zbigniewstefanik zbigniewstefanik
405
BLOG

Europejski Fundusz na Rzecz Obrony. Utopia? Realna perspektywa?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 5

Partia Prawo i Sprawiedliwość proponuje, aby Unia Europejska podjęła wysiłek na rzecz zwiększenia potencjału obronnego państw członkowskich w UE i wzmocnienia wschodniej flanki europejskiej wspólnoty. Zdaniem przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości powinien powstać „Europejski Fundusz na Rzecz Obrony”, którego głównymi beneficjentami miałaby zostać Polska oraz pozostałe państwa wschodniej flanki UE. Ów fundusz kupowałby niezbędne uzbrojenie, jak również systemy obronne high-tech, nieodzowne dla zwiększenia potencjału obronnego Unii Europejskiej w kontekście (co prawda ewentualnego, ale jednak realnego) zagrożenia ze strony Rosji Putina.

 

Jak, zdaniem PiS-u, europejski fundusz miałby pozyskiwać środki finansowe konieczne na zakup obronnego sprzętu? Otóż pomysłodawcy tego projektu proponują, aby europejski fundusz wyemitował i sprzedawał długoterminowe (a konkretnie - czterdziestoletnie) obligacje. Gwarancje spłaty owych obligacji miałyby udzielić państwa członkowskie w Unii Europejskiej oraz Europejski Bank Centralny. Kto miałby znaleźć się w grupie nabywców obligacji Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony? Banki, fundusze emerytalne, fundusze inwestycyjne, sektor finansowy.

Dodatkowo, Europejski Fundusz na Rzecz Obrony miałby uzyskać dofinansowanie ze składek członkowskich państw Unii, z jednorazowego podatku członków UE oraz ze stałego ogólnoeuropejskiego podatku na obronność.

3 września bieżącego roku, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, prezes PiS-u Jarosław Kaczyński zaproponował, odnosząc się do planu jego partii na rzecz zwiększenia potencjału obronnego Unii Europejskiej, aby składkę, którą jako członek UE Polska aktualnie płaci do wspólnej europejskiej kasy przeznaczyć - za przyzwoleniem Brukseli - na zwiększenie potencjału obronnego naszego kraju. Zdaniem Kaczyńskiego wszystkie kraje znajdujące się na wschodniej flance Unii Europejskiej, podobnie jak Polska (w ramach PiS-owskiego planu na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa Unii Europejskiej) za przyzwoleniem europejskich instytucji przeznaczyłyby swoją składkę, którą wpłacają do europejskiej kasy (jako członek UE) na zwiększenie swoich możliwości w zakresie obronności.

Zdaniem przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości ich plan na rzecz większego bezpieczeństwa w Unii Europejskiej mógłby stać się remedium na recesję, czy też stagnacjęwiększości państw Unii Europejskiej. Ogólnoeuropejski wysiłek zbrojeniowy miałby zdaniem PiS-u spowodować pobudzenie gospodarek państw członkowskich w UE i tym samym doprowadzić do gospodarczego wzrostu na obszarze europejskiej wspólnoty.

Zaproponowany przez partię Prawo i Sprawiedliwość plan na rzecz zwiększenia potencjału obronnego Unii Europejskiej, stał się obiektem wielowymiarowej fali krytyki w Polsce. Najbardziej skrytykowano pomysł PiS-u dotyczący stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony. Krytycy tego projektu uznają bowiem, iż powstanie takiego funduszu jest po prostu nierealne.

W mojej opinii omawiany plan PiS-u wymaga dopracowania i pewnych korekt. Jednak, co do zasady powstanie Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony, zdaje się koncepcją realną, choć nie na zasadach proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Można bowiem mieć wątpliwości, co do niektórych propozycji Prawa i Sprawiedliwości dotyczących sposobów finansowania Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony.

Nie sposób sobie wyobrazić, aby zarówno Komisja Europejska, jak również pozostałe państwa członkowskie w UE zgodziły się na przeznaczenie przez państwa z flanki wschodniej ich składek członkowskich na coś innego, niż na zasilenie europejskiego budżetu. Na dzień dzisiejszy Polska jest (i pozostanie co najmniej do 2020 roku) jednym z głównych beneficjentów europejskich funduszy. O tym nie omieszkują przypominać przedstawiciele środowisk medialnych, opiniotwórczych i politycznych w Europie Zachodniej. Inne państwa wschodniej flanki UE również korzystają z europejskich środków. Biorąc pod uwagę fakt, iż w Europie Zachodniej bardzo silny jest pogląd, jakoby starzy członkowie UE mieli wydawać za dużo pieniędzy na nowych członków, trudno sobie wyobrazić, aby Polska, Litwa, Łotwa, Estonia czy jakiekolwiek państwo należące do wschodniej flanki UE, było zwolnione ze swojej składki członkowskiej.

