zoon politikon zoon politikon
350
BLOG

Skąd się wzięły Bałkany? Czyli również o jakości publicystyki

zoon politikon zoon politikon Polityka Obserwuj notkę 6

Na to pytanie próbuje odpowiedzieć  Maria Todorova w interesującej książce pt. Bakłany wyobrażone (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2008). Sprawą jest zainteresowana osobiście, ponieważ urodziła i wychowała się w Bułgarii zaliczanej do krajów bałkańskich. Większość życia spędziła jednak w Stanach Zjednoczonych wykładając na różnych uniwersytetatach.

 Książka dotyczy nie tyle Bałkanów, co kulturowych i polityczych wyobrażeń związanych z tym regionem: zwykle mających bardzo negatywny charakter. Do języka potocznego na stałe wszedł pogardliwy termin „bałkanizacja”. Używany jest dzisiaj również poza swoim geograficznym kontekstem. Jeden ze znanych blogerów stosuje go do opisania – jego zdaniem niebezpiecznych – tendencji w Salonie24, który się właśnie „bałkanizuje”.
 
Bałkany zostały wynalezione pod koniec XVIII wieku, tj. mówiąc ściślej zaczęto wówczas coraz częściej stosować nazwę „Bałkany”. Bałkany pojawiły się w dyskursie zachodnioeruopejskich podróżników, publicystów i dziennikarzy w wyniku błędu. Wbrew ustaleniom geografów upowszechnili oni tezę, że góry Bałkan rozciągają się od Morza Czarnego po Zatokę Wenecką. Tereny znajdujące się na południe od rzekomego pasma wrzucono do jednego worka „Bałkany”.
 
Następnie ten worek zaczęto powoli wypełniać specyficzną treścią kulturową, społeczną, polityczną i ideologiczną. Bałkany zwłaszcza od przełomu XIX i XX wieku stawały się europejskim „Innym”: barbarzyńskim, zacofanym, niebezpiecznym, brudnym, skłóconym i prymitywnym regionem. Wraz z wojnami bałkańskim pojawił się termin bałkanizacja i dwa nowe elementy wizerunku Bałkan: przemoc i rasa. Zaczęto pisać o Bałkanach jako o miejscu zamieszkałym przez słowiańskie ludy, które mają biologicznie zdeterminowaną skłonność do przemocy. Europa (nie tylko zachodnia) mogła się cieszyć i utwierdzać w swej wyższości: my nie jesteśmy tacy jak owi bałkańscy barbarzyńcy.
 
Ten pejoratywny obraz Bałkanów wrócił wraz z wojnami w byłej Jugosławii, które nierzadko tłumaczono w bardzo prosty sposób: erupcja plemmiennej nienawiści, przebudzenie odwiecznych bałkańskich upiorów, wybuch odwiecznych waśni zamrożonych przez komunizm. Schematyczne wyjaśnianie oparte na prostej dychotomii: racjonalni „my” i irracjonalni „oni”. Zamiast wyjaśniać konflikt i nacjonalizm opisywano jedynie te zjawiska za pomocą słownika należącego do tego, co miano wyjaśnić, a więc nacjonalizmu.
 
Książka Todorovej jest polemiką z takim obrazem Bałkanów, a także głosem sprzeciwu wobec łatwej publicystyki, która nierzadko przecież wpływa na decyzję rządzących. Analizuje wypowiedzi zwłaszcza amerykańskich i brytyjskich publicystów. Zamiast wyjaśniać, np. pokazując rolę wielkich mocarstw, interesy gospodarcze, zmiany społeczne wpadali w protekcjonalny ton i dziwili się Bałkanom: jak można się zabijać z powodu czegoś co zdarzyło się kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu? Zapominając na przykład, że w Europie zabijano z powodu czegoś, co zdarzyło się ok. 2000 lat temu.

zoonpolitikon@poczta.onet.eu Cytaty dnia: "Do niedawna królował moralny relatywizm w kulturze, zaś alternatywne poglądy nie mogły zaistnieć w dyskursie publicznym, bowiem okrągłostołowy układ skazywał je w najlepszym razie na niszowość, jeśli nie na niebyt. Dlatego część młodzieży reagowała „rzymskim pozdrowieniem”, który to gest był buntem bezsilnych przeciw obłudzie „układu”. Gest ten działał w sposób emancypacyjny wśród tych, którzy go wykonywali – zrywając z okrągłostołową polityczną poprawnością." ProfesorMarek Jan Chodakiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka