezgody pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i państwami starej piętnastki UE. Mówiąc wprost, Amerykanie mają pretensję do krajów zachodniej Europy za to, iż W TYM MOMENCIE to Stany Zjednoczone ponoszą główne koszta, związane z potencjałem obronnym Sojuszu Północnoatlantyckiego, jak również z szeroko pojętym bezpieczeństwem świata zachodniego. Dlatego też trudno sobie wyobrazić, aby państwa Europy Zachodniej zechciały zapłacić jakiś jednorazowy podatek przeznaczony dla (jeśli takowy miałby powstać) Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony.
Jednak istnieje jedna opcja, która mogłaby doprowadzić do stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony. Państwa Europy Zachodniej nie chcą co prawda zwiększać swoich wydatków na zbrojenia, jednak zbrojeniowe przemysły Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Włoch szukają rynków zbytu. Przy czym to francuski i brytyjski przemysł zbrojeniowy szukają rynków zbytu najmocniej, najbardziej. Myślę, że można by uzyskać poparcie Francji, Wielkiej Brytanii, być może Niemiec i Włoch dla projektu stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony. Jednak państwa te musiałyby uzyskać gwarancje, iż środki tego funduszu będą przeznaczane (a być może, że wyłącznie zostaną przeznaczone) na kupno broni francuskiej, brytyjskiej, niemieckiej i włoskiej, czyli na kupno uzbrojenia pochodzącego z tych państw członkowskich w UE, które ów projekt poprą. Taki deal byłby do przyjęcia przez głównych graczy (czyli przez największe państwa) w Unii Europejskiej. Wówczas nie byłoby większego kłopotu z finansowaniem tego funduszu. Ów fundusz sprzedawałby obligacje cieszące się gwarancją spłaty udzieloną przez Francję, Wielką Brytanię, być może Niemcy, no i gwarancją spłaty udzieloną przez Europejski Bank Centralny, a nawet przez Komisję Europejską. Jeśli najwięksi gracze we Wspólnocie Europejskiej zgodziliby się na powstanie Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony, to trudno sobie wyobrazić, aby Europejski Bank Centralny czy Komisja Europejska nie dali się przekonać do tej koncepcji.
Ktoś powie: no tak, ale w takiej sytuacji gospodarczo skorzystają tylko te europejskie państwa, które produkują broń i będą ją do nas eksportować. Tak z pewnością będzie. Polska gospodarczo na takim dealu raczej nie skorzysta. Ale za to Rzeczpospolita (jako jeden, a niewykluczone, że jako jeden z głównych beneficjentów Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony) uzyska środki na zakup nowoczesnego sprzętu zbrojeniowego i środki na zakup systemów obronnych high-tech najnowszej generacji. To stanowczo wzmocni polski potencjał obronny i niewątpliwie zadziała odstraszająco na Kreml w sytuacji, w której jego włodarze zaczęliby na poważnie rozważać agresję na nasz kraj.
Wszystkiego mieć nie można. Nie da się jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko. Międzynarodowa sytuacja, w której znajduje się Polska, na dzień dzisiejszy każe zaś postawić potencjał obronny Rzeczpospolitej na pierwszym miejscu najistotniejszych priorytetów naszego państwa.
Pomysł stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony jest całkowicie realny i do zrealizowania. Jednak w zamian będzie trzeba coś dać głównym graczom w Unii Europejskiej. Europejski fundusz na kupno francuskiego, brytyjskiego, być może niemieckiego i włoskiego uzbrojenia - oto deal, który w mojej opinii mógłby zostać zaakceptowany przez Paryż i Londyn, być może również przez Berlin i Rzym. Przy czym w mojej opinii w pierwszej kolejności ów deal należy zaproponować Paryżowi i Londynowi. Wszak to Francuzów i Brytyjczyków najłatwiej da przekonać się w tej kwestii. Albowiem - powtórzę raz jeszcze - zarówno francuski, jak i brytyjski przemysł zbrojeniowy usilnie szukają rynków zbytu.
Z punktu widzenia gospodarczego taki deal nie wzmocni rodzimego przemysłu, nie rozpędzi polskiej gospodarki, ani nawet jej nie rozrusza. Jednak Europejski Fundusz na Rzecz Obrony (zakładając nawet, iż zostałby poparty przez największe państwa członkowskie w UE, pod warunkiem, iż jego środki zostaną wyłącznie przeznaczone na europejskie uzbrojenie) stanowczo zwiększy polski potencjał obronny, czyli polskie bezpieczeństwo. Biorąc pod uwagę, iż Polska ma potężnego, nieprzewidywalnego i agresywnego sąsiada w postaci Rosji Putina, czy nie powinnyśmy sobie powiedzieć, czy rządzący Polska nie powinni powiedzieć: po pierwsze bezpieczeństwo Rzeczpospolitej i jej obywateli?
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.