Od upadku bloku sowieckiego i rozwiązania Układu Warszawskiego państwa Europy Zachodniej systematycznie redukują swoje wydatki na zbrojenia. Redukcje tych wydatków przez państwa Europy Zachodniej są od ponad 20 lat kością niezgody pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i państwami starej piętnastki UE. Mówiąc wprost, Amerykanie mają pretensję do krajów zachodniej Europy za to, iż W TYM MOMENCIE to Stany Zjednoczone ponoszą główne koszta, związane z potencjałem obronnym Sojuszu Północnoatlantyckiego, jak również z szeroko pojętym bezpieczeństwem świata zachodniego. Dlatego też trudno sobie wyobrazić, aby państwa Europy Zachodniej zechciały zapłacić jakiś jednorazowy podatek przeznaczony dla (jeśli takowy miałby powstać) Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony.  

Jednak istnieje jedna opcja, która mogłaby doprowadzić do stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony. Państwa Europy Zachodniej nie chcą co prawda zwiększać swoich wydatków na zbrojenia, jednak zbrojeniowe przemysły Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Włoch szukają rynków zbytu. Przy czym to francuski i brytyjski przemysł zbrojeniowy szukają rynków zbytu najmocniej, najbardziej. Myślę, że można by uzyskać poparcie Francji, Wielkiej Brytanii, być może Niemiec i Włoch dla projektu stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony. Jednak państwa te musiałyby uzyskać gwarancje, iż środki tego funduszu będą przeznaczane (a być może, że  wyłącznie zostaną przeznaczone) na kupno broni francuskiej, brytyjskiej, niemieckiej i włoskiej, czyli na kupno uzbrojenia pochodzącego z tych państw członkowskich w UE, które ów projekt poprą.  Taki deal byłby do przyjęcia przez głównych graczy (czyli przez największe państwa) w Unii Europejskiej. Wówczas nie byłoby większego kłopotu z finansowaniem tego funduszu. Ów fundusz sprzedawałby obligacje cieszące się gwarancją spłaty udzieloną przez Francję, Wielką Brytanię, być może Niemcy, no i gwarancją spłaty udzieloną przez Europejski Bank Centralny, a nawet przez Komisję Europejską. Jeśli najwięksi gracze we Wspólnocie Europejskiej zgodziliby się na powstanie Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony, to trudno sobie wyobrazić, aby Europejski Bank Centralny czy Komisja Europejska nie dali się przekonać do tej koncepcji.

Ktoś powie: no tak, ale w takiej sytuacji gospodarczo skorzystają tylko te europejskie państwa, które produkują broń i będą ją do nas eksportować. Tak z pewnością będzie. Polska gospodarczo na takim dealu raczej nie skorzysta. Ale za to Rzeczpospolita (jako jeden, a niewykluczone, że jako jeden z głównych beneficjentów Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony) uzyska środki na zakup nowoczesnego sprzętu zbrojeniowego i środki na zakup systemów obronnych high-tech najnowszej generacji. To stanowczo wzmocni polski potencjał obronny i niewątpliwie zadziała odstraszająco na Kreml w sytuacji, w której jego włodarze zaczęliby na poważnie rozważać agresję na nasz kraj.

Wszystkiego mieć nie można. Nie da się jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko. Międzynarodowa sytuacja, w której znajduje się Polska, na dzień dzisiejszy każe zaś postawić potencjał obronny Rzeczpospolitej na pierwszym miejscu najistotniejszych priorytetów naszego państwa.

Pomysł stworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Obrony jest całkowicie realny i do zrealizowania. Jednak w zamian będzie trzeba coś dać głównym graczom w Unii Europejskiej. Europejski fundusz na kupno francuskiego, brytyjskiego, być może niemieckiego i włoskiego uzbrojenia - oto deal, który w mojej opinii mógłby zostać zaakceptowany przez Paryż i Londyn, być może również przez Berlin i Rzym. Przy czym w mojej opinii w pierwszej kolejności ów deal należy zaproponować Paryżowi i Londynowi. Wszak to Francuzów i Brytyjczyków najłatwiej da przekonać się w tej kwestii. Albowiem - powtórzę raz jeszcze - zarówno francuski, jak i brytyjski przemysł zbrojeniowy usilnie szukają rynków zbytu.

Z punktu widzenia gospodarczego taki deal nie wzmocni rodzimego przemysłu, nie rozpędzi polskiej gospodarki, ani nawet jej nie rozrusza. Jednak Europejski Fundusz na Rzecz Obrony (zakładając nawet, iż zostałby poparty przez największe państwa członkowskie w UE, pod warunkiem, iż jego środki zostaną wyłącznie przeznaczone na europejskie uzbrojenie) stanowczo zwiększy polski potencjał obronny, czyli polskie bezpieczeństwo. Biorąc pod uwagę, iż Polska ma potężnego, nieprzewidywalnego i agresywnego sąsiada w postaci Rosji Putina, czy nie powinnyśmy sobie powiedzieć, czy rządzący Polska nie powinni powiedzieć: po pierwsze bezpieczeństwo Rzeczpospolitej i jej obywateli? 

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka